W powietrzu spędził 53 lata. Legendarny steward idzie na emeryturę

Po ponad pół wieku pracy na emeryturę odchodzi steward Ron Twine, który opiekował się pasażerami podczas lotów Air New Zealand. Jego ostatnia podróż będzie trwała aż 13 godzin.

Obecnie stosunkowo rzadko spotykane jest, aby człowiek przepracował całe swoje w jednej firmie. Zatem wręcz ewenementem może być Ron Twine, który jako steward przepracował w Air New Zealand aż 53 lata.

Twine ma obecnie 74 lata i jak podaje portal Simpleflying, mężczyzna swoją ostatnią podróż pod barwami linii lotniczych spędzi na trasie powrotnej między Vancouver a Auckland. Lot ma rozpocząć się w najbliższy poniedziałek i ma trwać aż 13 godzin. Z kolei oficjalnie na emeryturę przechodzi 23 czerwca tego roku.

Niezwykły 74-latek z Nowej Zelandii

Ron Twine swoją karierę w liniach lotniczych rozpoczął w 1970 roku, mając zaledwie 21 lat. Od tego czasu nieprzerwanie latał po całym świecie. Pracował m.in. na Boeingach 747 i obsługiwał wiele światowych gwiazd, w tym Georga Harrisona z The Beatles, aktora Brooka Shieldsa, brytyjskiego idola popu Cliffa Richarda, czy też legendy rock and rolla zespół Bill Haley and the Comets.

Reklama

Dodaje również:  - Dla mnie o to chodzi w tej pracy, to ludzie, pasażerowie i załoga, stali się prawdziwą rodziną i przyjaciółmi. Niektórzy przyjechali na nasz ślub, moja żona i ja byliśmy na wakacjach z innymi i odwiedzamy ich gdziekolwiek by byli.

Jak się okazuje, początek jego historii w liniach lotniczych miał miejsce na... Tahiti, gdzie pracował w lokalnym hotelu w 1970 roku. Właśnie tutaj przypadkowo spotkał się z grupą pilotów i z załogą Air New Zealand. To spotkanie pchnęło go do zapisania się do szkolenia się w kierunku bycia stewardem.

Twine powiedział: - To po prostu brzmiało jak niesamowite życie i tak było. Moja kariera była absolutnie niesamowita. Patrzę wstecz i zastanawiam się, kiedy minął ten czas, wydaje mi się, że dopiero wczoraj założyłem mundur po raz pierwszy.

Przez kilkadziesiąt lat pomagał szkolić kolejne kadry personelu pokładowego. Twierdzi, że każdy, kto kocha podróżować i dobrze czuje się wśród ludzi, powinien pomyśleć o karierze w liniach lotniczych. Sam stwierdza, że bycie stewardem to bycie jednoczenie doradcą, artystą, opiekunem do dzieci i pielęgniarzem. Dodaje także, że najlepszą częścią tej pracy jest "pomaganie ludziom".

Vivienne Vincent dyrektorka generalna Air New Zealand Cabin Crew mówi: - Ron jest w pewnym sensie legendą naszej załogi pokładowej whānau [rodziny]. Znany jest z tego, że wykracza poza swoją rolę, dokładając wszelkich starań, aby pomóc naszym klientom, niezależnie od tego, czy chodzi o pocieszanie klientów, którzy borykają się ze strachem przed lataniem, czy jest to pocieszanie płaczących dzieci, jest niesamowity w tym, co robi.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: podróże | praca
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy