Nawet 10 lat więzienia za przestrzeganie sankcji w Rosji

Za przestrzeganie zachodnich sankcji rosyjskim menadżerom grozić będzie teraz kara więzienia, donosi dziennik „Kommiersant”. Do rosyjskiego parlamentu wpłynął odpowiedni projekt nowelizacji kodeksu karnego.

Za przestrzeganie zachodnich sankcji rosyjskim menadżerom grozić będzie teraz kara więzienia, donosi dziennik „Kommiersant”. Do rosyjskiego parlamentu wpłynął odpowiedni projekt nowelizacji kodeksu karnego.
27 marca, kantor w Chimkach w obwodzie moskiewskim. W wyniku sankcji dostęp do zachodnich walut w Rosji jest utrudniony /Konstantin Zavrazhin/Getty Images /Getty Images

W rosyjskiej Dumie złożono projekt ustawy, która nakłada kary na menadżerów firm i organizacji, którzy przestrzegać będą sankcji, nałożonych na Rosję po agresji na Ukrainę. Osoby "wdrażające zagraniczne sankcje" podlegać będą karze pozbawienia wolności do lat 10 oraz grzywnie w wysokości miliona rubli. To około 50 tys. złotych, jednak warto tu zaznaczyć, że kurs oficjalny rosyjskiej waluty nie ma wiele wspólnego z rzeczywistością. W praktyce rubel stał się niewymienialny, a jego ceną steruje kremlowski bank centralny.

O projekcie ustawy doniósł dziennik ekonomiczny "Kommiersant". Należy do związanego z Kremlem oligarchy Aliszera Usmanowa, ale mimo to donosi, jak wygląda gospodarka Rosji po wprowadzeniu zachodnich sankcji. W miarę możliwości dziennikarze gazety piszą też, jak wygląda wojna w Ukrainie. Jest to jednak trudne, bo wprowadzona w pierwszych dniach rosyjskiej agresji ustawa przewiduje nawet 15 lat więzienia za relacjonowanie wojny w sposób inny, niż ten narzucony przez Putina i jego otoczenie.

Reklama

W piątek na internetowej stronie "Kommiersanta" ukazał się artykuł o filmie "Ładunek 200" ("Gruz 200"). Tak w nomenklaturze rosyjskiej armii nazywa się ładunek z transportem ciał zabitych żołnierzy. Ponieważ film jest z 2007 roku, dla czytelników pisanie o nim właśnie teraz jest sugestią, że Rosja ponosi jednak straty w wojnie w Ukrainie.

10 lat więzienia ma zmusić do współpracy z objętymi sankcjami firmami

Cytowany przez "Kommiersant" Andriej Turczak, sekretarz rady generalnej rządzącej partii Jedna Rosja, skomentował, że wiele firm nieobjętych sankcjami odmawia współpracy z tymi, na które je nałożono - to w obawie, że sankcje obejmą również je same. Nowe prawo ma więc zmusić menadżerów firm, żeby handlowali z firmami objętymi sankcjami Zachodu. Turczak jeszcze w początkach marca proponował, żeby majątki firm, które opuszczają Rosję lub zawieszają tam działalność, przejmowało państwo.

Ponad 80 proc. ankietowanych przedstawicieli rosyjskich firm prywatnych przyznaje, że sankcje je dotknęły i szuka oszczędności. Najczęściej rezygnują z wynajmu biur w Moskwie, gdzie czynsze są wysokie i zwalniają pracowników.

Większość Rosjan już zauważyła skutek sankcji Zachodu

Sankcje dotykają też zwykłych Rosjan. 87 proc. ankietowanych przez firmę Ipsos, jeszcze w początkach marca przyznawało, że niepokoi się wpływem sankcji na gospodarkę. Niewiele mniej, bo 86 proc. zauważyło wzrost cen. Co czwarty badany zauważył brak towarów w sklepach, również 25 proc. miało problem z wypłaceniem pieniędzy z banku.

Kreml bagatelizuje dotkliwość zachodnich sankcji, a władze przekonują, że problemu nie ma... Według planu Kremla, braki na rynku zastąpi rodzima produkcja. Mimo tych zapewnień, z początkiem kwietnia wprowadzono w Rosji prawo, które chroni firmy i osoby prywatne przed bankructwem. Najwyraźniej rosyjskie władze przewidują jednak falę upadłości firm i prywatnych kredytobiorców.

 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: wojna w Ukrainie | agresja Rosji na Ukrainę
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama