Rosyjscy piloci marzną i apelują o drewno. Może dlatego ciągle gubią bomby?
W mediach społecznościowych pojawiły się wpisy sugerujące, że rosyjscy lotnicy wojskowi stacjonujący w bazie lotniczej Millerowo mierzą się z poważnymi problemami... Nie mają czym palić w piecu i marzną. Czy to właśnie dlatego zrzucili kolejną bombę na swoje terytorium?
Wiele razy widzieliśmy już, ile oznacza tytuł "sił zbrojnych dysponujących jednym z największych budżetów na świecie", więc tego typu sytuacje nie powinny nas dziwić, a jednak. Okazuje się bowiem, że rosyjscy piloci stacjonujący w bazie lotniczej Millerowo przegrywają z trudnymi warunkami zimowymi i proszą o pomoc w zdobyciu drewna opałowego do ogrzewania kwater na lotnisku. Ilja Tumanow, znany rosyjski wojskowy i propagandysta, wezwał za pośrednictwem kanału "Fighterbomber" na Twitterze do wsparcia marznących wojskowych.
Jest to o tyle ciekawe, że jak wyjaśnia serwis Defence Blog, baza lotnicza Millerowo położona jest rzut beretem od granicy z Ukrainą i od 2014 roku jest zaangażowana w konflikty w Ukrainie, obsługując m.in. myśliwce Su-30SM. Co więcej, informacje te mocno kontrastują z ogromnymi wydatkami Rosji na obronność, które w pierwszej połowie ubiegłego roku o 12 proc. przekroczyły zakładany budżet 600 mld rubli. Oznacza to, że Kreml wydał na ten cel blisko jedną trzecią całkowitego budżetu kraju na rok 2024 - no cóż, może zapomniał dopisać do listy drewno na opał.