Rosjanie dokonali zemsty. Pierwszy taki atak od wybuchu wojny

Rosyjska armia pokazała celne uderzenie w bazę na terenie portu lotniczego Dniepropetrowsk. Ofiarą padły myśliwce MiG-29 oraz wyrzutnia systemu obrony powietrznej S-300. Jednak w tym ataku to nie straty są najgorsze.

Rosyjska zemsta za atak na lotnisko

Ukraińcy 17 kwietnia dokonali niezwykle ważnego uderzenia na wojskowe lotnisko w mieście Dżankoj na Krymie. Wykorzystując pociski ATACMS, udało im się wtedy zniszczyć prawie całą baterię najnowszego systemu obrony, S-400. Rosjanie jednak nie chcieli pozostawić tego bez odpowiedzi i poszli na wymianę ciosów.

Reklama

Dzień po ataku na Dżankoj opublikowali nagranie z ataku na bazę na terenie ukraińskiego portu lotniczego Dniepropetrowsk pod miastem Dniepr. Na nim widać jak jeden pocisk balistyczny Iskander-M dociera na teren lotniska, gdzie trafia minimum dwa myśliwce MiG-29 oraz hangar techniczny. Obok tego ok. 8,5 km na wschód od lotniska w okolicach wsi Lyubymivka drugi Iskander zniszczył wyrzutnię systemu obrony powietrznej S-300.

Iskander-M zapolował na ukraińskie myśliwce

Z nagrań widać, że użyte do ataku pociski balistyczne Iskander-M były wyposażone w głowicę z amunicją kasetową, zamiast standardowego ładunku wybuchowego. Zdradzają to widoczne "chmurki" uderzeń amunicji kasetowej, której ładunek zdetonował się tuż przed uderzeniem o powierzchnię. Pozwoliło to pokryć ogniem znaczny obszar.

Pociski balistyczne 9M723 Iskander to jedna z broni, której bardzo obawiają się Ukraińcy. Jest wykorzystywana do atakowania najbardziej kluczowych i strategicznych celów. Wcześniej pociskiem Iskander Rosjanie skutecznie po raz pierwszy upolowali elementy zachodniego systemu obrony powietrznej Patriot. Iskandery są także bronią, którą Rosjanie straszą Zachód. Obok konwencjalnego ładunku jak głowice wybuchowe czy amunicja kasetowa, mogą przenosić głowice nuklearne.

Parametry taktyczno-techniczne pocisku 9M723 Iskander:

  • Długość: 7,3 m
  • Szerokość: 0,92 m
  • Prędkość maksymalna: 6-7 Ma (7350/8575 km/h)
  • Zasięg: 500 km
  • Masa całkowita: 3800 kg
  • Mała ładunku wybuchowego: 480-700 kg

Duży problem Ukraińców

Rosjanie zapewniają, że trafili trzy myśliwce MiG-29 i te nie nadają się już do użytku. Trudno to jednak potwierdzić. W najgorszym dla Ukraińców przypadku faktycznie zniszczono maszyny, które pełniły dyżur w ramach sił szybkiego reagowania. Nie jest jednak wykluczone, że ustawione samoloty albo były uziemionymi maszynami, które kanibalizowano na części do innych MiG-ów, albo dobrze wykonanymi makietami. Takie sytuacje już nie raz zdarzały się podczas wojny na Ukrainie.

Niemniej to nie same zniszczenia po trafieniu w bazę na lotnisku Dniepropietrowsk mogą być zmartwieniem dla Ukraińców. Znacznie gorszą wiadomością jest fakt, że taki atak w ogóle się udał. Baza znajduje się bowiem 95 kilometrów od frontu. Nagranie zostało uchwycone przez rosyjskiego drona, prawdopodobnie Orlan-10, który posiada zasięg do tego typu operacji. Oznacza to jednak, że taki dron wystartował tuż za frontem, przeleciał prawie 100 kilometrów nad ukraińskim terytorium i spędził niedaleko wojskowej bazy odpowiednią ilość czasu, aby naprowadzić ogień pocisku Iskander.

Pytanie więc co robiła ukraińska obrona powietrzna, szczególnie ta odpowiedzialna za wykrywanie wrogich celów. Orlan-10 to dron, który może zostać zestrzelony starymi systemami, a przy odpowiednich warunkach nawet ręcznymi wyrzutniami MANPADS jak polskie PPZR Piorun, które wysłaliśmy na Ukrainę. Jeżeli Ukraińcy nie byli w stanie zauważyć wrogiego drona, który pojawił się tak daleko nad ich terytorium, to mowa tu o dużych problemach pod względem zwalczania rosyjskiego rekonesansu.

Już wcześniej na froncie pojawiały się dowody, że Rosjanie dominują w tym aspekcie nad Ukraińcami. Dzieje się tak m.in. dzięki broni elektronicznej WRE, która zagłusza ukraińskie systemy wykrywania i pozwala łatwo operować rosyjskim dronom nad głowami Ukraińców. Wcześniej pojawiały się też nagrania, jak rosyjskie drony takie jak Orlan-10 zapuszczały się nawet 40 kilometrów za linię frontu, koordynując atak np. na systemy HIMARS. Jednak atak na bazę na lotnisku Dniepropietrowsk to pierwszy udokumentowany przypadek, gdy rosyjski dron znalazł się aż 100 kilometrów w głąb ukraińskiego terytorium, aby koordynować skuteczny ostrzał. Możliwe, że Rosjanie zaczną szersze operacje nad ukraińskim terytorium, zagrażając cennym systemom obrony.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Dniepr | Iskander | MiG-29 | Rosjanie | Ukraina | Ukraińcy | ATACMS | S-300 | S-400
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy