Po co zabijać swoich, Rosja werbuje sąsiadów. Sposób na "rekompensatę" 300 tys. ofiar

Jak dowiadujemy się z nowego raportu brytyjskiego wywiadu, Kreml zleca rekrutację wojska na zewnątrz, aby "uniknąć niepopularnych wewnętrznych środków mobilizacji".

Jak dowiadujemy się z nowego raportu brytyjskiego wywiadu, Kreml zleca rekrutację wojska na zewnątrz, aby "uniknąć niepopularnych wewnętrznych środków mobilizacji".
Nastroje społeczne w Rosji coraz gorsze. Kreml musi ograniczać straty /Zamir Usmanov /materiały prasowe

Sąsiedzi do wojska. Rosja wzywa!

Rosyjskie władze od miesięcy, a mówiąc precyzyjniej od czasu zmian wprowadzonych w systemie rekrutacyjnym, dających możliwość powołania do służby większej puli mężczyzn, zmagają się z narastającym sprzeciwem społecznym.

I trudno chyba o lepszy dowód, niż kolejne podpalenia wojskowych urzędów rejestracyjnych i werbunkowych, zarówno na terenie Rosji, jak i okupowanej Ukrainy. I choć Kreml próbuje zrzucić winę na Ukrainę, przekonując o zorganizowanej akcji szantażowania rosyjskich seniorów, to niezależne analizy nie pozostawiają wątpliwości - obywatele są coraz mniej przychylnie nastawieni do działalności swojego rządu i prezydenta.

Reklama

Z tego właśnie powodu, jak przekonuje brytyjskie Ministerstwo Obrony w swoim nowym raporcie, Rosja zleca rekrutację wojska na zewnątrz, werbując więcej cudzoziemców i imigrantów.

Kampania mająca na celu wykorzystywanie imigrantów zarobkowych i werbowanie mężczyzn z krajów sąsiednich poprzedza nadchodzące wybory prezydenckie w Rosji i "pozwala Kremlowi pozyskać dodatkowych ludzi do działań wojennych w obliczu rosnących ofiar" i "uniknąć dalszych niepopularnych wewnętrznych działań mobilizacyjnych w okresie poprzedzającym wybory w 2024 r.". 

Mobilizacja przed wyborami? Kreml pasuje

W ten sposób władze Rosji chce najpewniej uniknąć masowych protestów, które mogłyby wybuchnąć po ogłoszeniu kolejnej masowej mobilizacji. Amerykanie szacują z kolei, że straty wojskowe w Rosji zbliżają się do 300 tys., obejmując 120 tys. zgonów i 180 tys. rannych żołnierzy, którzy nie są w stanie wrócić na front.

Od końca czerwca reklamy zachęcające do zaciągnięcia się do rosyjskiej armii są skierowane do Ormian i Kazachów. W reklamach oferowane są zaliczki w wysokości 495 000 rubli (ok. 21 227 złotych) i pensje początkowe w wysokości 190 000 rubli (8150 złotych).

Co więcej, Rosja próbuje zachęcić do walki imigrantów zarobkowych i obiecuje, że jeśli zaciągną się do rosyjskiej armii walczącej w Ukrainie, to otrzymają "przyspieszone obywatelstwo" z pensją do 17211 złotych. Niektórzy migranci mają być zmuszani do walki, bo według różnych doniesień uzbeckim pracownikom konfiskuje się paszporty w okupowanym przez Rosję Mariupolu i zmusza się ich, aby wstąpili do wojska i walczyli z Ukrainą.

Według brytyjskiego Ministerstwa Obrony w Rosji przebywa ponad sześć milionów migrantów z Azji Środkowej i wszyscy są w oczach Kremla "potencjalnymi rekrutami".

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: rekrutacja | mobilizacja | Rosja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy