Wakacje, służbowy smartfon i wielkie kłopoty. Jak ich uniknąć?

Zbliża się sezon urlopowy, w związku z czym już niedługo większość pracowników wyruszy na upragniony wypoczynek. Wielu z nich zabierze ze sobą służbowe smartfony. Jak ostrzegają eksperci, taka sytuacja może stać się dla przedsiębiorstwa źródłem poważnych problemów.

Choć większość Polaków jedzie na wakacje po to, by się zrelaksować i na chwilę zapomnieć o pracy, to niektórzy nawet wtedy nie mogą rozstać się ze służbowym smartfonem. Sytuacja może być bardzo uciążliwa - i to wbrew pozorom nie tylko dla pracownika, ale także dla pracodawcy może stać się źródłem poważnych kłopotów. Wystarczy chwila nieuwagi, by zagubiony telefon już na zawsze został w zagranicznym raju, a chwila przeglądania internetu wygenerowała gigantyczny rachunek na koszt firmy.

Powrót z urlopu bez smartfona

Najpoważniejszym zagrożeniem, jakie wiąże się z zabieraniem na wakacje służbowego smartfona, to ryzyko jego utraty. Popularne, zatłoczone atrakcje turystyczne to raj dla kieszonkowców, którzy tylko czekają na to, żeby wzbogacić się cudzym kosztem. Zresztą nawet bez nich wystarczy chwila nieuwagi, by telefon wypadł z kieszeni na pokładzie samolotu albo został w pokoju hotelowym w dniu wyjazdu. W ten sposób zaczyna się kłopot dla pracownika i jeszcze większy dla firmy. Gdzie zacząć poszukiwania? Do kogo się zgłosić? Co zrobić, żeby poufne dane nie wpadły w niepowołane ręce? W przypadku utraty smartfona za granicą odpowiedź na te pytania może się okazać utrudniona, a potencjalne konsekwencje takiego incydentu - bardzo dotkliwe.

Reklama

Według Piotra Kudrys z Proget, polskiej firmy zajmującej się bezpieczeństwem urządzeń mobilnych, kluczowe w takiej sytuacji jest posiadanie odpowiedniego oprogramowania pozwalającego na centralne zarządzanie urządzeniami. "Takie narzędzia, jak systemy MDM/EMM, pozwalają zlokalizować zgubione urządzenie, a w razie potrzeby także zdalnie wykasować wszystkie dane, dzięki czemu nie wpadną one w niepowołane ręce" - dodaje Kudrys.

Gigantyczne rachunki za roaming

Podczas urlopu na pracowników czeka jednak jeszcze jedna pułapka - roaming zagraniczny. Co prawda opłaty wewnątrz Unii Europejskiej zostały mocno ograniczone, jednak nie wszędzie jest tak różowo - pobieranie danych podczas wycieczki do jednego z egipskich kurortów może skończyć się rachunkiem sięgającym setek, a nawet tysięcy złotych. Rzecz jasna nie dojdzie do tego, jeśli telefon będzie używany wyłącznie do odebrania i wysłania kilku służbowych maili. Problem zaczyna się, kiedy "zaradny" pracownik zacznie wykorzystywać służbowego smartfona do celów prywatnych, np. oglądając na nim seriale lub udostępniając internet do innych swoich urządzeń za pomocą funkcji routera Wi-Fi. Wbrew pozorom tego typu sytuacje wcale nie zdarzają się tak rzadko, a wysokość związanych z nimi rachunków spędza sen z powiek niejednemu pracodawcy.

Warto pamiętać, że "Roam like at home", czyli usługa redukująca koszty obsługi roamingu do minimalnych stawek ustalonych przez Unię działa wyłącznie w krajach UE, a nie np. w Szwajcarii czy Norwegii. Błąd może być dla nas bardzo kosztowny.

Na szczęście także w tej sytuacji firmy nie są bezradne. "Funkcje roamingu danych i hotspotu Wi-Fi można zablokować, zostawiając pracownikowi tylko tę funkcjonalność, która jest mu potrzebna do wykonywania swoich obowiązków. Dodatkową ochroną jest również funkcja SIM Pinning pozwalająca >>przypiąć<< kartę SIM do urządzenia służbowego, na wypadek gdyby kuszące okazało się wykorzystanie służbowej karty w np. przenośnym modemie. Także tutaj pomocne mogą się okazać rozwiązania typu MDM/EMM, dzięki którym można to zrobić zdalnie, nawet jeśli smartfon znajduje się gdzieś na innym kontynencie" - tłumaczy Kudrys. 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: roaming
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy