USA sięgają po broń energetyczną. Będą chronić swoje bazy w pobliżu Izraela

Jeden z urzędników Pentagonu zasugerował, że Stany Zjednoczone mogą używać ukierunkowanej broni energetycznej do ochrony amerykańskich baz w pobliżu Izraela. To odpowiedź na rosnące napięcia w regionie i ataki lokalnych bojówek na pozycje USA.

Jeden z urzędników Pentagonu zasugerował, że Stany Zjednoczone mogą używać ukierunkowanej broni energetycznej do ochrony amerykańskich baz w pobliżu Izraela. To odpowiedź na rosnące napięcia w regionie i ataki lokalnych bojówek na pozycje USA.
Amerykańska armia testuje prototypy ukierunkowanej broni energetycznej już od dekady /Lockheed Martin /materiały prasowe

Sekretarz prasowy Departamentu Obrony USA, Pat Ryder, omawiając na ostatniej odprawie napięcia na Bliskim Wschodzie, w wyniku których grupy bojówek zaatakowały bazy USA w Iraku i Syrii, zasugerował, że Stany Zjednoczone mogą używać do ich obrony ukierunkowanej broni energetycznej, czyli systemów laserowych i mikrofalowych. Zapytany, jakie konkretnie systemy uzbrojenia mają do dyspozycji, odmówił wchodzenia w szczegóły, ale jednocześnie przyznał, że obok tradycyjnych systemów obrony powietrznej, amerykańscy żołnierze mogą sięgać także po broń energetyczną:

Systemy ukierunkowanej broni energetycznej na polu walki

Reklama

Bo chociaż większość z nas kojarzy tego typu rozwiązania raczej z hollywoodzkimi produkcjami sci-fi, a nie rzeczywistością, to broń energetyczna stała się rzeczywistością współczesnego pola walki. A o czym konkretnie mowa? Ukierunkowana broń energetyczna to wykorzystujące energię, jak lasery, mikrofale i wiązki cząstek, systemy do uszkadzania lub niszczenia celów na odległość, opracowywane jako alternatywa dla broni konwencjonalnej. Zdaniem części ekspertów to przełom militarny na miarę wynalezienia prochu strzelniczego, nic więc dziwnego, że nad różnymi projektami tego typu pracują armie z całego świata, m.in. Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Niemiec, Rosji, Chin czy Australii.

W kwietniu tego roku Amerykanie, a konkretniej Lockheed Martin, poinformowali o skutecznych testach swojej broni laserowej o nazwie Layered Laser Defense (LLD), w ramach których potężna laserowa wiązka dosłownie strąciła dron z nieba (docelowo niszczyć ma również niewielkie łodzie i pociski). Później były udane testy broni laserowej o mocy 300 kW, a w sierpniu producent zawiesił poprzeczkę jeszcze wyżej, zapowiadając zwiększenie mocy do 500 kW, co ma pozwolić na radzenie sobie z większymi i trudniejszymi do manewrowania celami.

Ukierunkowa broń energetyczna to przełom na miarę prochu strzelniczego

Warto jednak pamiętać, że amerykańskie wojsko testuje różne prototypy ukierunkowanej broni energetycznej już od 2014 roku, a serwis informacyjny poświęcony obronności USNI podał w 2021 r., że rozpoczęto ich wdrażanie na niszczycielach. Od tego czasu broń energetyczna zmniejszyła jednak swoje gabaryty i obecnie testowana jest również na wozach bojowych czy myśliwcach, a jej możliwości rozszerzane są też poza drony i inne zagrożenia powietrzne (Australia zapowiedziała w maju, że chce opracować broń laserową do zwalczania celów naziemnych, w tym transportowych pojazdów opancerzonych i czołgów).

A skąd to zwiększone zainteresowanie laserami? Intensywny rozwój nowych technologii militarnych, w tym pocisków hipersonicznych, sprawił, że coraz większy nacisk stawiany jest na systemy obronne zdolne do neutralizowania zagrożenia na dużych odległościach. Można wprawdzie wykorzystywać do tego celu klasyczne pociski manewrujące, ale te kosztują od 100 tys. dolarów za sztukę, więc armie szukają tańszych rozwiązań. 

I tu do akcji wkracza broń laserowa, gdzie koszt ogranicza się praktycznie do zakupu samego systemu, bo jeśli chodzi o strzały, to zdaniem ekspertów mowa o dosłownie 1 USD za sztukę. Co więcej, liczba takich strzałów z broni laserowej jest niemal nieograniczona, a do tego docierają one do celu błyskawicznie.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Broń laserowa | broń mikrofalowa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama