Olimpiada w stylu science fiction

Londyn stał się areną walk najlepszych sportowców świata, którzy rywalizują pod hasłem współzawodnictwa i braterstwa narodów. Od wieków dyscypliny sportowe zmieniały się i ewoluowały. Czy w przyszłości wkradnie się do nich odrobina fantastyki?

O sportach z elementami science fiction fantazjowali autorzy książek i filmów. Opisywane w nich technologie z biegiem dziesięcioleci są coraz bliższe realizacji. W końcu kto w 1966 roku - kiedy Philip K. Dick kończył powieść "Czy androidy śnią o elektrycznych owcach?" - wyobrażał sobie, że latające samochody wejdą do użytku? Dzięki postępowi jako ludzkość możemy coraz więcej i nikt nie powinien mieć wątpliwości co do tego, że z każdej z nowinek prędzej czy później ludzie uczynią dyscyplinę sportową.

Bez grawitacji

Wystarczy wprowadzić nowe warunki lub modyfikacje, a znane nam dyscypliny staną się ciekawsze. Na myśl natychmiast przychodzi jedno proste urozmaicenie - pozbycie się grawitacji. Obecnie istnieją dwa sposoby na znalezienie się w stanie nieważkości: lot w kosmos lub lot paraboliczny, bez opuszczania atmosfery ziemskiej. Z tej drugiej opcji skorzystała grupa naukowców. Ich zabawę z piłką można zobaczyć na załączonym materiale wideo.

Może w dalekiej przyszłości niektóre konkurencje będą przeprowadzane przy braku przyciągania ziemskiego? Na razie trudno sobie wyobrazić mecz piłki nożnej w przestrzeni lub na pokładzie gigantycznego samolotu pasażerskiego. Niemniej jednak sama wizja takiego wydarzenia wydaje się niezwykle atrakcyjna.

Reklama

Skoki ze stratosfery

Można zaryzykować stwierdzenie, że nad popularyzacją i łamaniem barier w tym sporcie czuwa tylko jeden człowiek - Austriak Felix Baumgartner. Ów śmiałek postanowił, że pobije wszystkie rekordy, jakie wiążą się z tym szalenie niebezpiecznym przedsięwzięciem.

Kilka dni temu Austriak skoczył z wysokości 29 km (rejsowe samoloty pasażerskie poruszają się na wysokości trzykrotnie mniejszej). Wyzwaniem, z którym zmierzy się za kilka tygodni, jest pułap 38 km. W trakcie lotu osiągnie prędkość dźwięku, a tym samym będzie pierwszym człowiekiem, który dokonał tego bez pomocy maszyny.

Podobnego wyczynu dokonano w 1960 roku, ale tym razem skoczek dysponuje supernowoczesnym skafandrem, który na dziesiątki sposobów dba o jego bezpieczeństwo. Czy ktoś wykaże się kreatywnością i wykorzysta te niezwykłe skoki do stworzenia dyscypliny sportowej?

Surfing w środku miasta

Firma VentureXtreme podjęła się wybudowania ogromnego ośrodka surfingowego. Pierwotnie miał znajdować się pod Londynem i zagwarantować idealne fale - niezależnie od pogody, z dala od kapryśnego morza. Niestety, na drodze ciekawej idei stanął kryzys ekonomiczny. Arena, której otwarcie zaplanowano na 2011 rok, powstanie w innym miejscu.

Kiedy? Gdzie? Tego na razie nikt nie wie. Możliwość regularnego trenowania i rozgrywania zawodów przyczyniłaby się jednak do jeszcze większej popularyzacji surfingu. W końcu jedna z jego modyfikacji - kitesurfing - ma wielkie szanse stać się kolejną dyscypliną olimpijską...

Deskolotka

Pomysłowy wynalazek wykorzystywany przez bohaterów filmu "Powrót do przyszłości 2" ma z s.f. coraz mniej wspólnego. Prosty hovercraft, czyli poduszkowiec, można wykonać "domowymi sposobami". Składa się on z lekkiej podstawy i... porządnej dmuchawy do liści. Umieszczona odpowiednio dysza jest w stanie unieść stojącego na drewnianej płycie człowieka.

Ten niecodzienny środek transportu jest stale udoskonalany. Jeżeli uda się go zmniejszyć i zapewnić właściwy - mniej konwencjonalny - napęd, to z powodzeniem może stać się doskonałą podstawą dla zupełnie nowej dyscypliny sportowej.

Odrzutowe wyścigówki

"Speed Racer", "Star Wars: Episode 1", "Blade Runner", "The Fifth Element" - wszystkie te filmy łączą przynajmniej dwa elementy - czas akcji i ewolucja, jaką przeszedł najpopularniejszy środek transportu, czyli samochód. W pierwszym przypadku mamy do czynienia z wyścigami pojazdów z napędem odrzutowym. Dwa ostatnie pokazują miasta przyszłości, w których królują latające auta, z wyglądu przypominające znane obecnie konstrukcje.

Najodważniej potraktowano ten temat w serii "Gwiezdnych Wojen". Atrakcją jednej z planet są tam wyścigi ekstremalnie szybkich pojazdów z napędem rakietowym, które przywodzą na myśl starożytne rydwany. Kabina pilota jest połączona linami z ogromnymi silnikami, które spaja ze sobą tajemnicza energia.

O ile wyczyny Anakina Skywalkera są poza naszym zasięgiem, o tyle maszyny zaprezentowane w pozostałych filmach będzie można wykonać. Już teraz istnieją prototypy latających samochodów, a jeden z nich - Terrafugia - wkrótce trafi do sprzedaży.

W maszynach tego typu drzemie ogromny potencjał, więc ich rozwój będzie przyspieszony. Możemy być pewni, że na odpowiednim etapie zostaną zaadoptowane do sportu jako podstawa nowych serii wyścigowych.

"Real Steel"

Brutalne sporty zawsze pociągały człowieka. Te szczególnie krwawe są jednak nielegalne i zesłane "pod ziemię". Strzałem w dziesiąte okazałyby się wyzwania mordercze nie ludzi czy zwierząt, a robotów.

Można je rozwiązać na wiele sposobów, ale najważniejszym czynnikiem zawsze pozostanie ludzkie bezpieczeństwo. Z pomocą mogłaby przyjść rewolucyjna technologia opracowana przez Microsoft - Kinect.

Arena z dwoma walczącymi mechami - to brzmi kusząco i bardzo widowiskowo. A my dysponujemy teoretycznie wszystkim, żeby do tego doprowadzić. Wystarczy udoskonalić kontroler Microsoftu i roboty, nad którymi pracują japońscy inżynierowie-pasjonaci.

Składane stadiony

Wielkim imprezom sportowym zawsze towarzyszą jeszcze większe koszty. Szczególnie jeśli trzeba wybudować potężny obiekt, który po zakończonej imprezie będzie świecił pustkami. Zresztą, ten temat jest nam szczególnie bliski w kontekście minionego Euro 2012.

Idealny obiekt powinien być wielofunkcyjny. Stanowić połączenie kilku różnych aren. W zależności od potrzeby, można by na nim rozgrywać zawody lekkoatletyczne, mecze piłki nożnej, tenisa, koszykówki i wielu innych dyscyplin sportowych. W ten sposób byłby wykorzystywany nie okazyjnie, a stale.

Okazuje się, że taki projekt istnieje i zakłada pełną ruchomość całej konstrukcji. W zależności od potrzeb zmieniałby się jej układ - od ogromnej areny olimpijskiej, po dwa niewielkie boiska do gry w baseball. Koncepcja zakłada umieszczenie obiektu na sztucznej wyspie, więc energia potrzebna do jego funkcjonowania pochodziłaby z umieszczonych pod wodą turbin. Wspomogą je wszechobecne panele słoneczne. Warto też wspomnieć o dodatku tak doskonale znanym nam - Polakom, czyli o rozkładanym dachu, który uchroni kibiców lub koncertową widownię przed kapryśną pogodą.

Zawsze fair play

Dobrze, że moda na programy typu reality show minęła, bo jeszcze doczekalibyśmy zawodów rodem z filmu "Uciekinier" z niezłomnym Arnoldem Schwarzeneggerem w roli głównej. Przygotujmy się jednak na zmiany. Wątpliwe, by nastąpiły one w ciągu kilku lub nawet kilkunastu lat, ale w przyszłości naprawdę czekają nas atrakcje rodem z filmów science fiction.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: olimpiada | science fiction | sportowy | sporty
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama