Chińczyk zamilkł na Marsie. Łazik „Zhurong” ma poważne kłopoty

To miało być chwilowe uśpienie, ale chiński łazik marsjański "Zhurong" nie może obudzić się po burzy piaskowej. Prawdopodobnie pył Czerwonej Planety zasypał mu panele słoneczne. Jego misja wisi na włosku.

Dzięki łazikowi "Zhurong" Chiny wstąpiły do elitarnego grona supermocarstw, których bezzałogowe pojazdy jeżdżą po powierzchni Marsa. Niestety ta piękna historia być może właśnie się kończy, bo łazik zamilkł na dobre. Wszystko przez burzę piaskową na Czerwonej Planecie, która miała miejsce w maju 2022 roku w rejonie pracy łazika. 

Chińczycy zauważyli spadek napięcia akumulatorów i w akcie desperacji zdecydowali się wprowadzić łazik w stan hibernacji do grudnia 2022. Wtedy łazik miał się przebudzić i wrócić do pracy, czyli wyruszyć w kolejną podróż po Czerwonej Planecie. Coś jednak poszło nie tak i od tamtej pory nie przesłał na Ziemię żadnego znaku życia.

Reklama


Chińska Narodowa Agencja Kosmiczna czyli CNSA nie przedstawiła oficjalnego stanowiska w sprawie marsjańskiego łazika. Niezależni eksperci podejrzewają jednak, że jego kłopoty mogą być poważne. Specjalizujący się w chińskim programie kosmicznym Andrew Jones na łamach serwisu Space News zasugerował, że zagadkowe milczenie łazika "Zhurong" może być spowodowane warstwą piasku na panelach słonecznych, którą przyniosła burza piaskowa. Chińczycy mieli nadzieję, że przez kilka miesięcy akumulatory łazika naładują się na tyle, aby mógł przesłać sygnał na Ziemię. Jeśli nadal nie ma możliwości przebudzenia się ze stanu hibernacji, to prawdopodobnie jego misja właśnie się zakończyła. - Od kilku miesięcy Chińczycy nie przekazują informacji, w jakim stanie jest "Zhurong" - twierdzi Andrew Jones.

Chińska misja ma Marsa

Chiny są trzecim światowym mocarstwem, które ma własny łazik na Czerwonej Planecie (oprócz USA i Rosji). Zhurong ma sześć kół i waży 240 kilogramów. Wylądował w regionie Marsa zwanym Utopia Plantia, gdzie miał prowadzić badania przez minimum trzy miesiące. Jego zadaniem było nie tylko wykonywanie zdjęć Czerwonej Planety i przesyłanie ich na Ziemię, ale także zbieranie próbek marsjańskiego gruntu. Wszystko wskazuje na to, że to właśnie marsjański pył może okazać się dla chińskiego łazika zabójczy.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy