Seniorzy podpalają punkty poborowe w Rosji? Moskwa obwinia Ukrainę

Kreml oskarżył Ukrainę o zorganizowaną akcję, której celem było namawianie starszych Rosjan do podpaleń w wojskowych ośrodkach rekrutacyjnych. Wszystko za sprawą przekrętu telefonicznego, w ramach którego agenci mieli się podawać m.in. za policjantów.

Kreml oskarżył Ukrainę o zorganizowaną akcję, której celem było namawianie starszych Rosjan do podpaleń w wojskowych ośrodkach rekrutacyjnych. Wszystko za sprawą przekrętu telefonicznego, w ramach którego agenci mieli się podawać m.in. za policjantów.
Koktajl Mołotowa, zdj. ilustracyjne /123RF/PICSEL

Moskwa obwinia Ukrainę o niedawną serię podpaleń w wojskowych ośrodkach rekrutacyjnych, oskarżając Kijów o nadzorowanie planu mającego na celu nakłonienie starszych obywateli do takiego właśnie działania. Prokuratura Generalna Rosji poinformowała, że ukraińscy oszuści dzwonią do rosyjskich seniorów i podszywając się pod policjantów lub pracowników banków, podżegają ich do podpaleń. Brzmi absurdalnie? Zdecydowanie, a do tego Kreml zgodnie ze swoim zwyczajem nie przedstawił żadnych dowodów rzekomego oszustwa telefonicznego - Ukraina też nie odpowiedziała jeszcze na zarzuty.

Rosjanie mają dość? Podpalają ośrodki rekrutacyjne

Reklama

Problem podpaleń ośrodków rekrutacyjnych w Rosji jest jednak bardzo realny, bo jak poinformował rosyjski niezależny serwis informacyjny Meduza, od końca lipca zaatakowano już ponad 30 wojskowych urzędów rejestracyjnych i werbunkowych. Institute for the Study of War odnotował zaś w aktualizacji z 31 lipca, że rosyjscy cywile coraz częściej przeprowadzają takie akcje zarówno na terenie Rosji, jak i okupowanej Ukrainy, co może świadczyć o aktualnych nastrojach społecznych.

Bo chociaż do podobnych podpaleń dochodzi od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę, to jednak niedawny wzrost liczby tego typu incydentów zbiega się w czasie ze zmianami wprowadzonymi przez rosyjski rząd, tzn. rozszerzeniem wieku rekrutacyjnego i tym samym zwiększeniem puli mężczyzn kwalifikujących się do służby wojskowej.

Jak jednak łatwo się domyślić, z propagandowego punktu widzenia lepiej powiedzieć, że to kolejna akcja Kijowa, będąca odwetem za skuteczne rosyjskie działania w Ukrainie, niż działania własnych obywateli coraz mniej przychylnie nastawionych do działalności swojego rządu i prezydenta. 

I tego właśnie trzyma się rosyjska prokuratura, twierdząc w swoim oświadczeniu, że obywatele Rosji otrzymali telefony od ukraińskich agentów, udających pracowników banku lub funkcjonariuszy Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB).

Ci mieli nakłaniać ich do podpaleń instytucji wojskowych, transportowych lub bankowych, przekonując, że działają dla dobra ojczyzny lub wręcz grożąc wyczyszczeniem konta bankowego, skrzywdzeniem lub zabiciem krewnych i przyjaciół, jeśli tego nie zrobią.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: rekrutacja | Rosja | pobór
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama