CeBIT - Niemcom nie wyszło

Miało być niesamowicie, było przeciętnie. Co na targach CeBIT było sukcesem, a co rozczarowało?

Niewiele imprez branżowych zaczyna się od stwierdzenia, że w przyszłości wszystko będzie wyglądać zupełnie inaczej. - CeBIT za kilka lat nie będzie już tą samą imprezą, ale nadal pozostanie on jednym z najważniejszych targów w cyfrowym świecie - powiedział przed rozpoczęciem targów Ernst Raue, jeden z organizatorów. Co wyszło, a co nie wyszło podczas CeBIT-u?

Teraz Polska

Przede wszystkim w Hanowerze nie zabrakło mocnej reprezentacji z Polski. Liczba wystawców z naszego kraju tylko i wyłącznie cieszy, pokazując, że Polska staje się regionalną potęgą w segmencie IT. Małe i średnie przedsiębiorstwa pojawiły się na targach pod szyldem Małopolskiej Agencji Rozwoju Regionalnego, oraz we współpracy z nowosądeckim Miasteczkiem Multimedialnym i krakowskim E-Klastrem, a także samorządem województwa. Małopolska pojawiła się w Hanowerze pod hasłem Malopolska Innovation Potential. W sumie swoją ofertę zaprezentowało ponad 300 małych i średnich firm branży IT z regionu.

Reklama

Nie zabrakło także i wielkich graczy z kraju nad Wisłą. Krakowski Comarch po raz kolejny zaprezentował swojej produkty skierowane do branży telekomunikacyjnej, bankowej, ubezpieczeniowej oraz rozwiązania dla małych i średnich przedsiębiorstw. Firma Comarch tradycyjnie pojawiał się w prestiżowej hali numer 1 (legenda CeBIT - hala ta trafiła do Księgi Rekordów Guinnessa). Stoisko cieszyło się dużym zainteresowaniem, zwłaszcza wśród niemieckiej części zwiedzających.

Chociaż z sondażu przeprowadzonego na zlecenie drugiego programu telewizji publicznej ZDF wynika, że Polska jest najbardziej nielubianym przez Niemców krajem Unii Europejskiej, to można spokojnie powiedzieć, że Polacy pokazali się od najlepszej strony w Hanowerze, zaprzeczając wszystkim niesłusznym stereotypom, jakie pojawiają się o nas w Niemczech.

Powrót legendy

Polacy, jak i inni goście z Europy, nie zawiedli - czego nie można powiedzieć o innych tuzach nowych technologii. Na imprezie zabrakło Apple, który woli być w centrum uwagi, prezentując swoje produkty na osobnych imprezach. Także Nokia, Motorola, Lenovo czy Canon nie pojawiły się w Hanowerze. Microsoft, chociaż był obecny na targach, zasadniczo nie miał już czego prezentować - po premierze Visty i MS Office firma próbuje jedynie zbierać owoce swojej pracy.

Wyraźnie dało się natomiast zaobserwować modę na notebooki. Producenci znaleźli niszę na rynku - zwykłe desktopy straciły wiele ze swojego uroku, ustępując miejsca modnym komputerom przenośnym. Nie ma dzisiaj firmy, która nie składałaby notebooków. Nawet koncerny, które powinny trzymać się z daleka od wydawania na rynek tak zaawansowanych urządzeń jak komputery osobiste, próbują sprzedać swoje "budżetowe" modele.

Natomiast desktopem wywołującym jak najbardziej pozytywne reakcje, a zarazem jednym z najciekawszych elementów targów CeBIT, była reaktywacja legendy - firma Commodore Gaming pokazała na targach specjalnie przygotowane modele pecetów dla graczy. Można je spokojnie określić mianem komputerów hi-end, które zostały zaopatrzone w doskonałe komponenty (płyta główna Asusa, karta dźwiękowa Creative'a, nowy GeForce). Pomimo "dobrej prasy", komputery te na pewno znajdą znacznie mniej nabywców niż legendarne C64. Możliwe, że właśnie dlatego nie podano jeszcze ceny nowego Commodore.

Powrót do życia C64 był jedynym charakterystycznym elementem CeBIT - a tego typu "smaczki" oraz światowe premiery podnoszą status branżowej imprezy. W Hanowerze, niestety, rozmachu zabrakło, przez co CeBIT ustąpił pola tegorocznym CES w Las Vegas. Możliwe, że za rok lifting CeBIT skutecznie odświeży imprezę i raz jeszcze zwróci uwagę świata na targi w Hanowerze.

Łukasz Kujawa

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: firma | cebit
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy