Czy Polskę zaatakują cyberterroryści?

Polska coraz wyraźniej potępia Chiny za łamanie praw człowieka w Tybecie. Czy jesteśmy przygotowani na potencjalną cyberodpowiedź Państwa Środka?

"The Wall Street Journal" - powołując się na wysokich rangą amerykańskich wojskowych - sugeruje, że to Chiny stoją za ubiegłorocznymi atakami na Pentagon. Także sieci komputerowe najważniejszych brytyjskich urzędów leżących na tzw. Whitehall mogły zostać zaatakowane przez Chińczyków. Celem hakerów oprócz narobienia zniszczeń i zamieszania było zdobycie informacji. Do Chin wiodą również ślady pozostawione po ataku na gabinet kanclerz Niemiec Angeli Merkel.

Wszystkie te zdarzenie doprowadziły do powołania Centrum Doskonalenia Cyberobronności NATO podczas szczytu Sojuszu w Bukareszcie. Swój akces i uczestnictwo w budowie i rozwoju Centrum oprócz Estonii zgłosiły również Stany Zjednoczone, Włochy, Hiszpania, Litwa, Łotwa i Słowacja. Wśród państw-założycieli nie ma jednak naszego kraju.

Reklama

Brak Polski w tej grupie jest bardzo niebezpieczny. Nasz kraj może spotkać podobny los, co Estonię. Nie przez przypadek na siedzibę Centrum Doskonalenia Cyberobronności NATO wybrano Tallin? - Jego lokalizacja ma wymiar symboliczny. Wiosną ubiegłego roku Estonia padła ofiarą międzynarodowego cyberkonfliktu. Zmasowany atak hakerów z Rosji spowodował częściowy paraliż instytucji państwowych i największych przedsiębiorstw - mówi Zbigniew Engiel z Mediarecovery, firmy zajmującej się informatyką śledczą.

Kryzys energetyczny w północno-zachodniej Polsce pokazał, że nie jesteśmy przygotowani na tego typu sytuacje. Precyzyjny wymierzony atak cyberterrorysów, niekoniecznie z Chin, może wywołać podobne, jeśli nie jeszcze gorsze następstwa.

W artykule wykorzystano fragmenty analizy "Czy Polska jest gotowa do Cyberwojny?" autorstwa firmy Mediarecovery

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Chiny
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy