Biden dzwoni do Amerykanów i namawia, żeby nie głosować. Ktoś wynajął SI!

W jaki sposób można wykorzystać coraz bardziej imponujące możliwości AI? Na przykład do diagnozowania chorób, szukania nowych leków, przewidywania katastrof czy... nieuczciwej walki politycznej, dopuszczając się kradzieży tożsamości.

W jaki sposób można wykorzystać coraz bardziej imponujące możliwości AI? Na przykład do diagnozowania chorób, szukania nowych leków, przewidywania katastrof czy... nieuczciwej walki politycznej, dopuszczając się kradzieży tożsamości.
Prezydent USA Joe Biden wcale nie dzwonił do Amerykanów. To oszustwo /AFP

To ja, twój prezydent: Nie musisz teraz głosować

Naukowcy od dłuższego czasu ostrzegają przed niebezpiecznymi możliwościami sztucznej inteligencji, która coraz lepiej radzi sobie z generowaniem fałszywych obrazów, filmów i nagrań głosowych, co może prowadzić do wielu nadużyć. I chociaż w mediach zdecydowanie głośniej jest o technologii deepfake w kontekście tych pierwszych, ostatnie również są mocno niepokojące. 

W 2021 roku przekonał się o tym m.in. jeden z banków w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, z którego skradziono 35 milionów dolarów. I nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że złodzieje nie pojawili się nawet na miejscu. Zamiast tego wykorzystali dobrodziejstwa technologii, aby idealnie sfałszować głos jednego z najważniejszych klientów banku i zlecić stosowny przelew. 

Reklama

Teraz zaś zaczynamy obserwować próby wykorzystania tego typu rozwiązań do wpływania na wyniki wyborów w Stanach Zjednoczonych. Jak dowiadujemy się z oficjalnego komunikatu na stronie Departamentu Sprawiedliwości Stanów Zjednoczonych, Biuro Prokuratora Generalnego otrzymało skargi dotyczące wiadomości głosowej zachęcającej wyborców do niegłosowania w prawyborach prezydenckich odbywających się dziś w New Hampshire.

W wiadomości rozesłanej w niedzielę usłyszeć można było wypowiedziane głosem prezydenta Joe Bidena zdanie "twój głos ma znaczenie w listopadzie, a nie w ten wtorek". Głos brzmiał podobno nieco robotycznie, ale wielu potencjalnych wyborców mogło dać się nabrać i posłuchać "swojego prezydenta".  

Tak AI może wpływać na wyniki wyborów

Wstępne śledztwo wskazuje, że mamy do czynienia z wiadomością wygenerowaną z użyciem sztucznej inteligencji, która została "sfałszowana" tak, aby sugerować, że została wysłana przez skarbnika komitetu politycznego, który wspiera prawybory prezydenckie Partii Demokratycznej w New Hampshire na rzecz prezydenta Bidena.

Wiadomości te wydają się stanowić bezprawną próbę zakłócenia prawyborów w New Hampshire poprzez zniechęcenie wyborców do głosowania. Warto jednak pamiętać, że zagłosowanie w prawyborach na urząd prezydenta w New Hampshire nie uniemożliwia wyborcy wzięcia udziału w powszechnym głosowaniu w listopadowych wyborach powszechnych.

To nie pierwszy raz, kiedy nowe technologie wykorzystywane są w walce politycznej. Wystarczy tylko przypomnieć różne przypadki deepfake z głowami państw, zdjęcia generowane przez sztuczną inteligencję czy wykorzystywanie przez Platformę Obywatelską głosu Mateusza Morawieckiego wygenerowanego przez AI, który czytał prawdziwe wypowiedzi poprzedniego premiera (w tym przypadku partia podpisywała jednak klipy, przyznając się do użycia sztucznej inteligencji).

Mówiąc krótko, musimy być bardzo uważni, ponieważ tego typu manipulacje są coraz łatwiejsze do wygenerowania i coraz trudniejsze do zdemaskowania. Szczególnie że przed nami nie tylko wspomniane listopadowe wybory w Stanach Zjednoczonych, ale i wybory samorządowe i do Parlamentu Europejskiego w Polsce. 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Sztuczna inteligencja | Joe Biden | deepfake
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy