Odkryto niesamowity typ zachowania wśród drapieżników

Świat zwierząt nadal skrywa przed człowiekiem wiele tajemnic, lecz naukowcy odkrywają kolejne z nich. Tym razem badania wykazały bardzo ciekawe zachowanie drapieżników względem swojego pożywienia.

Od zarania dziejów człowiek próbuje zrozumieć relacje występujące między zwierzętami. Wydaje się być nadal zagadką to, w jaki sposób populacja drapieżników i roślinożerców stale pozostaje zbalansowana. Przecież w drodze ewolucji gatunki polujące na inną zwierzynę mogłyby wyewoluować w taki sposób, by ją całą wyjeść, a później samemu wymrzeć z głodu. Takie kwestie poruszał jeszcze Karol Darwin w swojej rewolucyjnej teorii ewolucji.

Amerykański ekolog, Lawrence Slobodkin jako jeden z pierwszych wysunął pewną myśl, dlaczego tak się nie dzieje, lecz został za nią skrytykowany przez innych ekspertów. Według niego, w procesie ewolucji drapieżniki wykształciły instynkt, pozwalający im uniknąć wyginięcia swojej ofiary. Przeciwnicy amerykańskiego ekologa zaznaczali, że musiałoby to być działanie ewolucyjne na całym gatunku, zamiast na pojedynczych jednostkach, a to według nich było mało prawdopodobne.

Reklama

Najnowsze badanie przeprowadzone przez naukowców Axela Rossberga i Orestesa Guttiereza przy użyciu złożonych modeli drapieżnika i ofiary pokazuje, jak relacja między nimi mogła ewoluować. Naukowcy wskazują, że "roztropne drapieżnictwo" oznacza, że gatunek drapieżnika wyewoluował, aby uniknąć spożywania tak dużo i tak agresywnie, jak pozwalają na to jego własne ograniczenia fizyczne. Nieświadomie powstrzymują się one przed nadmiernym jedzeniem dla dobra innych przedstawicieli swojego gatunku, a także dla przyszłych pokoleń.

Badacze wskazują, że choć przedstawiciele gatunku mogą spożywać umiarkowaną ilość posiłku podczas przebywania w swoim środowisku, tak poza nim niekoniecznie nadal będą się tak zachowywać. Jako przykład podają szkrzydlice, których populacja drastycznie zwiększyła się w Zatoce Meksykańskiej i wokół niej oraz we wschodniej części Morza Śródziemnego. Masowo wyjadały mniejsze ryby do takiego stopnia, że ekolodzy bali się, że niektóre gatunki mogą tego nie przetrwać. Stało się coś zgoła innego, populacja skrzydlic nagle zaczęła spadać, podczas gdy ich rodzimi konkurenci utrzymywali swoją dotychczasową liczbę. Wychodzi więc na to, że skrzydlice nadmiernie eksploatując swoją zdobycz nie są silnymi konkurentami.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: drapieżniki | zwierzęta | badanie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy