Potrafił pływać i stać pionowo. Niezwykły statek badawczy trafi na złom

Po ponad 50 latach służby FLIP, jednostka, która potrafiła pływać jak statek i stać jak platforma, trafi na złom. Zdecydowano, że remont jest nieopłacalny. To była jedna z wyjątkowych konstrukcji zbudowanych w XX wieku przez inżynierów.


FLIP to niezwykła konstrukcja, coś pomiędzy statkiem a słupem o wyglądzie kija bejsbolowego. Przez ponad pół wieku służył naukowcom z Scripps Institution of Oceanography w UC San Diego. 3 sierpnia FLIP zakończył swoją karierę, wypływając po raz ostatni, a dokładnie rzecz ujmując, został odholowany do zakładu demontażu i recyklingu, sześć lat po ostatniej podróży badawczej.

Statek od początku zwracał uwagę ze względu na swój wygląd

Zwodowany w czerwcu 1962 roku statek przez całe dziesięciolecia zwracał na siebie uwagę całego świata swoim niezwykłym wyglądem oraz zdolnością do ustawiania się na środku oceanu w pozycji pionowej. To było znaczne ułatwienie dla naukowców, którzy mogli prowadzić badania bez wykorzystywania łodzi podwodnych, co było ówcześnie zbyt drogie, a poza tym Marynarka Wojenna miała wobec nich inne priorytetowe zadania. Co ciekawe, pierwotnie zaprojektowany został właśnie na potrzeby wojska, a dokładnie badania akustyki, w celu poprawy zdolności do obrony przed okrętami podwodnymi. Okazał się jednak idealny do badań naukowych.

Reklama

FLIP, dopływając do celu, napełniał zbiorniki balastowe, dzięki czemu część statku zanurzała się, ustawiając całość do pozycji pionowej. Pod wodą znajdowało się ponad 90 metrów, zaś nad wodą zostawała około 17-metrowa część. Tak ustawiona jednostka miała swoją "podstawę" znacznie poniżej ruchu fal, dzięki czemu miała wyjątkową zdolność do pozostawiania niemal w bezruchu, nawet podczas sztormów.

Statek czy nie statek, idealny do badań

Nietypowa konstrukcja przywodzi na myśl pytanie, jak ją sklasyfikować, czy jest to pełnoprawny statek? Otóż nie, oficjalnie sklasyfikowany został jako platforma, nie statek, ponieważ nie ma swojego napędu. Do celu docierał przy pomocy holowników. Ale to w żadnym wypadku nie była wada. Brak hałasu sprawiał, że był idealnym narzędziem do badań akustyki oceanu i odgłosów zwierząt. Służył również do badania prądów morskich. Przez lata naukowcy wzbogacali wyposażenie o hydrofony, monitory i inne nowoczesny instrumenty badawcze.

Pierwotnie na platformie miała mieszkać wyłącznie załoga, natomiast naukowcy mieli być transportowani statkami pomocniczymi na czas pracy, a po jej zakończeniu wracać na ląd. Szybko porzucono ten pomysł ze względu na to, że wchodzenie z łodzi i schodzenie na nią okazało się niezbyt bezpieczne.

Podwójne wyposażenie i procedura obrotu

W związku z całodobowym przebywaniem na FLIPie musiał posiadać niezbędne wyposażenie - toalety, umywalki, łóżka, kambuzę ze stołami jadalnymi. Ale w tym przypadku wszystko musiało być podwójne, ustawione wobec siebie pod kątem 90 stopni, lub musiało mieć możliwość zmiany ustawienia.

Niekonwencjonalna operacja sprawiała, że załoga musiała przejść specjalne przeszkolenie oraz wykazać się pewną dozą odwagi podczas obracania, które zajmowało 30 minut. 29 minut przebiegało stosunkowo spokojnie. Najbardziej stresujące było ostatnie 49 sekund, podczas których obserwowano gwałtowne przyspieszenie, któremu towarzyszył stres o prawidłowe wykonanie procedury, czy wieża na pewno stanie pionowo i będzie stabilna.

Teraz FLIP zostanie zezłomowany, trzy lata po decyzji o braku możliwości remontu ze względu na zbyt duże koszty.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: statek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy