Chciał ukraść... całą fabrykę i postawić ją w Chinach

Na pewno czytaliście nasz raport o najzuchwalszych i niezwykłych kradzieżach w historii. Być może pewien Koreańczyk też chciał się znaleźć w tym nietypowym gronie. To za sprawą próby kradzieży... całej fabryki Samsunga. Jej kopia miała powstać w Chinach, choć "rabuś" został zatrzymany.

Jak kraść, to całe fabryki

Jak podają media z Korei Południowej, prokuratura rejonowa w Suwon poinformowała o zatrzymaniu 65-letniego obywatela kraju. Nie byle jakiego, mowa bowiem o byłym dyrektorze generalnym Samsung Electronics Co. Miał on się dopuścić złamania tajemnic handlowych podczas próby stworzenia doskonałej kopii jednej z fabryk koreańskiego giganta.

CZYTAJ TEŻ: Największe kradzieże i mistyfikacje

Kopia miała zawierać szereg ściśle tajnych informacji i patentów
. Celem zuchwałej kradzieży było wybudowanie identycznego obiektu w Chinach, który byłby zdolny do tworzenia podzespołów na podstawie skradzionych informacji od koreańskiego przedsiębiorstwa. Co ciekawe, były dyrektor to niejedyna osoba zamieszana w sprawę.

Reklama

Kopia fabryki, technologii i patentów

Jednym z celów kradzieży były informacje na temat procesu BED, którego celem jest zapobieganie powstawaniu jakichkolwiek zanieczyszczeń w trakcie wytwarzania podzespołów. Do tego obiektem zainteresowania złodziei były szkice i rysunki projektowe, przedstawiające elementy produkowane w fabrykach Samsunga, jak i cały proces technologiczny.

Zarzuty dotyczące wycieku technologii postawiono nie tylko byłemu dyrektorowi firmy Samsung, ale również sześciu innym osobom. 5 z nich to producenci chińskiej firmy zajmującej się tworzeniem procesorów. Co ważne, ta została założona przez rzeczonego byłego pracownika koreańskiego giganta. Kradzież, a w zasadzie łamanie tajemnic przedsiębiorstwa i kopiowanie technologii trwały od 2018 do 2019 roku.

Chińczycy potrafią kopiować

Słynny zwrot Made in China jest nam wszystkim znany, a o kopiowaniu technologii przez azjatyckie państwo wiemy nie od dziś. Podobnie było w tym przypadku. Choć kradzież wykryto, to były pracownik firmy zdążył już wcześniej otworzyć w Chinach fabrykę, a nawet zebrać wielomilionowe dotacje od tamtejszych inwestorów.

Bawi natomiast fakt, że kopia fabryki Samsunga miała powstać nieopodal fabryki... Samsunga. Tak, około 1,5 kilometra od zakładu produkcyjnego Koreańczyków w Xian chciano wybudować dokładną kopię, opierając się na skradzionych patentach i projektach. Działalność zatrzymanego, polegająca na produkowaniu chipów na podstawie wykradzionych patentów miała kosztować Samsunga (w przeliczeniu) niemal miliard złotych.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Samsung | Korea Południowa | fabryka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy