Google masowo zwalnia pracowników, a ci nie wiedzą co się dzieje

Niedawno świat obiegła informacja o masowych zwolnieniach pracowników Google. Firma usprawiedliwia się zatrudnianiem ich w zupełnie odmiennych realiach makroekonomicznych. Mimo to nie obyło się bez dużego zamieszania. Spora część tych, która utrzymała swoje posady nie do końca wie, co się wokół dzieje. Czyżby nie tylko Twitter miał problemy z przepływem informacji i zarządzaniem?

Google prowadzi masowe zwolnienia

Przed weekendem głośno było o fali zwolnień, która dotarła do Google. Amerykański gigant technologiczny miał pozbyć się 12 000 pracowników, stanowiących o aż 6% zatrudnionej na stałe załogi. To ogromne cięcie, które budzi spore niepokoje dotyczące stanu przedsiębiorstwa. Te same emocje zaczęli podzielać pracownicy, szczególnie ci pozbawieni etatu.

Wyraz swojemu niezadowoleniu pracownicy Google postanowili dać w wewnętrznym systemie do zadawania pytań Dora. To tam pojawiła się cała masa zapytań, które jednocześnie rzuciły sporo nowego światła na swoisty chaos panujący w strukturach firmy. Chodzi nie tylko o sposób informowania, ale również konkretne powody, które powodują konsternację wśród ludzi związanych z Google i Alphabetem.

Reklama

Zwolnieni, ale dlaczego?

Wśród ogromu napisanych pytań często przejawiają się te o zasadność poszczególnych zwolnień. Te w sporej mierze dotyczyły doświadczonych i nagradzanych pracowników, oraz takich, którzy jeszcze niedawno otrzymywali awanse. W obliczu takiej sytuacji część zatrudnionych czuje się nie tylko zagrożona, ale i zdemotywowana do dalszej pracy.

Jak podjęto decyzję o zwolnieniach? Niektóre osoby osiągające dobre wyniki zostały zwolnione z naszych zespołów. Ma to negatywny wpływ na pozostałych Googlerów, którzy widzą kogoś z dużym uznaniem, pozytywnymi recenzjami, promocją, ale wciąż zwalnianego.
Pytanie z wewnętrznej platformy Google

Czytając przykładowe pytania widać, jak duże niezadowolenie panuje wśród obydwu grup pracowników — zwolnionych i tych, którzy utrzymali swoje posady. Nie oszczędzono też kierownictwa firmy. Niektórzy jego przedstawiciele jak dyrektor generalny Sundara Pichai, postanowili podpiąć się do rozsyłanych maili informacyjnych dodając, że biorą swoją część odpowiedzialności za te niesympatyczne informacje.

Nic dziwnego, że pracownicy wyśmiali takie ckliwe słowa. Jak przyznał jeden ze zwolnionych, czym jest taka odpowiedzialność, skoro nie idą za nią żadne konkretne działania? Były pracownik dopytuje też, czy w związku z sytuacją firmy zarząd ograniczy swoje premier oraz pensje.

Chaos w Google

Rozgoryczenie pracowników nie jest niczym nowym ani dziwnym, wszak każdy z nas byłby równie zdezorientowany w obliczu zwolnienia nawet wtedy, gdy nasze wyniki świadczą o dobrej dyspozycji w pracy. Z tej perspektywy polityka Google wydaje się zupełnie niezrozumiała. 

Dodatkowo zastanawiające jest motywowanie decyzji tym, że prowadzone zatrudnienia oparte były na lepszych realiach ekonomicznych, niż te występujące obecnie. Fakt, z tym zmagają się też inni, na przykład Amazon. Dlaczego jednak w takiej sytuacji obrywa się świeżo awansowanym lub tym z długoletnim stażem?

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Google | Alphabet | Amazon
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama