Jak silna jest armia Prigożyna? To nie są zwykli bojownicy
„Rosyjscy patrioci, chodźcie za mną” oznajmił Jewgienij Prigożyn, rozpoczynając marsz Grupy Wagnera na Moskwę. Jego armia jest dobrze wyposażona, zdeterminowana i „gotowa na śmierć”, aby osiągnąć swoje cele. Czy naprawdę ma szansę w starciu z zawodowym wojskiem Rosji?
Nikt nie mógł się spodziewać takiego wybuchu w konflikcie Grupy Wagnera z rosyjską armią. Wobec coraz silniejszych napięć Jewgienij Prigożyn zdecydował się na ruch, który całkowicie wywrócił sytuację w Rosji. Aktualnie jego najemnicy w dzień zdobyli Rostów nad Donem, Woroneż i kierowali się na Moskwę, na co odpowiedziała armia Putina.
Rosyjski dyktator poważnie potraktował sytuację, nawołując do "rozprawienia się z buntem". Pomimo przewagi w sprzęcie i ludziach, zawodowa armia Rosji mogłaby mieć problem z szybkim uporaniem się z armią Prigożyna. To bowiem prawdziwy potwór, który został wyhodowany przez samego Putina.
Gdy Prigożyn ogłosił swoją krucjatę przeciwko "rosyjskiemu przywództwu wojskowemu w Rosji", stwierdził, że uderzy z ogromną siłą. Zapowiedział, że ma do dyspozycji 25 tysięcy żołnierzy, z których wszyscy "gotowi są zginąć", aby osiągnąć cel. Według Prigożyna to tylko siła operacyjna, a jego prawdziwa armia kryje się w narodzie rosyjskim.
Widocznie liczył na to, że jego działania poprze duża część rosyjskiego społeczeństwa, szczególnie żołnierzy. Nie dziwi więc, że w swoich filmach z np. zajętego Rostowa wagnerowcy pokazywali siebie jako spokojnych wyzwolicieli i prawdziwych patriotów, którzy mają dość władzy. Prigożyn chciał tym pokazać, że zdobywa poparcie wśród ludzi, zachęcając do poparcia jego sprawy. Nie bez powodu więc gdy mówił o 25 tysiącach żołnierzy gotowych na śmierć, miał dodać, że po nich przyjdzie kolejnych 25 tysięcy.