Niemieckie rakiety nie dla Ukrainy. Polityk tłumaczy decyzję

Poseł niemieckiej partii rządzącej Johannes Arlt wyjawił, że według niego Berlin nie wyśle Ukrainie pocisków manewrujących Taurus, ze względu na brak możliwości ich produkcji. To dość zaskakujący argument, bo sam producent zapewnia, że nie ma przeszkód w rozpoczęciu nowych dostaw kluczowej broni.

Niemcy nie wyślą pocisków Taurus na Ukrainę

Berlin stale apeluje o wysyłanie więcej broni Ukrainie. Kanclerz Olaf Scholz jeszcze w zeszłym tygodniu zdobył się nawet na krytykę krajów Unii Europejskiej, za nieudzielanie wystarczającej pomocy Kijowowi w walce z rosyjską inwazją. Nie przeszkadza to jednak rządowi Niemiec odmawiać tej pomocy, jeśli chodzi o broń z niemieckich magazynów.

Mowa tu o pociskach manewrujących Taurus o zasięgu ponad 500 kilometrów. Kijów od miesięcy podkreśla, że mając dodatkowe niemieckie rakiety, mógłby przeprowadzić więcej kluczowych ataków na Krymie i za liniami frontu, jeszcze mocniej załamując efektywność Rosjan. Niemniej od kilku miesięcy Berlin mówi temu - nie.

Reklama

W środę (17.01) dowiedzieliśmy się, że Bundestag odrzucił ostatni wniosek niemieckiej opozycji o przekazanie Ukrainie pocisków Taurus. Część komentatorów zadaje pytanie, dlaczego pomimo wielomiesięcznych głosów i nawet dużego poparcia sprawy, niemiecki rząd blokuje wysłanie pociski Taurus na Ukrainę. Teraz mamy jeden z rzekomych powodów.

Dlaczego Taurus nie zapoluje na Rosjan?

Zdradził go oficer i poseł rządzącej partii SDP Johannes Arlt w rozmowie z portalem Deutschlandfunk. Polityk skupiający się na sprawach obronności stwierdził, że wysłanie Taurusów Ukrainie pozostawiłyby Niemcy bezbronne, ze względu na niewielką liczbę zapasów w wojskowych magazynach. Utwierdził tym narrację wypływających doniesień medialnych o fatalnym stanie niemieckiej armii, która nie jest przygotowana na długotrwały konflikt.

Arlt podkreślił, że kluczową sprawą jest fakt zakończenia produkcji pocisków Taurus i ocena, że jej wznowienie będzie niezwykle długim procesem. Niejako stwierdził przy tym, że obok fatalnej sytuacji armii, Niemcy mają problem z fatalnym stanem krajowego przemysłu zbrojeniowego. Rysuje się z tego obraz, jakoby nasz zachodni sąsiad znajdował się w katastrofalnej sytuacji militarnej.

Niemieckie firmy o produkcji rakiet Taurus

Stwierdzenia posła Arlta są jednak zupełnie inne od zapewnień przedstawicieli niemieckiej zbrojeniówki. W listopadzie 2023 roku niemiecki koncern MBDA Deutschland stwierdził na platformie X, że "wznowienie produkcji może nastąpić w krótkim czasie". Przy tym zapewnił o możliwej integracji "nowych rozwiązań technologicznych".

Obok tego dyrektor generalny producenta pocisków Taurus Systems GmbH Joachim Knopf stwierdził, że produkcję pocisków Taurus można wznowić minimum w ciągu roku, z możliwymi przedłużeniami ze względu na pozyskiwanie elektroniki i materiałów wybuchowych. Niemniej wynika z tego, że produkcja pocisków Taurus jest możliwa.

Jednak wznowienie produkcji Taurusów zależy tylko od decyzji Berlina w sprawie przekazania ich Ukrainie. W teorii mogłoby to wyglądać tak, że Niemcy najpierw dostarczyłyby pociski ze swoich magazynów, zapełniając później lukę po uruchomieniu produkcji. Rozpędzenie jej do poziomu wystarczającego na jednoczesne zapewnianie dostaw Ukrainie i zapełnianie niemieckich magazynów to jednak długi proces. 

Jednak w obliczu obrony przed Rosją przekazanie Ukrainie jak najszybciej nawet niewielkiej liczby pocisków jest lepsze niż pozostawienie jej bez tej broni. W dłuższej perspektywie wznowienie produkcji pocisków Taurus może też zwiększyć gotowość Niemiec do obrony, co jest jednym z celów Berlina.

Dlaczego Ukraina chce pociski Taurus? To potężna broń

Taurus KEPD-350 to niemiecko-szwedzki pocisk kierowany dalekiego zasięgu, odpalany z myśliwców. Na Ukrainie pełniłby podobną funkcję co znane już pociski Storm Shadow/SCALP-EG, które wykorzystywano już do ataków m.in. na kluczowe mosty na Krymie, dowództwo Floty Czarnomorskiej czy rosyjskie okręty. Rakiety Taurus byłyby więc kolejną precyzyjną pięścią Ukraińców, uderzającą w newralgiczne punkty rosyjskiej armii.

Ładunek bojowy

Pocisk Taurus wykorzystuje dwustopniową głowicę bojową MEPHISTO, która łączy zdolność do pokonywania twardych i głęboko zakopanych celów oraz zdolność do wybuchu i fragmentacji, aby zlikwidować cele o priorytetowej wartości. Pierwszy ładunek wstępny i ładunek penetrujący może oczyścić glebę lub przebić opancerzoną powierzchnie jak bunkry. Programowalny zapalnik wielozadaniowy umożliwia detonację ładunku głównego w wybranym przez operatora momencie przebicia, niszcząc nawet schowane cele.

Systemy nawigacyjne

Nawigacja pocisku odbywa się poprzez system Tri-Tec. Łączy on dane z inercyjnego systemu nawigacyjnego (INS), globalnego systemu pozycjonowania MIL (GPS), nawigacji w terenie (TRN) i czujników nawigacji w podczerwieni opartych na obrazie (IBN). Pocisk może również nawigować na duże odległości bez podsystemu GPS. Dzięki temu operatorzy nie muszą bać się, że stracili szansę trafieniem pocisku po niektórych awariach czy próbach elektronicznego zakłócenia lotu. Taurus jest wyposażony w zintegrowany system planowania misji.

Platformy przenoszące

Pociski Taurus znajdują się na wyposażeniu armii Niemiec, Hiszpanii i Korei Południowej. Do ich przenoszenia przystosowane są m.in. myśliwce F-15K, F/A-18 Hornet, Panavia Tornado czy Eurofighter Typhoon. Jeśli trafiłyby na Ukrainę, po odpowiednich modyfikacjach znalazłyby się na uzbrojeniu poradzieckich bombowców frontowych Su-24, które już są dostosowane do przenoszenia innych zachodnich pocisków dalekiego zasięgu.

Parametry taktyczno-techniczne pocisku Taurus

  • Długość: 5,1 m
  • Rozpiętość skrzydeł: 2,06 m
  • Wysokość: 0,8 m
  • Masa całkowita: 1400 kg
  • Masa głowicy bojowej: 481 kg
  • Napęd: 1x silnik turboodrzutowy Williams P8300-15
  • Prędkość maksymalna: 0,95 Ma (1163,7 km/h)
  • Zasięg: >500 km
INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Berlin | Bundestag | Niemiec | Olaf Scholz | Storm Shadow | Ukraina | Ukraińcy | Niemcy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy