"Seacharger" rusza w 3200-kilometrowy rejs

30 maja jednostka "Seacharger" wyrusza w solową podróż z kalifornijskiego wybrzeża na Hawaje. Stateczek został zaprojektowany w taki sposób, by przecinać fale przy pomocy silnika zasilanego tylko panelami słonecznymi.

Ojcem projektu jest Damon McMillan, który ma nadzieję, że "Seacharger" wypłynie w podróż w tegoroczny Memorial Day, czyli święto państwowe obchodzone w ostatni poniedziałek maja. Święto upamiętnia obywateli USA, którzy zginęli podczas odbywania służby wojskowej.

Projekty jednostek pływających zasilanych energią słoneczną pojawiały się już wcześniej, chociaż nigdy źródło to nie odgrywało kluczowej roli w napędzie. "Seacharger" jako pierwszy może pływać po morzu wykorzystując jedynie energię słoneczną.

McMillan rozpoczął prace nad "Seachargerem" pod koniec 2013 r. Kadłub tej niewielkiej jednostki ukształtowany jest z pianki pokrytej włóknem szklanym, a jego wymiary wynoszą 2,3 na 0,55 m. Na kadłubie umocowane są dwa ogniwa fotowoltaiczne o mocy 100 W. W gondoli znajduje się 50-komorowy akumulator LiFePO4 (ukształtowany z rury PVC).

Reklama

Jednostka ma wbudowanego autopilota, moduł GPS i modem satelitarny. Całość waży 22,7 kg, może rozpędzić się do prędkości 3 węzłów i jest w stanie płynąć przez 3 dni bez dostępu do światła słonecznego.

Jeżeli pogoda pozwoli, "Seacharger" wyruszy w kolejną testową podróż, tym razem liczącą aż 3200 km.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: napęd elektryczny | ogniwa fotowoltaiczne
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy