Największe i najbardziej spektakularne ćwiczenia NATO w historii

Wraz z rozpoczęciem ćwiczeń Steadfast Defender 2024, największych manewrów NATO od czasów Zimnej Wojny, część analityków zastanawia się nad możliwym powrotem znacznie większych ćwiczeń Sojuszu w Europie. W historii bowiem NATO przeprowadziło już wiele ćwiczeń wojskowych na wielką skalę, które przerażały Moskwę.

Steadfast Defender 2024 rozpoczęte

Ponad 90 000 żołnierzy z 31 państw członkowskich NATO i Szwecji weźmie udział w ćwiczeniach Steadfast Defender 2024. Ma to być test zdolności bojowych sojuszu, ale także jak każde wielkie manewry, manifest siły i gra psychologiczna. Manewry mają pokazać, że z NATO nie warto iść na wymianę ciosów. Szczególnie ten manifest ma iść w kierunku Rosji i jej rosnących zakusów imperialistycznych.

Sama struktura tych ćwiczeń pokazuje, jak ważnym są sprawdzianem dla całego sojuszu. Przeprowadzane w formule wojny obronnej z bliskim przeciwnikiem, zakładają przetestowanie zdolności przetransportowania ogromnej liczby żołnierzy z USA do Europy. Na Starym Kontynencie w ramach Defender-24 odbywać się będzie seria manewrów organizowanych przez U.S. European Command lub poszczególne państwa. Obok działań żołnierzy na lądzie, morzu i w powietrzu, mają testować działania także w warunkach wojny cybernetycznej. Jednymi z manewrów wchodzących w skład Defender-24 jest polski Dragon-24, który odbędzie się na przełomie lutego i marca.

Reklama

Skala ćwiczeń Steadfast Defender 2024 wręcz powala na kolana i już w mediach okrzyknięta została "największymi ćwiczeniami NATO od czasów Zimnej Wojny". Te odniesienia do czasów rywalizacji Zachodu z ZSRR weszły do głowy rosyjskich dygnitarzy, którzy Defender-24 określili jako właśnie powrót do czasów Zimnej Wojny. Jednak Rosjanie na pewno nie chcą, aby NATO naprawdę powróciło do ćwiczeń z tamtych lat. W historii bowiem NATO przeprowadziło wiele ogromnych i spektakularnych ćwiczeń wojskowych, które ukazywały ogromną koordynację Sojuszu, potrafiąc faktycznie przerazić Moskwę. 

Początek NATO, czyli walka o panowanie na morzu

Manewry wojskowe były narzędziem ukazywania potęgi NATO już od samego początku powstania Sojuszu. Często w bardzo krótkim okresie prowadzono kilka manewrów, aby zwiększyć efekt militarnej potęgi. W 1952 miała miejsce seria ogromnych morskich manewrów na Morzu Śródziemnym oraz Morzu Północnym. Od lutego do marca miała miejsce operacja Grand Slam, gdzie marynarki USA, Wielkiej Brytanii, Francji i Włoch, stworzyły połączoną flotę o sile aż 200 okrętów, które trenowały ewentualną obronę przed atakiem rosyjskiej Floty Czarnomorskiej na Morzu Śródziemnym.

Jeszcze pod koniec 1952 roku NATO przeprowadziło ćwiczenia Longstep gdzie 170 okrętów sojuszu ćwiczyło obronę w scenariuszu obrony przy Cieśninie Dardanele. Były to jednak tylko pojedyncze ćwiczenia NATO. Gdyby złączyć wszystkie manewry, które wykonywały kraje Sojuszu pod koniec 1952 roku, łącznie ćwiczenia przeszedł personel aż 300 000 żołnierzy na terenie od koła podbiegunowego do Morza Śródziemnego.

NATO już na początku dawało znać, że na morzu ZSRR nie ma czego szukać w razie ewentualnego konfliktu. Dobitnie pokazał to 1957 rok, gdy jednymi z zaplanowanych manewrów były ćwiczenia Strikeback. Odbywające się jesienią, zebrały w regionie Morza Północnego i Morza Norweskiego ponad 200 okrętów, 650 samolotów i 75 000 żołnierzy marynarki USA, Wielkiej Brytanii, Kanady, Francji, Holandii oraz Norwegii. W nich szczególny nacisk położono na szybkie uderzenie za pomocą okrętów podwodnych. Jednak nawet tak pokaźny pokaz siły miał nie być zadowalający dla dowództwa NATO. Problemem był fakt, że jak pokazywały dużą siłę sojuszu, to mogła nie wystarczyć na całą siłę ZSRR.

- Operacja Strike Back to pierwsze z pół tuzina ambitnych manewrów NATO, które odbędą się w ciągu najbliższych kilku tygodni wzdłuż liczącego 5000 mil łuku rozciągającego się od północnej Norwegii do południowej Turcji. W ramach operacji Deep Water około 10 000 amerykańskich żołnierzy piechoty morskiej dokona desantu na słynnym półwyspie Gallipoli, strzegąc Dardaneli na tyłach Rosji. Operacja Counter Punch w Europie Środkowej wezwie do akcji wszystkie siły powietrzne NATO wraz z krajowymi systemami obrony powietrznej Wielkiej Brytanii, Francji, Belgii i Holandii. W sumie ponad 250 000 żołnierzy, 300 okrętów i 1500 samolotów bierze udział w największych manewrach od czasów II wojny światowej. Choć siły te brzmią imponująco, nie satysfakcjonują one naczelnego dowódcy NATO, blondwłosego, chłopięco wyglądającego generała Sił Powietrznych USA Laurisa Norstada. W zeszłym tygodniu, dając najwyższym rangą wojskowym z 15 państw NATO tajny podgląd formalnego planu pięcioletniego, który przedstawi stałej Radzie NATO w przyszłym miesiącu, Norstad uparcie powtarzał, że jeżeli NATO ma być skuteczną tarczą przeciwko sowieckiej agresji w Europie, musi mieć "około 30 dywizji" - można było przeczytać w artykule pisma TIME 30 września 1957 roku

Ćwiczenia, które o mało nie doprowadziły do wybuchu wojny atomowej

Wraz z kolejnymi latami NATO zwiększało prezencję armii, prowadząc kolejne duże ćwiczenia np. manewry Weldfast, które ćwiczyły operacje na terenie Turcji, jak i Grecji. Prawdziwe wielkie manewry armii pojawiły się jednak w latach 80., gdy napięcia na linii Zachód-ZSRR osiągały punkt szczytowy. Szczególnie wtedy nacisk stawiano na ćwiczenia z wykorzystaniem elementu wojny nuklearnej.

Przykładem tego były ćwiczenia Able Archer 83 z listopada 1983 roku. Miały na celu sprawdzenie skuteczność samych armii, ale dowództwa i przywódców politycznych państw Sojuszu w czasie konfliktu nuklearnego. Ćwiczenia symulowały sytuację, odpalenia przez ZSRR skoordynowanego ataku pociskami z ładunkiem jądrowym. Podczas kilkudniowego ćwiczenia użyto unikalnego formatu kodowanej komunikacji, ciszy radiowej, a nawet zaangażowano szefów rządów. Wszystko dla pełnej realizmu sytuacji, gdy trzeba oddać ZSRR nuklearny cios.

Ten realizm jednak o mało co nie doprowadził do prawdziwej wojny atomowej. Według udostępnionych po latach danych wywiadowczych CIA i zeznań rosyjskich szpiegów, którzy współpracowali z Zachodem, Moskwa odebrała ćwiczenia Able Archer jako tylko przykrywkę do ataku. Zbierane przez Rosjan dane o wzmożonej aktywności personelu strategicznych baz wojskowych i rakietowych na Zachodzie można było faktycznie odebrać, jako szykowanie się przez NATO do wystrzelenia pocisków atomowych, szczególnie w obliczu intensywnego wyścigu zbrojeń.

Stąd strategiczne siły Układu Warszawskiego podczas ćwiczeń miały zostać postawione w stan najwyższej gotowości. Na lotniskach we Wschodnich Niemczech oraz Polsce zaczęto uzbrajać samoloty w ładunki nuklearne, a radzieckie okręty podwodne w okolicach Arktyki czekały na sygnał do ataku pociskami balistycznymi. Moskwa jednak czekała i ostatecznie żaden prawdziwy pocisk nuklearny nie został wystrzelony.

Największe manewry lądowe NATO w historii

Utrzymujące się napięcia lat 80. doprowadziły też do największych pokazów siły Sojuszu w historii. 90 000 żołnierzy 32 państw w ćwiczeniach Steadfast Defender 2024 robi wrażenie, jednak królem lądowych ćwiczeń NATO pozostają manewry Lionheart z jesieni 1984 roku. W nich udział wzięło aż 131 tysięcy osób z personelu armii brytyjskiej, 6300 niemieckiej, 3500 holenderskiej, 3400 amerykańskiej i 165 z Australii, Nowej Zelandii i Kanady.

Lionheart był pokazem skuteczności Wielkiej Brytanii w strategii obronnej NATO. Zakładał ćwiczenia szybkiego przetransportowania ogromnej części armii brytyjskiej z wysp na teren Niemiec oraz Belgii. W początkowej fazie operacji wykorzystano zarówno wojskowe transportowce, jak i cywilne promy. To była jedna z najważniejszych operacji logistycznych NATO w czasie Zimnej Wojny.

Obok ćwiczenia transportu, część jednostek z 1 Brytyjskiego Korpusu wzięła udział w manewrach w Zachodnich Niemczech. Podczas nich Brytyjczycy po raz pierwszy użyli czterech wozów bojowych Warrior, które w tamtym czasie były wręcz prototypowymi konstrukcjami. Ćwiczenia Lionheart okazały się sukcesem i doskonałym pokazem skoordynowania armii brytyjskiej w NATO. Co warto zaznaczyć, same ćwiczenia planowano przecz cztery lata i pochłonęły aż 31 milionów funtów (dziś ok. 100 milionów)

Powrót do ćwiczeń w stylu Zimnej Wojny?

Ostatnimi wielkimi manewrami NATO w czasie Zimnej Wojny były Reforger 88 na terenie Zachodnich Niemiec. Wziął w nich udział personel ok. 125 000 żołnierzy amerykańskich, kanadyjskich, niemieckich, francuskich i duńskich. Ćwiczenia objęły przede wszystkim obronę tzw. luki fuldańskiej, skąd mógł paść duży atak pancerny sił Układu Warszawskiego. Co ciekawe ćwiczenia Reforger zakładały ważny element, tożsamy z dzisiejszymi ćwiczeniami Steadfast Defender - transport żołnierzy amerykańskich z Ameryki Północnej do Europy.

Przez lata od upadku ZSRR manewry NATO straciły rozmiar, ze względu na poczucie braku możliwego wroga. Niemniej wzmożona agresja Rosji sprawiła, że w ostatnich latach zachodni Sojusz powrócił do koncepcji większych pokazów siły, mających być elementem odstraszania Moskwy. Warto wspomnieć, że w 2018 roku NATO przeprowadziło w Norwegii połączone ćwiczenia Trident Juncture z udziałem ok. 50 000 żołnierzy. Już wtedy zrobiło to duże wrażenie, a część komentatorów zwracała uwagę, że może to być sygnał strategii NATO na przeprowadzanie ćwiczeń na coraz większą skalę. Steadfast Defender 2024 niejako to potwierdza. Jeśli jednak Rosja utrzyma swój imperialistyczny kurs, może to być zwyczajnie konieczne.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy