Budują największy silnik na syntezę jądrową. Na Saturna dolecimy w dwa lata

Czy w najbliższym czasie czeka nas rewolucja w transporcie kosmicznym? Jeśli ten eksperyment się uda, będziemy latać w przestrzeni kosmicznej z prędkością ponad 800 000 km/h. Wszystko dzięki odtworzeniu w rakiecie procesów, które mają miejsce na Słońcu.

O energii z atomu słyszał już chyba każdy. W elektrowniach jądrowych uzyskiwana jest w wyniku łańcuchowych reakcji rozszczepienia jądra atomu. Jednak prawdziwą przyszłością jest synteza jądrowa, czyli swego rodzaju odtworzenie procesów, które mają miejsce na Słońcu. Pozwolą one skrócić o połowę czas podróży na Marsa, a na Saturna i jego księżyce dolecimy nie w osiem lat, a zaledwie dwa lata.

Brytyjczycy budują silnik do syntezy jądrowej

Technologia syntezy jądrowej potrzebuje wysokiej temperatury i ogromnego ciśnienia. To trudne zadanie do uzyskania na Ziemi, aby utworzyć funkcjonujące elektrownie, a co dopiero w kosmosie. Nie dziwne więc, że niektórzy wątpią, że w najbliższym czasie będzie można wykorzystać tę technologię podczas podróży na inne planety.

Reklama

Aby udowodnić jej opłacalność, firma Pulsar Fusion w Bletchley w Wielkiej Brytanii buduje największy jak dotąd silnik rakietowy do syntezy jądrowej. W jego centrum będzie znajdować się ultragorąca plazma zamknięta w polu elektromagnetycznym. Naukowcy jednak wciąż zastanawiają się, jak to zrobić w bezpieczny i stabilny sposób.

Lot z ogromną prędkością jeszcze w tym dziesięcioleciu?

Z pomocą przyjść może uczenie maszynowe. W tym celu Pulsar Fusion podjął współpracę z Princeton Satellite Systems w Stanach Zjednoczonych, dzięki czemu zyska dostęp do superkomputerów pozwalających na lepsze przewidywanie możliwego zachowania się plazmy i możliwość jej kontroli. Jeśli wszystko przebiegnie pomyślnie, na niewielkiej przestrzeni w kosmosie uda się zamknąć kilkaset milionów stopni Celsjusza, przez co będzie tam goręcej niż na Słońcu. Uzyskana energia pozwoli rozpędzić się do prędkości 800 000 km/h.

Oczywiście w porównaniu z elektrowniami proces nie będzie służył do wytworzenia energii elektrycznej, naładowane cząsteczki wytworzą ciąg bezpośrednio. To wydajna opcja, ponieważ zasilanie izotopami ograniczy stosowanie ogromnej ilości paliwa.

Co więcej, naukowcy są przekonani, że to właśnie w kosmosie najpierw zostanie zademonstrowane działania fuzji jądrowej. Reakcjom mają sprzyjać niska temperatura i brak atmosfery. Na demonstrację będziemy musieli zaczekać jeszcze kilka lat. Silnik ma być gotowy do pracy w 2027 roku.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Kosmos | lot w kosmos
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy