Przeciek kontrolowany
Na początku 2011 roku świat obiegły sensacyjne zdjęcia najnowszego chińskiego myśliwca o własnościach stealth, oznaczonego jako J-20.
Już na początku XXI wieku pojawiły się nieoficjalne informacje o rozpoczęciu przez Chiny programu budowy nowego samolotu. Gdy Rosja i Indie rozpoczęły współpracę, której celem było stworzenie myśliwca piątej generacji o własnościach stealth, udział w projekcie zaproponowano również Chinom. Te jednak odmówiły. Przewidywano wówczas, że same pracują nad takim samolotem. Rosyjsko-indyjski Suchoj/HAL PAK FA (T-50) po raz pierwszy wzbił się w powietrze w 2010 roku.
Debiut chińskiego myśliwca J-20 zapowiedziano natomiast w listopadzie 2009 roku. W tamtejszej telewizji generał He Weirong, zastępca dowódcy lotnictwa wojskowego, ogłosił, że w latach 2010?2011 nastąpi oblot myśliwca "czwartej generacji" (w chińskiej terminologii - myśliwiec stealth), a jego wejście do służby przewidziane jest na lata 2017-2019.29 grudnia 2010 roku China Defense Blog opublikował w internecie pierwsze zdjęcia nowego myśliwca oznaczonego jako J-20. Zostały one wykonane na lotnisku zakładów Chengdu (Zakład numer 132) podczas prób naziemnych oraz w trakcie szybkiego kołowania. Był to jednak przeciek w pełni kontrolowany. Lotnisko testowe położone w mieście Chengdu nie jest strzeżone. Wokół niego znajduje się wiele dogodnych punktów do obserwacji, które stale wykorzystywane są przez chińskich entuzjastów lotnictwa. Oficjalnie zabroniono fotografowania, ale w trakcie prób myśliwca nawet żołnierze ochrony byli zachęcani do robienia zdjęć aparatami fotograficznymi w swoich telefonach komórkowych.
W ten sposób J-20, nieoficjalnie nazwany przez internautów Czarnym Orłem, stał się sensacją. Według starej i sprawdzonej metody rząd chiński, niczego nie ogłaszając oficjalnie, skupił na samolocie uwagę całego świata. Pierwszy osiemnastominutowy lot myśliwca J-20 odbył się 11 stycznia 2011 roku w Chengdu, co zostało potwierdzone przez chińskiego prezydenta Hu Jintao.
J-20 to jednomiejscowy dwusilnikowy myśliwiec, który jest większy i cięższy niż rosyjski T-50 czy amerykański F-22 Raptor. Szacuje się, że ma około 23 metrów długości, a rozpiętość skrzydeł wynosi ponad 14 metrów. Jego maksymalną masę ocenia się na 34?36 ton. Duży i szeroki kadłub może pomieścić sporo paliwa. Wszystko to sprawia, że J-20 gabarytami bardziej przypomina F-111 niż amerykańskie myśliwce typu stealth.
Samolot nie ma pylonów zewnętrznych - całość uzbrojenia będzie przenoszona zapewne tylko w komorach kadłubowych, podobnie jak w F-22 czy F-35. Skrzydła J-20 mają kształt delty ze ściętymi końcami. Z przodu kadłuba, tak jak w J-10, znajdują się dwa duże canardy.
Usterzenie pionowe jest jednopłytowe, jak w rosyjskim T-50. Układ "kaczki" oraz ścięte pod dużym kątem stateczniki pionowe przypominają rozwiązanie zastosowane w doświadczalnym MiG-1.44/1.42. Z tyłu, pod kadłubem, znajdują się dodatkowe stabilizatory pionowe.
W ogólnym zarysie kadłub J-20 przypomina F-22 - podobne są rozwiązania zmniejszające odbicie radarowe. Jest on "złamany" wzdłuż osi, a kąty ścięcia są większe niż w F-35. Jednoczęściowa owiewka kabiny oraz "ząbkowane" krawędzie włazów podwozia przypominają te w F-22. Wloty powietrza do silników zaprojektowano zgodnie z wymogami efektywności naddźwiękowej (DSI - Diverterless Supersonic Inlet). Rozwiązanie to, znane z F-35, Chińczycy zastosowali w najnowszej wersji myśliwca J-10 - J-10B - oraz w produkowanym dla Pakistanu myśliwcu Chengdu JF-17 Thunder.
Wymogi stealth nie zostały zachowane w tylnej części samolotu, gdzie widać nieosłonięte klasyczne dysze silników oraz wspomniane pionowe stabilizatory. Możliwe, że ta część zostanie jeszcze przeprojektowana albo Chińczykom zależy głównie na zmniejszeniu odbicia radarowego tylko w części przedniej samolotu, chociaż przednie canardy również nie sprzyjają zachowaniu własności stealth. Nie wiadomo, jakich materiałów użyto do budowy samolotu i czy jest on pokryty specjalną powłoką absorbującą fale radarowe, podobnie jak maszyny amerykańskie.Na opublikowanych zdjęciach widać dwa rodzaje dysz wylotowych silników, co świadczy o tym, że być może testowano dwa różne zestawy silników. W grę wchodzą rosyjskie Saturn AL-31F, które stanowią również napęd myśliwców Chengdu J-10 oraz Shenyang J-11B (chińskiej wersji myśliwca Su-27SK). Być może są to silniki w wersji 117F, które Rosjanie zastosowali w Su-35. Druga testowana para to prawdopodobnie pierwsze opracowane całkowicie samodzielnie przez Chińczyków silniki odrzutowe WS-10A z ruchomymi dyszami wylotowymi. Rosyjski silnik ma ciąg 122,5 kiloniutona z dopalaczem (142 kiloniutonów w wersji 117F), a chiński - 132 kiloniutonów z dopalaczem.
Chiński myśliwiec ma większy prześwit niż F-22, a jego luki kadłubowe, ze względu na rozmiary maszyny, są większe niż w samolocie amerykańskim. Sprawia to, że J-20 będzie mógł przenosić większe i cięższe uzbrojenie, takie jak rakiety powietrze-powietrze średniego zasięgu naprowadzane radarowo PL-12 czy opracowywane na ich podstawie nowe rakiety z silnikiem strumieniowym PL-21 o zasięgu ponad 100 kilometrów.J-20 ma system sterowania elektrycznego fly-by-wire opracowany już dla J-10 oraz prawdopodobnie radar aktywnego skanowania elektronicznego AESA typu 1475/KLJ5. Szklany kokpit wyposażony jest w systemy HOTAS, HUD oraz wyświetlacze ciekłokrystaliczne (LCD). Drążek sterowania znajduje się na prawej konsoli.
Nowy myśliwiec zaprezentowano tydzień przed długo oczekiwaną wizytą w Chinach sekretarza obrony USA Roberta Gatesa. Ironią losu może być, że to on był orędownikiem zakończenia produkcji najnowocześniejszego amerykańskiego myśliwca ? F-22 Raptor. Po skonstruowaniu 187 egzemplarzy produkcja ma zostać w 2011 roku ostatecznie zatrzymana. Gdy dwa lata wcześniej rząd amerykański ogłosił plan zaprzestania produkcji F-22, Robert Gates tłumaczył to między innymi tym, że Chiny są dobre 20 lat za USA w produkcji nowoczesnych myśliwców oraz że pierwszy chiński myśliwiec stealth nie wejdzie do służby wcześniej niż po 2020 roku, a pięć lat później będzie ich "zaledwie garstka". Teoretycznie Gates bardzo się nie pomylił - według planów siły powietrzne ChRL otrzymają J-20 około 2017 roku, czyli dobre 20 lat po wprowadzeniu do służby F-22. Jednakże ogłoszone przez Pentagon cięcia budżetu obronnego na szeroką skalę oraz zamknięcie produkcji F-22 w kontekście dość sensacyjnego oblotu chińskiej maszyny wywołały nie najlepsze wrażenie na arenie międzynarodowej.Czy Państwo Środka zaplanowało oblot J-20 jako swoistą demonstrację przed wizytą amerykańskiego sekretarza obrony? Tego można się tylko domyślać. Na konferencji prasowej po spotkaniu w Pekinie Robert Gates stwierdził: Zapytałem o to [o oblot J-20] prezydenta Hu wprost, a on odpowiedział, że test nie ma żadnego związku z moją wizytą i był dużo wcześniej zaplanowany. Na tym etapie zostawiliśmy ten temat.
Pierwsza od 2007 roku wizyta amerykańskiego sekretarza obrony miała na celu złagodzenie napięcia między obydwoma krajami, które pojawiło się w 2010 roku. Chiny zawiesiły współpracę wojskową z USA, gdy Waszyngton sprzedał Tajwanowi dużą partię nowoczesnego uzbrojenia. Pekin konsekwentnie odmawia potępienia agresywnych działań Korei Północnej i poczuł się zagrożony, gdy sekretarz stanu Hillary Clinton uznała, że Morze Południowo-Chińskie znajduje się w strefie zainteresowania USA. Oprotestował również udział amerykańskiego lotniskowca atomowego we wspólnych manewrach z południowokoreańską marynarką wojenną.Chiny od lat konsekwentnie wzmacniają swój potencjał wojskowy. Zbrojenia ukierunkowane są na działania w strefie chińskich wód terytorialnych i związane z rozwojem uzbrojenia rakietowego oraz marynarki wojennej. Budzi to niepokój Tajwanu, Korei Południowej i Japonii. J-20 to ciężki myśliwiec o dużym zasięgu. Będzie mógł przenosić rakiety średniego i dalekiego zasięgu służące do niszczenia celów powietrznych i nawodnych. Niewątpliwie wpisuje się w chińską koncepcję działań powietrzno-morskich.
Paweł Henski
Śródtytuły pochodzą od redakcji portalu INTERIA.PL