Ocalić od zapomnienia. Niezwykła historia dwóch nieśmiertelników

"Co za nieprawdopodobna historia", powiedziała jedna z osób, do której po wielu latach trafił fragment nieśmiertelnika dziadka, żołnierza Armii Andersa. "To jeden z najbardziej zaskakujących dni w moim życiu", dodał wnuk. Rzeczywiście, historia dwóch nieśmiertelników znalezionych w Lubelskiem jest dość niezwykła. Jak udało się dotrzeć do rodzin żołnierzy?

"Co za nieprawdopodobna historia", powiedziała jedna z osób, do której po wielu latach trafił fragment nieśmiertelnika dziadka, żołnierza Armii Andersa. "To jeden z najbardziej zaskakujących dni w moim życiu", dodał wnuk. Rzeczywiście, historia dwóch nieśmiertelników znalezionych w Lubelskiem jest dość niezwykła. Jak udało się dotrzeć do rodzin żołnierzy?
Nieśmiertelniki mogą stanowić cenną pamiątkę. Zdj. ilustracyjne. /Lubicz, CC BY-SA 3.0 DEED /Wikimedia

Pan Michał lata temu znalazł w województwie lubelskim dwie połówki nieśmiertelników, które należały do Polaków. Nie wiedział jednak, jak zabrać się za poszukiwania rodzin żołnierzy. Pamiątki przeleżały w jego domu 10 lat.

W tym roku, w okolicach Wielkanocny, pan Michał postanowił jednak podjąć próbę odszukania krewnych właścicieli blaszek. Skontaktował się w tym celu z osobami stojącymi za blogiem "Ocalić Od Zapomnienia".

Długa droga dwóch fragmentów nieśmiertelników. Poszukiwania krewnych żołnierzy

Pani Dorota prowadząca blog "Ocalić Od Zapomnienia" angażuje się w pomoc w tego typu sytuacjach i zdołała pomóc już wielu osobom. Tak stało się również tym razem. Dwie połówki nieśmiertelników trafiły w ręce rodzin żołnierzy, do których te obiekty należały.

Reklama

- Mój piątkowy rozmówca od 10 lat posiada dwie połówki polskich nieśmiertelników. Nie wiedział dotąd, jak zabrać się za poszukiwania rodzin swoich żołnierzy. Wielokrotnie już mieliśmy tu takie historie. Ktoś miał, a nie wiedział, co to. Miał, ale się zapodziało i nagle po natrafieniu na naszą stronę, odnalazło się przypadkiem. Michał zgłosił mi obie połówki deklarując chęć zwrócenia ich rodzinom - zarysowała sprawę na swoim profilu w mediach społecznościowych autorka "Ocalić Od Zapomnienia".

Pani Dorota od razu rozpoczęła poszukiwania i udało się osiągnąć sukces. Autorka OOZ znalazła więcej danych na temat prawdopodobnych właścicieli nieśmiertelników, dotarła do możliwych krewnych i czekała na potwierdzenie, że trop jest prawidłowy.

Wielkanocne cuda. "Aż trudno uwierzyć, że to się dzieje naprawdę"

Pani Dorota skorzystała m.in. ze strony MyHeritage, to serwis umożliwiający m.in. szukanie przodków i tworzenie drzewa genealogicznego. Po ustaleniu prawdopodobnych personaliów i szczegółów na temat właścicieli połamanych nieśmiertelników, autorka OOZ skorzystała z mocy mediów społecznościowych. Na Facebooku opublikowała posty z informacją o poszukiwaniu rodziny żołnierzy, podając niezbędne dane. Napisała też do osób, których dane pokrywały się z pozyskanymi już informacjami. W przypadku obu nieśmiertelników poszukiwania zakończyły się sukcesem.

- Nie wierzę w przypadki. Na wszystko przychodzi odpowiedni moment i to chyba oni decydują kiedy mamy zacząć ich szukać - podsumowała pani Dorota.

Pierwszy nieśmiertelnik należał do Edwarda Wiktora Piekutowskiego urodzonego w 1908 r., zmarłego w 1983 r. Żołnierz przeżył, a nieśmiertelnik został złamany najpewniej podczas prac na polu, przez przypadek. Autorka OOZ napisała do pani Ewy o tym samym nazwisku i okazało się, że jej dziadek to Edward. W dodatku w czasie odnalezieniach krewnych Piekutowskiego przypadała akurat rocznica śmierci żołnierza.

- Tak! To jest mój dziadek! A ten nieśmiertelnik, to być może nie koniec a dopiero początek Jego historii, którą wspólnie z rodzeństwem próbujemy odkopać. Mój dziadek to był niezwykły człowiek i okazuje się, że zostawił po sobie nie tylko nieśmiertelnik... Jeśli uda nam się ustalić więcej szczegółów, nie omieszkamy się nimi podzielić. Jeśli ktoś ma jakieś informacje o moim dziadku, to proszę o kontakt - skomentowała znalezisko wnuczka Edwarda Piekutowskiego, pani Ewa.

Sekrety zagubionych pamiątek. Można odnaleźć swoich krewnych

Drugi nieśmiertelnik należał do Jana Umiastowskiego, urodzonego w 1904 r., zmarłego w 1977 r.

- Na stronie MyHeritage znajduję Jana Umiastowskiego, s. Jana i Marianny z d. Dąbrowskiej. Urodzony w Galowiźnie, parafia Ojrzanów w 1904 r., zmarł 7 lutego 1977 roku w Milanówku. W Milanówku zmarło też dwóch jego synów: Norbert 1930-2017 i Tadeusz 1932-1987. Miał żonę Olimpię z d. Abramczyk. Oczywiście musimy zweryfikować, czy to nasz żołnierz, dlatego proszę, oznaczajcie znajomych w Milanówku. Może znali/znają rodzinę naszego Jana - zaapelowała autorka OOZ na Facebooku.

Wśród oznaczonych osób znalazł się krewny żołnierza. W tym przypadku nieśmiertelnik również został przełamany prawdopodobnie w wyniku prac w polu i uszkodzenia np. ciężkim sprzętem.

- Dzień dobry. Co za nieprawdopodobna historia. Tak, to nieśmiertelnik mojego dziadka Jana Umiastowskiego, żołnierza Armii Andersa. Bardzo dziękuję za zaangażowanie. Przyznam, że to takie zaskoczenie, aż trudno uwierzyć, że to dzieje się naprawdę. Bardzo dziękuję za zaangażowanie w poszukiwania przodków. Dziękuję też Panu Michałowi, znalazcy nieśmiertelnika. [...] To jeden z najbardziej zaskakujących dni w moim życiu, mieszkam w miejscu i domu, w którym po powrocie z wojny żył do śmierci właściciel nieśmiertelnika, mój Dziadzio Janek - napisał pan Krzysztof, wnuk właściciela nieśmiertelnika.

"Ocalić Od Zapomnienia" to ogrom wyjątkowych historii

W sieci funkcjonuje wiele osób, które zajmują się pomaganiem w tworzeniu drzewa genealogicznego, czy odszukiwaniu krewnych. Strona "Ocalić Od Zapomnienia" jest jednym z takich miejsc. Na koncie pani Dorota oraz pomagające jej osoby mają już ogrom niezwykłych historii, w których udało się odnaleźć m.in. krewnych osób, po których zostały jakieś pamiątki. Powoli, po nitce do kłębka. OOZ zajmuje się bowiem nie tylko nieśmiertelnikami.

Poszukiwania pani Doroty wzbudzają wiele emocji wśród osób, które śledzą jej poczynania. "Każdą historię opisaną tutaj czytam z ciekawością i z takim ciepełkiem w sercu. Wiem, że czyjaś rodzina się ucieszy", padł m.in. komentarz przy okazji poszukiwań rodzin właścicieli wspomnianych nieśmiertelników. Zazwyczaj sporo internautów angażuje się też w działania OOZ, udostępniając posty o poszukiwaniu rodziny dalej, dodając komentarze, oznaczając prawdopodobnych krewnych.

O tym, że takie strony jak OOZ i tego typu działania są potrzebne, świadczą także relacje osób, do których dotarła pamiątka po bliskich. Aby śledzić poczynania pani Doroty lub poprosić o wsparcie w poszukiwaniu rodziny, czy przekazać po kimś pamiątkę, wystarczy zajrzeć na stronę "Ocalić Od Zapomnienia" na Facebooku.

***

Bądź na bieżąco i zostań jednym z 90 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Geekweek na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: wojna
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy