Niewybuchy z I i II wojny światowej stają się coraz bardziej niestabilne

Naukowcy wskazują, że niewybuchy z czasów obu wojen, które znajdują się w ziemi, stają się coraz bardziej niestabilne. Zwiększa to ryzyko niekontrolowanej eksplozji, nawet przy prostych pracach w ogródku.

Niemal każdego roku w różnych częściach naszego kraju (i Europy), w trakcie prac budowlanych odkrywane są niewybuchy z czasów II wojny światowej. W takim przypadku konieczne jest wezwanie odpowiednich służb, w tym saperów, którzy w bezpieczny sposób wydobędą niewybuch. Kolejnym najczęstszym podejmowanym krokiem jest transport niebezpiecznego materiału i doprowadzenie do jego eksplozji w kontrolowanych warunkach na poligonie wojskowym.

Policjanci przypominają, że pod żadnym pozorem nie wolno dotykać, ani przenosić niewybuchów. Kontakt z nimi może być śmiertelnie niebezpieczny.

Reklama

Niewybuchy sprzed kilkudziesięciu lat stają się niestabilne

Zespół naukowców, który prowadził badania w zakresie stabilności materiałów wybuchowych z okresu dwóch ostatnich wojen światowych, odkrył, że niewybuchy, które znajdują się w ziemi, stają się coraz bardziej niestabilne - ma to być związane z ich charakterystycznym składem chemicznym.

Specjaliści wskazują, że wiele bomb z tamtych czasów bazowało na amatolu, który jest materiałem wybuchowym powstałym z azotanu amonu i trotylu. Substancja ta wraz z upływem czasu staje się coraz bardziej lotna - wpływ na to ma m.in. wilgoć, czy metale znajdujące się w glebie. Skutkuje to tym, że nawet najdrobniejsze naruszenie niewybuchu może spowodować jego eksplozję.

Specjaliści przeprowadzili specjalne testy na odzyskanych niewybuchach z czasów I i II wojny światowej. Zgodnie z oczekiwaniami, w trakcie eksperymentów zauważono, że prowadzenie prac budowlanych może doprowadzić do wybuchu dawnej bomby. Jednakże wykazano również, że proste prace w ogródku mogą naruszyć pozycję niewybuchu, czego skutkiem będzie jego eksplozja. Dodatkowo może wystąpić także samozapłon.

Udokumentowano, że w ekstremalnych przypadkach niewybuchy były prawie czterokrotnie bardziej wrażliwe na wszelkiego typu naruszenia, niż przewidywano.

Badacze zwracają uwagę, że w miarę rozwoju cywilizacyjnego, kolejne obszary, na których kiedyś prowadzone były działania wojenne, są obecnie zagospodarowywane. Taki obrót spraw będzie skutkować coraz częstszym wzywaniem saperów. Badacze stwierdzają: "Nasze badanie jednoznacznie pokazuje, że amatole znajdujące się w starzejącej się amunicji mogą być znacznie bardziej wrażliwe na uderzenia, niż wcześniej zakładano".

W artykule naukowym można również przeczytać: "W miarę pogarszania się stanu amunicji, szkodliwe składniki w końcu przedostaną się do środowiska, zatruwając tzw. receptory ekologiczne i zanieczyszczając otaczającą glebę i wody gruntowe. Co więcej, degradacja amunicji spowodowana narażeniem na różne czynniki środowiskowe może ostatecznie spowodować, że stanie się ona coraz bardziej wrażliwa na bodźce zewnętrzne i podatna na przypadkowe detonacje".

Ponadto w badaniach wskazano, że wszystkie analizowane próbki (niewybuchy) zostały uznane przez wykwalifikowany personel za bezpieczne do transportu. Naukowcy dodali: "Jednak, jak wykazało to badanie, wszystkie te oceny ryzyka zostały przeprowadzone na podstawie informacji, które okazały się błędne. Badanie to dowiodło, że amatol może potencjalnie mieć znacznie zwiększoną wrażliwość na uderzenia w porównaniu z tym, co jest wymienione w większości literatury".

Jednocześnie badacze stwierdzają, że konieczne są dalsze badania mające na celu wyjaśnienie w jaki sposób zachodzące zmiany chemiczne, techniczne i środowiskowe mają wpływ na starzejące się niewybuchy.

Wyniki badań zostały opublikowane w czasopiśmie naukowym Royal Society Open Science.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: III wojna światowa | niewybuchy | bezpieczeństwo
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama