iMac i Leopard - zabójcy PC i Visty?

Jest alternatywa dla szarego peceta i Windows! - sprawdzamy najnowszego iMaka oraz system operacyjny "Leopard".

W 1998 roku Apple znajdowało się na skraju bankructwa. Zagrożoną śmiercią kliniczną firmę uratowały komputery iMac. Wtedy klientów oczarowało kilka rzeczy na czele z wykonaniem - iMaki były od początku promowane jako alternatywa dla szarych i nudnych pecetów. Udało się. Wystarczyło ciekawe wzornictwo, kilka kolorów do wyboru i pozbycie się takich rozwiązań jak stacja dyskietek, a ludzie rzucili się na nowe komputery.

Dziewięć lat później, kiedy Apple zdominowało rynek odtwarzaczy muzycznych i stało się jedną z najmodniejszych marek świata, na rynek trafiają nowe komputery iMac (czwarta generacja), a także najnowszy system operacyjny Mac OS X 10.5 określany pieszczotliwie "Leopard". Czy taki duet po raz kolejny zagrozi pecetom oraz Windowsowi?

Reklama

"Jak to jest możliwie?"

Apple za każdym razem zaskakuje. Chociaż człowiek jest przygotowany na dobrze wyglądające urządzenie, zachwytom po wyciągnięciu iMaka z pudełka nie ma końca. Komputer ma przypominającą srebrny kolor obudowę z anodyzowanego aluminium. Wyświetlacz pokryto błyszczącym szkłem, natomiast tylna część została zrobiona z czarnego plastiku (przy okazji - wszystkie materiały nadają się do recyklingu).

Tuż nad wyświetlaczem ukryto kamerkę iSight, a na dole znajdziemy czarne logo Apple. Komputer jest niesamowicie przyjemny w dotyku i szalenie efektowny. Szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę, że nie ma tu mowy o desktopie.

Dla wszystkich, którzy jeszcze nie wiedzą, "monitor" iMac to tak naprawdę komputer. Wszystkie komponenty, zasilacz, a nawet napęd DVD znajdują się w iMaku. Dla osób, które mają po pierwszy kontakt z takim rozwiązaniem jest to absolutny szok. Koledzy i koleżanki z innych redakcji - i tak już zafascynowani samym wyglądem iMaka - kiedy jeszcze słyszeli: "To cały komputer", odpowiadali: "Chyba sobie żartujesz!".

Zaskoczenie było jeszcze większe, kiedy okazywało się, że szczelinowy napęd DVD zamontowano z prawej strony komputera. "To ma napęd DVD, ale gdzie!" - pytali zaskoczeni. Generalnie, ciągłe niedowierzania z serii "Jak to jest możliwie?" towarzyszyły oglądaniu tego komputera non stop. To chyba o czymś świadczy.

Na rynku dostępne są modele z ekranem 20- i 24-calowym. Do testów otrzymaliśmy pierwszy model. Jego wymiary to 46,9 cm na 48,5 cm na 18,9 cm (głębokość). Ogólna masa to 9,1 kg. Chociaż iMac jest niesamowicie cienki, i dzięki wszystkim ergonimicznym rozwiązaniom zajmuje niewiele miejsca na biurku, to jednak jego gabaryty mogą być dla niektórych zbyt duże. Nie ma jednak na rynku mniejszych modeli.

Z tyłu znajdziemy przycisk włączający komputer oraz porty USB 2.0, wyjście mikrofonowe oraz słuchawkowe, wyjście mini-DVI (adaptery dla DVI, VGA i Composite/S-Video są sprzedawane oddzielnie) oraz porty internetowe. Natomiast wejście na kabel sieciowy znajduje się na środku tylnej części. Podpięty kabel przypomina trochę smoczek dla dziecka, doskonale komponując się z całym wykończeniem.

Po pierwsze: wygląd

W zestawie z komputerem znajdziemy ściereczkę do czyszczenia, pilota dobrze znanego chociażby z Macbooka, mysz Mighty Mouse oraz klawiaturę. Ta ostatnia wymaga więcej niż kilku słów opisu. Podobnie jak sam komputer - robi wrażenie. Ultracienka obudowa z anodyzowanego aluminium bije na głowę standardowe "plastikowe" klawiatury. Całość ma niskoprofilowe klawisze, które jedynie dodają jej charakteru.

Klawiatura ma także specjalne klawisze funkcyjne przeznaczone do natychmiastowego uruchamiania funkcji komputera Mac oraz dwa porty USB 2.0, dzięki którym można podłączyć do klawiatury kolejne urządzenia, w tym futurystycznie wyglądającą mysz Mighty Mouse - dobrze znany, czteroprzyciskowy patent Apple.

Komputer ma wbudowany port sieci bezprzewodowej AirPort Extreme 802.11n2, moduł interfejsu Bluetooth 2.0, interfejs sieci Gigabit Ethernet. Pamiętano także o porcie FireWire oraz trzech portach USB 2.0. Porty znajdziemy z tyłu, a tuż obok wyjście mini-DVI. Niestety, Apple w testowanym modelu nie zdecydowało się na port HDMI. Kolejna generacja iMaków może także pochwalić się wbudowanymi głośnikami stereofonicznymi, wzmacniaczem cyfrowym 24W oraz wyjściem cyfrowym/liniowym audio (minijack), a także wbudowanym mikrofonem.

Testowany przez nas iMac był najtańszym modelem na rynku (dostępne są trzy). Na jego pokładzie znajdziemy procesor Intel Core 2 Duo 2.0 GHz, 1 GB pamięci DDR2 SDRAM 667 MHz oraz kartę graficzną ATI Radeon HD 2400 XT. Natomiast 20-calowy wyświetlacz TFT obsługuje rozdzielczość 1680 na 1050 i ma kąt patrzenia (zarówno pionowy, jak i poziomy wynoszący 160 stopni). Co, ciekawe większy model (24 cale) ma nie tylko większą rozdzielczość, ale i lepszy kąt patrzenia (178 stopni). W praktyce 20-calowy wyświetlacz sprawdzał się jednak jak najbardziej poprawnie. Dobrze, koniec tych suchych danych - pora przejść do bardziej pragmatycznych testów.

Zabójca Visty?

Nowe iMaki są sprzedawane z systemem operacyjnym Mac OS X 10.5 "Leopard", określanym przez wielu - nie tylko przez Apple - jako "zabójca Visty". Dodatkowo klient po zakupie otrzymuje iLife '08 (pakiet zawierający programy: iTunes, iPhoto, iMovie, iDVD, iWeb, GarageBand) oraz iWork '08 (30-dniowa wersja próbna). Historię samego systemu operacyjnego Mac OS oraz opis jego głównych plusów oraz minusów znajdziecie w TYM ARTYKULE. Natomiast skupmy się tu na nowościach Leoparda.

Mac OS X 10.5 jest pierwszym systemem operacyjnym z tej rodziny, który od razu zadebiutował w Polsce w naszym rodzimym języku. Obędzie się bez nakładek językowych. Za Leoparda w wersji pudełkowej przyjdzie zapłacić 499 zł.

Ponad 300 nowych funkcji - tak głosi hasło Apple. Nie licząc oczywiście pewnego retuszu wyglądu okien oraz ikon (spokojnie można je nazwać kosmetyką). Wiadomo, że część z nowych funkcji tak naprawdę nie zostanie nigdy wykorzystana przez przeciętnego użytkownika, ale nie zabrakło kilku naprawdę innowacyjnych i przydatnych nowości.

Przyszło nowe

Nowy Dock - Po włączeniu Leoparda od razu zobaczymy inaczej. Pasek menu jest przezroczysty i niczym w Aero Glass, także pozostałe okienka korzystają z tego przywileju. Drugą zmianą jest nowy Dock, z inaczej prezentującymi się ikonami. Generalnie, jest to jedynie estetyka, ale każdy użytkownik będzie miał kontakt z paskiem aplikacji non stop, więc trzeba o tym wspomnieć.

Stosy - Skoro przy Docku, nowością w Leopardzie są Stosy, czyli funkcja umożliwiająca szybki dostęp do grupy plików. Wpierw tworzymy sobie grupę plików, która ma tam trafić, a potem tworzymy Stos. Gdy na niego klikniemy, pliki w nim zawarte wysuwają się w postaci łuku lub siatki, co jest uzależnione od liczby elementów (lub wybranych ustawień). Co zyskujemy dzięki takiemu rozwiązaniu? Większy porządek i ergonomię pracy. Po dobrej organizacji Stosów stosunkowo szybko rozwiążemy problemy z bałaganem i przedzieraniem się przez kolejne okienka.

Przestrzenie robocze (Spaces) - Ciekawe rozwiązanie, które powinni kojarzyć osoby używające dystrybucji Linuksa. W sumie możemy stworzyć szesnaście przestrzeni roboczych, zmieniając ich kompozycję poprzez dobranie liczby kolumn i wierszy. Spaces zmieniamy przy pomocy ikon oraz skrótów klawiszowych. Szybko okazuje się, że Spaces potrafią być naprawdę przydatne. Np. jedną przestrzeń przeznaczamy do pracy, drugą do internetu, a trzecią do rozrywki.

Spaces było także dobrym środkiem do przeprowadzania testu wydajności komputera. W sześciu z utworzonych przestrzeni włączyłem sześć trailerów w formacie Quicktime (rozdzielczość 720p), do tego w pozostałych dwóch przestrzeniach korzystałem z przeglądarki Safari oraz iTunes. Nie było problemów z przechodzeniem z jednej przestrzeni do drugiej. Co więcej, podczas wizualizacji wszystkich ośmiu Spaces na jednej planszy, mogliśmy oglądać sześć trailerów jednocześnie. To robi wrażenie.

Time Machine - Kolejna funkcja nie pozostawiająca obojętnym. W skrócie - odzyskiwanie danych. Potrzebujemy jednak do tego dysku twardego sformatowanego w systemie HFS+. Po podłączeniu dysku system kopiuje na niego zawartość komputera, a potem - zgodnie z wyznaczonym harmonogramem - na bieżąco przerzuca na dysk kolejne nowe dane. Co nam to daje? W razie utraty danych możemy włączyć Time Machine i "cofnąć się w czasie". To ostatnie sformułowanie należy traktować dosłownie - wizualizacja "powrotu do przeszłości" to kolejne Findery, a my możemy szukać zagubionych danych przy pomocy wpisania konkretnej daty lub korzystając z wyszukiwarki Spotlight. Po wpisaniu daty program cofa nas do tyłu, co w gruncie rzeczy wygląda trochę jak w filmie sci-fi. Apple wie jak robić standardowe rozwiązania ze stylem.

Cover Flow oraz Quick Look - Styl bez wątpienia towarzyszy także przeglądaniu plików. Do Findera dorzucono opcję Cover Flow znaną z nowych iPodów oraz iPhone'a. To nic innego oprócz efektownej wizualizacji przerzucanych plików. Znacznie ciekawszy jest Quick Look, który umożliwia podgląd zwartości pliku przed jego otwarciem. To rozwiązanie działa z wszystkimi plikami tworzonymi przez programy Apple, a także z plikami w formacie PDF oraz z programami Microsoft Word i Excel.

Co jeszcze? - To tylko część z nowości i poprawionych funkcji starego systemu. Na pewno należy także wspomnieć o ulepszonym Boot Camp (uruchamianie Windowsa na Maku), łatwiejszej pracy z Mailami, rozbudowanym nadzorze rodzicielskim (podobnie jak w Viście) oraz świetnie rozwiązanym iChat, dzięki któremu podczas wideokonferencji możemy pokazywać swój pulpit, a nawet przejąć kontrolę nad komputerem osoby, z którą rozmawiamy. Ponad 300 funkcji to dużo.

Mały skoczek Leoparda

Do systemu Leopard - podobnie jak i do Visty - wrócimy jeszcze nie raz. Trudno ocenić nowego OS-a po kilkunastu dniach użytkowania. Jedno jest jednak pewne - nie jest to żadna rewolucja, zresztą nikt jej nie zapowiadał. Nie minęło wystarczająco dużo czasu, aby mówić o czymś zupełnie nowym. Apple po raz kolejny wydał na rynek produkt dobry, który niczym nowe iPody jest dopracowany, ale już nie zaskakuje tak jak kiedyś.

Bardziej konkretny osąd możemy wydać natomiast w kwestii iMaka czwartej generacji. Zasadniczo można powiedzieć tylko jedną złą rzeczy o tym komputerze - nie nadaje się on do grania. Komputery Apple generalnie nie są kupowane pod kątem gier (chociaż firma z Jabłuszkiem chce zmienić ten wizerunek), ale i tak trzeba uczciwie przyznać, że takie tytuły jak chociażby "Quake 4" - dostępne na Maca - sprawują się na tym komputerze bez większych rewelacji. Oprócz tego nie ma się czego czepiać. Standardowo jednak - Maki są przeznaczone dla osób świadomych, że ten wybór wiąże się z dość wysoką ceną oraz koniecznością przyzwyczajenia do rozwiązań Apple. Jedni je pokochają - drudzy nie.

Komputer iMac czwartej generacji sprzedawany z systemem Mac OS X 10.5 "Leopard" otrzymał REKOMENDACJĘ serwisu NOWE TECHNOLOGIE za innowacyjne rozwiązania, ergonomię oraz kreatywność.





IMac - 4. generacja

PLUSY

- rewelacyjny desing

- ergonomia rozwiązań

- alternatywa dla PC

MINUSY

- nie do grania

- brak portu HDMI

- dla niektórych za duży

Mac OS X 10.5 "Leopard"

PLUSY

- wykonanie i prostota

- Stosy, Time Machine oraz Spaces

- alternatywa dla Windows

MINUSY

- problemy podczas współpracy z niektórymi peryferiami i aplikacjami

- brak czegoś naprawdę rewolucyjnego

Wymagania Mac OS X 10.5 "Leopard"

- Komputer Mac z procesorem Intel, PowerPC G5 lub PowerPC G4 (taktowany zegarem 867 MHz lub szybszym)

- 512 MB pamięci

- Napęd DVD wymagany podczas instalacji

- 9 GB wolnego miejsca na dysku

- Niektóre funkcje wymagają skorzystania ze zgodnych usług dostawcy usług internetowych; usługi te mogą być płatne.

- Niektóre funkcje wymagają korzystania z płatnego serwisu Apple .Mac

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: wyjście | DVD | porty | komputery | zabójcy | System operacyjny | komputer | iMac | Apple
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama