Super El Niño już trwa. Szaleństwo w prognozach pogody

Trwające obecnie El Niño jest jednym z najsilniejszych w historii - wynika z danych. Choć prognozy przewidują jego koniec, to nie oznacza spokoju w pogodzie. Prognozowane jest inne zjawisko, które przyniesie m.in. większą intensywność huraganów.

Co to jest El Niño?

El Niño to naturalnie występujące zjawisko. Występuje co dwa do siedmiu lat, wówczas obserwuje się silniejsze nagrzanie wód Pacyfiku oraz osłabienie siły pasatów (stałych wiatrów, które wieję od zwrotników w kierunku równika). Wiatr zaczyna wiać z zachodu na wschód. 

Obserwuje się wówczas wzrost opadów w Ameryce Południowej oraz poważne susze w Australii, Indonezji i południowej Azji. Pierwsze doprowadzają do podtopień i spływów błotnych, drugie do pożarów i burz pyłowych. W wyniku osłabienia lub nawet zahamowania upwellingu, czyli zjawiska podnoszenia się oceanicznych wód głębinowych u wybrzeży Ameryki Południowej prowadzi do obniżenia zasobności łowisk. Chłodniejsza, zasobna w tlen i składniki pokarmowe woda przesuwa się w dół, a za nią ryby.

Jednym z głównych sposobów, w jaki naukowcy ustalają obecność i siłę El Niño, jest temperatura powierzchni oceanu. Jak wskazuje Centrum Prognoz Klimatycznych NOAA w okresie listopad-styczeń temperatura tropikalnego Pacyfiku (czyli obszaru, gdzie zachodzi zjawisko) była o 2 stopnie Celsjusza wyższa niż zwykle. Ten próg w historii został przekroczony zaledwie sześć razy, co klasyfikuje obecne El Niño jako bardzo silne.

Reklama

Określane przez wielu mianem super El Niño będzie słabło. Minął już szczyt i notuje się trend spadkowy, na co zwróciła uwagę Michelle L'Heureux, klimatolog z Centrum Prognoz Klimatycznych.

Skutki trwającego super El Niño

Zgodnie z przewidywanymi konsekwencjami zjawiska, w różnych regionach świata odnotowano liczne skutki. To m.in. najcieplejszy w historii grudzień i upalny styczeń z niewielką ilością śniegu w wielu stanach USA, a w południowej części kraju ulewne deszcze i burze. Mieszkańcy Kalifornii musieli zmierzyć się z potężnymi burzami, które przyniosły rekordowe opady deszczu i liczone w setkach lawiny błotne.

Zmniejszona ilość opadów w północnej części Chile przyniosła z kolei rozległe susze, a te przyczyniły się do wystąpienia katastrofalnych, śmiertelnych w skutkach pożarów. Jak wskazuje klimatolog Michelle L'Heureux El Niño odcisnęło również piętno na temperaturze i opadach w Afryce, Australii i niektórych regionach Azji. Ale przypomina ona także, że nie każde ekstremalne zjawisko może być przypisane sytuacji z Pacyfiku. - Efekty El Niño nie występują już w izolacji - stwierdziła L'Heureux. Zmiany klimatu mają duży udział w zjawiskach ekstremalnych, będą one coraz częstsze i intensywniejsze.

Kiedy koniec El Niño i co będzie dalej?

Według Centrum Prognoz Klimatycznych El Niño przejdzie do fazy neutralnej wiosną. To przywróci normalny poziom temperatury Oceanu Spokojnego. Ale nie oznacza to wcale spokoju. Długoterminowe prognozy wskazują na spadek temperatury wody poniżej normy, a to oznacza jedno - "rosnące prawdopodobieństwo wystąpienia La Niña". To oznacza odwrócenie i nasilenie warunków pogodowych, jak np. wzrost intensywności wiejących pasatów. Może przynieść także bardziej aktywny sezon huraganów.

A co z Europą? Mówiąc o wpływie oscylacji ENSO na pogodę i jej skutkach skupiamy się głównie na Ameryce Północnej i Południowej. W tych regionach można śledzić bezpośrednie oraz bardziej przewidywalne zmiany pogody. Ze względu na znaczną odległość skutki zjawiska w Europie są trudniejsze do prognozowania, choć oczywiście będą miały miejsce, co potwierdzają również historyczne obserwacje. Oddziaływanie jednak jest na tyle słabe, że meteorolodzy nie wykorzystują go do dokładnych prognoz pogody w Europie.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: El Niño | pogoda | klimat
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy