Duża asteroida przeleciała nam koło nosa. Nikt tego nie zauważył!
Wygląda na to, że nasze systemy ostrzegania przed możliwymi atakami kosmicznymi wciąż są mocno dziurawe, a przynajmniej tak sugeruje 60-metrowa asteroida, która niedostrzeżona przeleciała ostatnio w bliskiej odległości od naszej planety.
Według najnowszych szacunków NASA żadna znana asteroida o rozmiarach przekraczających 140 metrów, czyli wystarczająco duża do zdewastowania całego miasta, nie uderzy w naszą planetę w ciągu najbliższych 100 lat, ale nie wszystkie zagrożenia zostały jeszcze wykryte. To właśnie dlatego NASA pracuje nad satelitą NEO Surveyor, który będzie monitorował kosmos w podczerwieni, wykrywając potencjalnie niebezpieczne asteroidy, a ESA rozwija koncepcję teleskopu kosmicznego NEOMIR, który będzie wypatrywał obiektów nadlatujących z kierunków zbyt bliskich Słońcu, by można je było zobaczyć z Ziemi.
Wygląda jednak na to, że nasze systemy wykrywające potencjalne zagrożenia wymagają jeszcze wiele pracy, bo chociaż pod koniec 2022 roku w ramach misji DART udało nam się uderzyć w 160-metrową asteroidę Dimorphos i skutecznie zmienić jej orbitę, to jednocześnie kilka dni temu przegapiliśmy "odwiedziny" mniejszego obiektu i dowiedzieliśmy się o nich dopiero po fakcie. Astronomowie obsługujący znajdujący się w RPA teleskop wchodzący w skład systemu wczesnego ostrzegania o uderzeniu asteroidy ATLAS (łącznie cztery teleskopy na Hawajach, w Chile i RPA, które każdej nocy kilka razy automatycznie skanują niebo w poszukiwaniu poruszających się obiektów), po raz pierwszy zauważyli 2023 NT1 dopiero 15 lipca, czyli dwa dni po jej zbliżeniu się do Ziemi!