Mark Zuckerberg i Elon Musk spotkają się w klatce? Fight!

Chociaż na co dzień rywalizują najczęściej na gotówkę na koncie, liczbę pozwów sądowych i grono przeciwników, to w najbliższym czasie mogą rzeczywiście skrzyżować rękawice, a przynajmniej jeśli wystarczy im odwagi, żeby zrealizować swoje zapowiedzi z mediów społecznościowych. O co chodzi? Elon Musk napisał niedawno na Twitterze, że chciałby spotkać się w klatce z Markiem Zuckerbergiem i na odpowiedź szefa Meta nie trzeba było długo czekać.

W sieci błyskawicznie pojawił się screenshot tego posta szefa Tesli z dopiskiem "Podaj miejsce" - redakcja The Verge przekonuje, że zweryfikowała u źródła, że odpowiedź Zuckerberga wcale nie była żartem, więc jeśli tylko "kosmiczny chłopiec" się zdecyduje, można będzie ustawiać walkę. I ku zaskoczeniu wszystkich miejsce padło, bo Elon Musk odpisał dwoma słowami "Vegas Octagon". Wydaje się jednak, że niedługo później dotarło do niego, co zrobił, szczególnie że pomogli mu w tym internauci, bo w kolejnym poście napisał:

I w sumie to trudno mu się dziwić, bo choć 51-letni Elon Musk z pewnością wygrywa gabarytami i jak przekonuje, ma duże doświadczenie w "hardcorowych walkach ulicznych" podczas dorastania w Południowej Afryce, to 39-letni Mark Zuckerberg stał się w ostatnich latach prawdziwym sportowym freakiem. W pozytywnym znaczeniu oczywiście, tzn. jest aktywnie walczącym zawodnikiem MMA, który wygrywa turnieje Jiu-Jitsu.

Co więcej, pod koniec maja przekonywał, że ukończył słynne wyzwanie "Murph Challenge" w niecałe 40 minut i jeśli to prawda, musi być w fenomenalnej formie. Dlaczego? To wyzwanie stworzone na cześć amerykańskiego żołnierza, członka sił specjalnych Navy SEALs, który stracił życie podczas Operacji Czerwone Skrzydło w Afganistanie.

28 czerwca 2005 roku płk Michael Murphy i podoficerowie Danny Dietz, Matthew Axelson i Marcus Luttrell zostali zrzuceni w górach, gdzie wpadli w zasadzkę ponad 50 zbrojnych. Nie poddali się jednak bez walki, a Murphy ryzykował życiem, żeby nadać sygnał i ratować swoich żołnierzy.

Niestety tylko Marcus Luttrell przeżył zasadzkę, a Joshua Appel - ratownik amerykańskich sił powietrznych, który był liderem zespołu wysłanego w celu odnalezienia oddziału - postanowił upamiętnić służbę poległych i bohaterską postawę Murphy’ego. 

Dwa lata później, 30 maja, zorganizował na swojej siłowni CrossFit pierwsze tzw. "Murph Challenge", a kilka lat później postawił stronę internetową, gdzie można przyłączyć się wyzwania za małą opłatą, z której zyski idą na Fundację Stypendialną im. płk. Michaela P. Murphy'ego. Nie zmieniła się jednak formuła wyzwania, która obejmuje morderczy trening, na który się składają:

• bieg na 1,6 km,
• 100 podciągnięć,
• 200 pompek,
• 300 przysiadów,
• bieg na 1,6 km.

Nawet profesjonalni sportowcy mają problem, żeby zmieścić się z tym w godzinie, jeśli więc Mark Zuckerberg uwinął się w nieco ponad 39 minut, to jest prawdziwym cyborgiem, o co podejrzewa się go zresztą od lat :)

Mówiąc krótko, Elon Musk może zacząć płakać, bo nawet krótkie przygotowania nic nie zmienią. Nie da się jednak ukryć, że Panowie mogliby zrobić ze swojej "walki" świetne charytatywne show, bo chętnych do zakupu biletów i VOD z pewnością nie zabraknie.

Co więcej, dostali już nawet pierwszą propozycję organizacji takiego wydarzenia, bo pod postem Muska pojawił się wpis polskiej federacji FAME MMA, która napisała krótko... Mamy klatkę.