Terroryści mogą sparaliżować świat? Wystarczy, że uszkodzą... kable!

Na dnie Oceanu Atlantyckiego jest ok. 550 kabli, które zamieniły Ziemię w globalną wioskę. To prawdziwe cuda technologii, którymi są transmitowane gigantyczne ilości danych cyfrowych. Jeśli kiedykolwiek ktoś postanowi je celowo uszkodzić, wtedy światowa gospodarka może przeżyć największy kryzys w historii.

Panuje powszechne przekonanie, że dane cyfrowe na świecie są najczęściej przesyłane drogą radiową lub satelitarną. W rzeczywistości jest zupełnie inaczej - na rynku przesyłania danych królują gigantyczne kable, które odpowiadają za 99 procent całej transmisji cyfrowej na Ziemi. To prawdziwe cuda współczesnej technologii.

Przykładem może być kabel transatlantycki o nazwie Amitié, którego powstanie sfinansowali najwięksi giganci mediów elektronicznych, czyli firmy Meta i Microsoft. Od dwóch lat to właśnie dzięki Amitié możemy bez problemu w Europie oglądać w najwyższej rozdzielczości filmy, których pliki są umieszczone na serwerach w Ameryce Północnej. Parametry tego transatlantyckiego kabla są oszałamiające - każdy z jego światłowodów może przesyłać 400 terabitów danych na sekundę. To 400 tysięcy razy szybciej niż nawet najszybszy internet szerokopasmowy, który możemy mieć w naszym domu.

Reklama

Kable oceaniczne na celowniku terrorystów?

Od pewnego czasu eksperci od terroryzmu ostrzegają, że istnieje bardzo realne niebezpieczeństwo związane z podwodną transmisją danych. Terroryści mogą w prosty sposób sparaliżować zachodni świat niszcząc kable na dnie oceanów - to scenariusz, który mógłby oznaczać nagły paraliż na światowych rynkach. W dzisiejszych czasach niemal każdy aspekt naszego życia zależy od internetu. Komunikacja, handel, usługi, edukacja, rozrywka - wszystko to opiera się na sieci podmorskich kabli. 

Analityczna firma TeleGeography zajmuje się od lat monitorowaniem podmorskich kabli, ale jest to bardzo trudne zadanie, gdyż firmy zajmujące się ich umieszczaniem na dnie oceanu często nikogo o pojawieniu się nowych połączeń nie informują . 

Według bazy danych TeleGeography na dnie oceanu jest ok. 550 kabli, bez których współczesny świat cyfrowej komunikacji przestałby istnieć. - To byłby śmiertelny cios dla światowej gospodarki. Miejmy nadzieję, że terroryści o tym nie wiedzą - powiedział jeden z ekspertów firmy TeleGeography.

Kabli transoceanicznych cały czas jest zbyt mało. Dzięki największymi światowymi gigantom jak YouTube czy Netflix zapotrzebowanie na przesyłanie danych pomiędzy kontynentami rośnie w zawrotnym tempie. 

Zniszczenie kluczowych kabli podmorskich może mieć skutki globalne. Przerwanie łączności między kontynentami wpłynęłoby na funkcjonowanie rynków finansowych, handel międzynarodowy zostałby zakłócony, a ludzie traciliby dostęp do podstawowych usług online. To wszystko mogłoby doprowadzić do ogromnych strat finansowych i paniki na rynkach.

Dodatkowo, ataki na kable podmorskie mogą wywołać konflikty międzynarodowe. Rządy mogą oskarżyć inne państwa o to, że są odpowiedziane za ich zniszczenie, a ustalenie winnych byłoby praktycznie niemożliwe.  Eksperci ostrzegają, że znajdujące się na dnie oceanów kablowe połączenia są niezwykle trudne do zabezpieczenia przed ewentualnymi atakami.  Trudno bowiem monitorować cos, co leży na dnie kilkaset metrów  pod wodą.

Terrorystom wystarczy ładunek wybuchowy o niewielkiej mocy, aby taki kabel trwale uszkodzić.  Do jego umieszczenia na kablu mogą wykorzystać np. podwodne drony.  Ryzyko ataku terrorystycznego na podmorskie kable do transmisji danych zaczęło być poważnie rozważane po tym, jak w 2022 roku został uszkodzony gazociąg Nord Stream 2 na dnie Bałtyku. Podobny scenariusz może kiedyś spotkać podmorskie kable do transmisji danych.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: terroryzm | atak terrorystyczny | zagrożenia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama