To miała być przygoda życia. Teraz nie mają gdzie mieszkać

To miało być spełnienie ich marzeń. Trzy lata beztroskiego podróżowania za kwotę porównywalną z codziennymi wydatkami na życie. Skończyło się na wielkim rozczarowaniu, a w przypadku niektórych pozostaniem w obcym kraju, beż możliwości powrotu do domu, który sprzedali, aby zapłacić za rejs.


1 listopada ze Stambułu wyruszyć miał statek wycieczkowy, który przez 36 kolejnych miesięcy miał gościć ok. tysiąca osób. Koszt przygody to ok. 30 tys. dolarów rocznie, czyli blisko 120 tys. złotych (wg kursu z 29 listopada 2023 r.). 

Na pasażerów miały czekać luksusowe warunki z typowymi dla tego typu rejsów udogodnieniami, jak centra SPA, siłownie, restauracje, czy nawet całodobowy szpital z bezpłatną opieką medyczną. W związku z tym, że część osób chciałaby także pracować, zapewniano, że MV Gemini wyposażony będzie w urządzenia do pracy zdalnej, pełnowymiarowe centrum biznesowe z salami konferencyjnymi, 14 biurami i biblioteką biznesową.

Reklama

Zbyt piękne, żeby było prawdziwe?

Statek wycieczkowy miał zatrzymać się w 382 portach w 135 krajach na całym świecie. Firma zachwalała, że podczas podróży będzie można zobaczyć Statuę Chrystusa Odkupiciela w Rio de Janeiro, Tadź Mahal, Machu Picchu czy Piramidy w Gizie.

Wiadomo jednak, że to się nie uda, o czym poinformował CNN. Marzenia wszystkich, którzy zapisali się na trzyletni rejs Life at Sea Cruises się skończyły. Najpierw termin przełożono na 11 listopada i przeniesiono do Amsterdamu, następnie (już bez zmiany miejsca) zmieniono datę na 30 listopada, by ostatecznie wszystko odwołać.  Firma przekazała pasażerom, że nie ma statku, który pozwoliłby zmieścić się w wyznaczonej cenie i zwróci pieniądze.

Część pasażerów, którzy zarezerwowali rejs, nadal przebywa w Stambule. Niektórzy przyznają zrozpaczeni, że nie mają dokąd wrócić, ponieważ sprzedali lub wynajęli swoje domy przed podróżą dookoła świata. Na zwrot pieniędzy trzeba będzie czekać nawet kilka miesięcy, a spółka będzie oddawała środki w ratach, rozpoczynając od połowy grudnia, kończąc pod koniec lutego. Zaoferowała także pokrycie kosztów zakwaterowania w Turcji do 1 grudnia oraz przelot do kraju zamieszkania.

Life at Sea Cruises to firma należąca do Miray Cruises działającej w branży wycieczkowej od 30 lat. Wydawać by się mogło, że to sprawdzony gracz na rynku. Początkowo spółka planowała zakup statku, ale ten okazał się za drogi. Udało się znaleźć inwestorów, którzy ze względu na konflikt na Bliskim Wschodzie się wycofali.

Dodał, że teoretycznie spółka mogłaby rozpocząć rejs MV Gemini, mniejszym statkiem Miray, który pierwotnie planował na ten rejs. Zdecydowali się tego nie robić, ponieważ obiecali większy i bardziej nowoczesny.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: rejs | statki wycieczkowe
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy