Pożary zombie. Naukowcy alarmują, to poważne zagrożenie

Pożary lasów nie zawsze kończą się wraz z nadejściem znacznego ochłodzenia. Dobrze o tym wiedzą m.in. mieszkańcy Kanady, którzy w tym roku odnotowali nie tylko rekordową liczbę pożarów lasów, ale teraz mierzą się także z wyjątkowo dużą liczbą tzw. pożarów zombie. Aktualna sytuacja w Kanadzie jest bardzo alarmująca - naukowcy mówią o dużym problemie. Także w Polsce w ostatnich latach zwiększyło się zagrożenie pożarowe. W tym przypadku warto korzystać z mapy online, aby sprawdzić, gdzie może być niebezpiecznie.

Pożary lasów nie zawsze kończą się wraz z nadejściem znacznego ochłodzenia. Dobrze o tym wiedzą m.in. mieszkańcy Kanady, którzy w tym roku odnotowali nie tylko rekordową liczbę pożarów lasów, ale teraz mierzą się także z wyjątkowo dużą liczbą tzw. pożarów zombie. Aktualna sytuacja w Kanadzie jest bardzo alarmująca - naukowcy mówią o dużym problemie. Także w Polsce w ostatnich latach zwiększyło się zagrożenie pożarowe. W tym przypadku warto korzystać z mapy online, aby sprawdzić, gdzie może być niebezpiecznie.
Pożary mogą nieść zniszczenie także zimą, a na wiosnę wybuchnąć z jeszcze większą siłą. /123RF/PICSEL

Nawet podczas kanadyjskiej zimy wciąż tli się żar, który jest pokłosiem zeszłorocznego rekordowego sezonu pożarów. Tak zwane pożary zombie płoną tu obecnie nawet pod grubymi warstwami śniegu, rozprzestrzeniając się i tworząc nowe zagrożenie. Naukowcy alarmują, że aktualny stan budzi poważne obawy o to, co może przynieść nadchodzące lato.

Trudna sytuacja pożarowa

Zeszłoroczne rekordowe pożary w Kanadzie wciąż dają o sobie znać. Na przykład kierowcy poruszający się zimą po drogach kanadyjskiej prowincji - Kolumbii Brytyjskiej, doświadczają nieprzyjemnych widoków i zapachów. Wokół unoszą się kłęby niebieskawo-szarego dymu, a w powietrzu czuć spaleniznę

Reklama

Wspomnieniem o jednej z takich podróży podzieliła się m.in. Sonja Leverkus, mieszkanka tamtych rejonów. Kobieta, która pracuje zarówno jako strażak, jak i badaczka, opisała BBC przejazd trasą, która położona była w bliskiej okolicy pożarów zombie. 

- Nigdy nie doświadczyłam burzy śnieżnej, która pachniałaby dymem - skwitowała kobieta, dodając, że unoszący się śnieg oraz dym były niebiesko-szare, a smugi te widoczne są nawet w bardzo mroźne dni, kiedy temperatura spada poniżej -40 stopni Celsjusza.

Pożar zombie. Co to jest?

Pożar zombie zwany jest także pożarem zimowym. Niekiedy eksperci obserwują, że w okolicach minionego pożaru, zaczyna się nowy pożar. Naukowcy starali się wyjaśnić, skąd bierze się takie nagłe ponowne podpalenie, jeśli wykluczono błąd ludzki, czy np. uderzenie pioruna. 

Porównując zdjęcia satelitarne, oraz doniesienia strażaków i postronnych obserwatorów, uczeni ustalili, że niekiedy pożar "hibernuje" w torfowisku. Dzięki składnikom torfu cały czas się tli, do tego paradoksalnie grube warstwy śniegu izolują pożar zombie od silnego wiatru i mrozu. Pożar taki może więc tym sposobem przeczekać niekiedy nawet całą zimę, by na wiosnę ogień wybuchł ponownie z wielką siłą.

To właśnie są pożary zombie - taki ogień podczas "hibernacji" przesuwa się powoli, ale systematycznie i tli się nawet pod śniegiem, a po ociepleniu pożary mogą zająć nowe tereny.

Wielki pożar z małej połaci tlącego się torfu

Pożary zombie nie są niczym niezwykłym, bo naukowcy wiedzą o nich już od dłuższego czasu - zdarzają się regularnie nie tylko w Kanadzie, ale i np. w Arktyce, czy na Syberii. Eksperci twierdzą, że w ciągu ostatnich 10 lat sama tylko Kolumbia Brytyjska odnotowywała średnio pięć lub sześć pożarów, które nadal płonęły w zimnych miesiącach - co nie było znaczącym wynikiem.

Jednak w bieżącym roku to się zmieniło. Wyłącznie w styczniu prowincja odnotowała bezprecedensowy szczyt 106 aktywnych pożarów zombie. Do tego dodać trzeba pozostałe punkty na mapie Kanady oraz innych krajów. Eksperci specjalizujących się w tematyce związanej z pożarami obawiają się o to, że te tlące się punkty szybko zmienią się w katastrofę z nadchodzącym sezonie.

Zmiany klimatyczne zbierają żniwo?

Zwykle większość takich pożarów zombie gaśnie samoistnie przed wiosną, ale według aktualnych danych prowincji, aż 91 punktów wciąż się tli, a te, które nie zostaną ugaszone do marca, mogą ponownie wybuchnąć, gdy tylko stopnieje śnieg.

- Myślę, że to ciągłe tlenie się przez zimę jest bardzo niepokojące, zwłaszcza po rekordowym sezonie pożarów w Kanadzie w zeszłym roku - przytacza BBC wypowiedź Jennifer Baltzer, profesor biologii na Uniwersytecie Wilfrid Laurier.

Ryzyko jest duże, a skutki mogą być katastrofalne. W samym tylko 2023 roku w Kanadzie spłonęło ponad 18 milionów hektarów ziemi.

Pożary zombie były kiedyś rzadkie, ale naukowcy twierdzą, że stały się one bardziej powszechne w ostatnich latach z powodu szybko ocieplającego się klimatu. A ponieważ dodatkowo jest to rok El Nino, który oznacza gorące i suche warunki dla zachodniej Kanady, według Mike'a Flannigana, profesora i eksperta ds. zarządzania pożarami na Thompson Rivers University w Kamloops, "scena jest przygotowana na bardzo aktywną wiosnę". Problem większego zagrożenia pożarowego związanego z ociepleniem, występuje także w Polsce.

Zagrożenie pożarowe w Polsce

W kraju nad Wisłą kluczowy jest jednak inny czynnik - nie chodzi o pożary zombie, a o wydłużenie się sezonu pożarowego.

- Zajmuję się ochroną przeciwpożarową lasów ponad 50 lat, więc mogę w tej perspektywie czasu to ocenić. Kiedy zaczynałem pracę, sezon zagrożenia pożarowego zaczynał się dopiero w marcu i trwał do października. W miesiące późnojesienne i zimowe nie mieliśmy pożarów. Teraz od wielu lat pożary w lasach występują praktycznie przez cały rok. Nieraz pierwsze mamy już 1 stycznia - powiedział dr hab. Ryszard Szczygieł, prof. Instytutu Badawczego Leśnictwa serwisowi naukaoklimacie.pl.

Jak wyjaśnił dr hab. Szczygieł, dane zbierane są w Polsce od 1948 roku i wyraźnie widać tendencję wzrostową. Za główny czynnik uznaje się właśnie zmiany klimatyczne, które zachodzą na całej kuli ziemskiej - z roku na rok bite są kolejne rekordy temperatury.

- Główne czynniki (wpływające na zwiększenie się ryzyka pożarów - przyp. red.) to wartość temperatur maksymalnych oraz brak opadów. Przekłada się to na kolejny czynnik, czyli wilgotność materiałów leśnych: im bardziej są przesuszone, tym większe ryzyko powstania i szybkiego rozprzestrzeniania się pożaru - wyjaśnia dr. hab Szczygieł.

Jak podsumował ekspert, "jeśli trend wzrostu temperatury będzie się utrzymywał oraz będziemy cały czas obserwować deficyt opadów i wody w środowisku leśnym, to zagrożenie z pewnością będzie się utrzymywało. Istnieje jednak ryzyko, że będzie rosło".

Wybierając się w Polsce na wycieczkę do lasu, warto skorzystać z internetowej mapy zagrożenia pożarowego lasów, ustalanego zgodnie z metodą IBL przez jednostki organizacyjne Lasów Państwowych w 60 strefach prognostycznych. Jest ona opracowywana codziennie (od 1 kwietnia do 30 września) przez Laboratorium Ochrony Przeciwpożarowej Lasu IBL i można ją znaleźć online na stronie bazapozarow.ibles.pl.

***

Bądź na bieżąco i zostań jednym z 90 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Geekweek na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Kanada | pożar | Ziemia | zmiana klimatu
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy