Ten laptop nie potrzebuje ładowarki. Jego bateria wytrzyma nawet 4 miesiące

Czas pracy na baterii naszego sprzętu elektronicznego to dość istotna cecha. Często jesteśmy mobilni tylko z pozoru, bo w rzeczywistości musimy mieć w pobliżu gniazdko elektryczne. A co gdyby tak mieć sprzęt zdolny do pracy na baterii przez kilka miesięcy? Ten laptop to potrafi - chociaż jest kilka haczyków, bo nic nie jest idealne.

Laptop z dobrą baterią? Nie, to co innego

Korzystam z dość mocnego laptopa, który potrafi uruchamiać wiele programów bez zająknięcia. Problem w tym, że jego bateria niemal wyzionęła ducha krótko po pierwszym uruchomieniu, przez co od dłuższego czasu korzystam z niego niczym z peceta. Czy to odosobniony przypadek? Niekoniecznie. Nawet dobrze utrzymany sprzęt gwarantuje czas pracy oscylujący w granicach kilkunastu godzin.

Taki wynik wygląda blado przy sprzęcie, który nie potrzebuje dostępu do prądu nawet przez 4 miesiące. Mowa o PotatoP, czyli autorskim projekcie Andreasa Eriksena. Zbudował on sprzęt, który, choć może pochwalić się absurdalnie długim czasem pracy, to jednak zostało to okupione wieloma kompromisami. W sumie można je nazwać zestawem specyficznych cech.

Reklama

Zacznijmy zatem od tego, że autorski laptop PotatoP nie posiada połączenia z siecią. Nie ma internetu i kropka. To jednak nie koniec ograniczeń, ponieważ ten wyjątkowy sprzęt nie posiada nawet ekranu wysokiej rozdzielczości. Ba, ciężko niewielki wyświetlacz w nim zamontowany skojarzyć w ogóle z tym, co znamy ze współczesnych sprzętów. To zaledwie monochromatyczny i niewielki ekranik.

Specyfikacja rodem z pola ziemniaków

Wizualnie laptop wygląda niezbyt nowocześnie, żeby nie powiedzieć przestarzale. Twórca się z tym nie kryje - nazwa sprzętu zawierająca w sobie słowo “ziemniak" ma tu bowiem spore uzasadnienie. Dotyczy np. specyfikacji laptopa, dzięki której działa.

Zegar osiąga maksymalną częstotliwość na poziomie 16 MHz, na pokładzie umieszczono 2 kb pamięci statycznej i 32 kb pamięci Flash. Do tego trzeba doliczyć 1 kb pamięci EEPROM i mikrokontroler ATmega328. Nie liczcie na mnogość funkcji i aplikacji - wewnątrz nie ma nic poza prostym systemem operacyjnym odpalanym z karty pamięci.

I to z grubsza tyle - laptop będący dziwnego rodzaju stacją roboczą pozwala na kodowanie, w związku z czym każdy potrzebny program możemy napisać sobie samodzielnie, ewentualnie skupić się na edycji tekstu. Tak niewielkie możliwości techniczne (wynikające z niezwykle słabych podzespołów) wpływają jednak pozytywnie na czas pracy baterii, która ma pojemność 1200 mAh. Zdaniem autora sprzętu, laptop może działać bez ładowania nawet 4 miesiące.

Istnieje jeszcze inny sposób niż korzystanie z kabla. Jest nim niewielki panel solarny, który jest w stanie znacząco przedłużyć żywotność baterii. Jak przyznał Eriksen, spodziewa się aż dwóch lat bez potrzeby ładowania konwencjonalnego.

Technologiczny ascetyzm

PotatoP przypomina mi nieco opisywany niedawno ReMarkable 2 z klawiaturą. Tam przy pomocy ekranu imitującego papier i dodatkowego akcesorium można było uzyskać wyjątkowy laptop, którego główną i w zasadzie jedyną funkcjonalnością było pisanie. Świetny sposób na odcięcie się od świata i skupienie na pracy.

Może jest to jakiś kierunek, w którym pójdzie część producentów? Ascetyzm w połączeniu z wyzbyciem się wszelkich przeszkadzaczy i multimediów mogłaby zostać doceniona przez niektóre środowiska. Dziś, nawet mimo specjalnych trybów, ciężko niekiedy w pełni oddać się danemu zadaniu bez ryzyka, że powiadomienie czy informacja odwrócą naszą uwagę.

Polecamy na Antyweb | Spotify HiFi to najbardziej chamska marchewka na kiju jaką widziałem od dawna

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Laptop | gadżety | bateria
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy