Piwonia w ogniu! Polski dron nagrał, jak płonie rosyjska atomowa armata

W sieci pojawiło się nagranie dokumentujące kolejny udany atak ukraińskich sił - tym razem na ich celowniku znalazła się rosyjska samobieżna haubica 2S7M Pion-M, a wszystko nagrał polski dron FlyEye.

W sieci pojawiło się nagranie dokumentujące kolejny udany atak ukraińskich sił - tym razem na ich celowniku znalazła się rosyjska samobieżna haubica 2S7M Pion-M, a wszystko nagrał polski dron FlyEye.
Ta Piwonia już nie postrzela, bo doszczętnie spłonęła /Ukraine Weapons Tracker /Twitter

Ciężkie działa 2S7 Pion i ich nowsze zmodyfikowane wersje 2S7M Pion-M wykorzystywane są zarówno przez Ukraińców do obrony swojego terytorium, jak i Rosjan do jego atakowania, co nie powinno być jednak zaskoczeniem, jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że chociaż mamy do czynienia z dość wiekowym sprzętem, to może on wystrzeliwać jedne z najcięższych pocisków konwencjonalnych wśród maszyn tego typu.

Ta Piwonia już nie postrzela, bo doszczętnie spłonęła

A mowa o ogromnym radzieckim dziale samobieżnym 203 mm - ma 3 m wysokości, 13 metrów długości i blisko 3,4 m szerokości, a jego masa to prawie 50 ton - obsługiwanym przez aż siedem osób, które przy pełnym zbiorniku paliwa może pokonać ok. 675 km. 2S7 Pion można strzelać pociskami odłamkowo-burzącymi o masie aż 110 kg, których zasięg wynosi prawie 40 km, a także chemicznymi, kasetowymi, służącymi do przebijania betonu, a nawet pociskami jądrowymi

Reklama



Co ciekawe, 2S7 Pion jest wyposażony w specjalny alarm dźwiękowy, który emituje serię ostrzegawczych sygnałów przed wystrzeleniem ładunku - to konieczne, gdyż wystrzał może fizycznie obezwładnić nieprzygotowanego żołnierza lub zafundować mu wstrząs mózgu. Widoczny na ostatnich nagraniach egzemplarz działający w obwodzie donieckim nic już jednak nikomu nie zafunduje, no chyba że ból głowy armii rosyjskiej, bo doszczętnie spłonął po udanym ataku ukraińskich sił.

Polski dron FlyEye ponownie w akcji

Całe zajście nagrał polski dron WB FlyEye, czyli bezzałogowy statek powietrzny typu IMINT, czyli do rozpoznania obrazowego, produkcji firmy WB Electronics, który ostatnio udokumentował też inną bolesną dla Kremla stratę, a mianowicie atak na supermoździerz 2S4 Tulipan, zwany "niszczycielem miast".

To bezzałogowce, które znajdują się na wyposażeniu ukraińskiej armii już od 2015 roku i są jej "oczami na froncie", bo mogą latać niezauważone na wysokości 3,5 kilometra.

Jak zapewnia producent, FlyEye może też wykonywać misje lekkiego transportu najważniejszych przesyłek czy nawet przenosić niewielkie uzbrojenie precyzyjne, ale szczególnie skuteczny jest w podawaniu informacji do precyzyjnego ostrzału, czego efekty oglądamy na nagraniu.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: FlyEye | WB Electronics | Ukraina
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy