Gdańscy lekarze uratowali 6-latka. Pierwsza i jedyna taka operacja na świecie

Grzyb pleśniowy doprowadził do rozpadu tkanek, co skończyło się gigantycznym ubytkiem tchawicy i przełyku u 6-letniego chłopca. Ośrodki na całym świecie nie spotkały się z podobnym przypadkiem i nie dawały szans małemu Aleksowi. Pomogli gdańscy lekarze. Nikt przed nimi takiej operacji nie robił. "To trochę cud, że przeżył i wyszedł z tego w tak dobrym stanie, bez żadnych neurologicznych zaburzeń".

Podczas pobytu u dziadków w Rosji (chłopiec jest z pochodzenia Rosjaninem, od kilku lat mieszka w Niemczech z rodzicami) u chłopca zdiagnozowano cukrzycę o gwałtownym przebiegu. Jego stan podczas powrotu do rodziców na tyle się pogorszył, że trafił do szpitala w Elblągu. Lekarze założyli mu stent do przełyku, który uratował mu życie. Ubytek tchawicy i przełyku wciąż się powiększał.

W sierpniu 2023 roku trafił do Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku. Podejrzewano zakażenie grzybem z rodzaju Aspergillus, do którego doszło przez destabilizację świeżo zdiagnozowanej cukrzycy u chłopczyka. Lekarze w UCK kontaktowali się z różnymi ośrodkami na całym świecie, ale nikt nie spotkał się z podobnym przypadkiem.

Reklama

Lekarze zdecydowali się na trudny zabieg rekonstrukcyjny

Bez tej decyzji chłopczyk by po prostu zmarł. Dwutygodniowe leczenie nie przynosiło żadnych efektów. Stan chłopca był dramatyczny. 

- Widzieliśmy dzień po dniu postępującą chorobę. Zaczęło się od małej dziurki, która się powiększała. W momencie, kiedy rekonstruowaliśmy drzewo oddechowe, brakowało siedem centymetrów tchawicy, lewego oskrzela prawie w całości oraz części prawego - tłumaczy dr n. med. Marcin Łosin z kliniki Chirurgii i Urologii Dzieci i Młodzieży UCK. - Nie było możliwości wykorzystania sztucznego uzupełnienia i jedynym pomysłem, który przyszedł nam do głowy, było użycie jego własnego przełyku. Na mój stan wiedzy nikt wcześniej na świecie tego nie robił. Odcięliśmy go częściowo u góry i u dołu i to, co zostało, użyliśmy do rekonstrukcji dróg oddechowych. Ta rekonstrukcja była absolutnie czymś wyjątkowym.

Pracę płuc zastąpiło podłączenie go do ECMO żylno-żylnego (ang. Extra Corporeal Membrane Oxygenation - technika pozaustrojowego utlenowania krwi). Problem w tym, że dotychczas tego typu zabiegi były robione na dorosłych, nigdy na dziecku. Lekarze musieli mierzyć się z niepewnością i ogromnym stresem.

- Cały zamysł leczenia był taki, żeby Aleks nie oddychał. Tam było dużo linii szycia i chodziło o to, żeby po zabiegu to wszystko się zagoiło - przyznaje dr n. med. Wojciech Karolak z Kliniki Kardiochirurgii UCK. Ze względu na zwiększenie oporu przepływu krwi spowodowanego niedziałającymi płucami, a w konsekwencji niewydolności serca, zdecydowano się nieco zmienić technikę z ECMO żylno-żylnego na żylno-tętnicze. Tym samym zastąpili pracę nie tylko płuc, ale i serca. Gdy narządy zaczęły pracować, wrócono do poprzedniej techniki.

Nad zdrowiem dziecka pracował cały sztab ludzi. Dokonali cudu

Do ECMO chłopiec podłączony był przez 98 dni, co jest rekordem u dziecka w Europie i najprawdopodobniej na świecie. Nad jego zdrowiem pracowali m.in. chirurdzy dziecięcy, kardiochirurdzy, torakochirurdzy, kardioanestezjolodzy, anestezjolodzy, hematolodzy, farmaceuci, mikrobiolodzy, pielęgniarki i fizjoterapeuci.

- Myślę, że ten mały pacjent mało gdzie na świecie mógłby przeżyć. Można powiedzieć, że to trochę cud, że przeżył i wyszedł z tego w tak dobrym stanie, bez żadnych neurologicznych zaburzeń - podsumowuje prof. dr hab. n. med. Piotr Czauderna, ordynator Kliniki Chirurgii i Urologii Dzieci i Młodzieży. - Cały zespół personelu medycznego Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku wykonał niewiarygodną, tytaniczną pracę; współdziałanie było wręcz idealne. Czapki z głów.

Obecnie Aleks przebywa już w szpitalu w Niemczech, jest razem z rodzicami i 2-letnia siostrą. Zachował sprawność neurologiczną i pamięć sprzed zabiegu. Sam oddycha, ale ma jeszcze rurkę tracheotomijną. Niestety to jeszcze nie koniec leczenia. Teraz chłopca czeka jeszcze rekonstrukcja przełyku, ale ze względu na sytuację rodzinną nie odbędzie się już ona w UCK.

Źródło: Uniwersyteckie Centrum Kliniczne w Gdańsku (uck.pl), gdansk.pl

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Gdańsk | operacja | szpital
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy