Pamiętasz zabaweczki Tamagotchi? Mogą wrócić w wersji 2.0

Jedna z najsłynniejszych zabawek lat 90-tych powraca. "Tamagotchi” zyskała większy ekran, szybki procesor i ma dostarczać więcej emocji posiadaczowi niż japoński pierwowzór. Twórcy Tamagotchi 2.0 liczą, że sprawdzi się zasada "zrób to sam"

Wiele osób do dziś ma problem ze zrozumieniem fenomenu zabawek Tamagotchi, które w latach 90-tych najpierw podbiły Japonię, a potem cały świat. Był to mały symulator żywego stworzenia najczęściej w kształcie jajka z wyświetlaczem ciekłokrystalicznym i trzema przyciskami. Pierwsza generacja Tamagotchi została wydana w 1996 roku przez firmę Bandai. Pomysł był prosty: musisz opiekować się swoim elektronicznym zwierzątkiem, bo inaczej "zdechnie". Miliony dzieci na całym świecie kilka razy dziennie karmiło lub bawiło swoje Tamagotchi, przyciskając odpowiednie kombinacje klawiszy. Urządzenie miało sprawić wrażenie u posiadacza, że obcuje z żywą, odczuwającą emocje istotą.

Reklama

Z czasem okazało się, że zabawka niebezpiecznie wpływa na alienowanie się dzieci od rówieśników, a w skrajnych przypadkach nawet potrafiła od siebie uzależnić. Pomysł okazał się jednak strzałem w dziesiątkę, a pod koniec lat 90-tych sprzedawano rocznie nawet kilkadziesiąt milionów małych "jajek Tamagouchi" na całym świecie (i całkiem nieźle sprzedają się do dziś).

Tamagotchi w wersji 2.0?

Dla zabawek "Tamagotchi" zabójcze okazały się gry komputerowe. Dzięki szybkim procesorom i układom symulującym sztuczną inteligencję postacie z gier nabrały ludzkich cech, a "elektroniczne jajka" w oczach dzieci straciły na atrakcyjności. Jedną z najnowszych prób reanimacji legendy sprzed lat podjęła firma, wypuszczając na rynek zabawkę Tamagotchi w wersji "zrób to sam" od początku do końca.

Po zakupie każdy otrzymuje zestaw elektronicznych części i szczegółową, multimedialną instrukcję. Dzięki niej można dowiedzieć się, jak działa mikroprocesor czy jak generowany jest obraz na wyświetlaczu LCD. Zamiarem pomysłodawców nowej wersji "Tamagotchi" było sprawienie, aby posiadacz zabawki poznał jej budowę na wylot. Ale to dopiero początek przygody. W kolejnym etapie trzeba podłączyć ją do komputera i samemu zaprogramować jej zachowanie korzystając z bardzo pomysłowego interfejsu. 

Twórcy Tamagotchi 2.0 zapewniają, że w odróżnieniu od swojego pierwowzoru z lat 90-tych zastosowano w zabawce najnowszej generacji akumulator, dzięki czemu urządzenie może działać tygodniami bez potrzeby doładowania. 

Bardzo rzadko się zdarza, aby zabawki z dawnych lat w nowych odsłonach z nowinkami technologicznymi okazywały się hitami. Podobnie może być tym razem, gdyż nowa wersja "żywego jajka" wydaje się być bardzo skomplikowana. Twórcy nie ukrywają, że samo złożenie i zaprogramowanie Tamagotchi 2.0 wymaga minimalnej wiedzy technicznej, a najbardziej sprawnym 11-latkom zajmuje minimum kilka godzin.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Tamagotchi
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama