RMF 24: Gwiazdy zdmuchują planetom atmosfery

Astrofizycy z University of Birmingham wykorzystali dane przesłane przez komiczny teleskop Keplera i odkryli nowa klasę planet pozasłonecznych, które znajdują się tak blisko swoich gwiazd, że te zdmuchują ich atmosferę. Takie przypadki opisuje w najnowszym numerze czasopismo "Nature Communications". Naukowcy porównują sytuacje tych planet do... pozostawania w strumieniu powietrza ustawionej na maksimum suszarki do włosów.

Sprawa dotyczy gazowych planet, które mają skaliste jądra i krążą po na tyle ciasnych orbitach, że promieniowanie macierzystych gwiazda daje im się silnie we znaki. Ich gazowe otoczki stopniowo ulatują w otwartą przestrzeń kosmiczną. 

By się o tym przekonać astrofizycy użyli metod tak zwanej astrosejsmologii, która do badań planet i ich gwiazd wykorzystuje sygnały pochodzące od fal mechanicznych wywoływanych przez trzęsienia materii tych gwiazd. Można je obserwować dzięki precyzyjnej analizie subtelnych zmian ich jasności. To coś, do czego sonda Keplera idealnie się nadaje.

Reklama

Odkrycie ma istotne znaczenie dla zrozumienia procesów tworzenia się układów planetarnych, w tym takich jak nasz Układ Słoneczny. Okazuje się bowiem, że pewne planety, leżące stosunkowo blisko swoich gwiazd, mogły się tam pojawić jako obiekty zdecydowanie większe, które dopiero pod wpływem działania tych gwiazd mogły osiągnąć obecna postać.

W tym samym dniu, kiedy ogłoszono te wyniki pojawiła się jeszcze jedna dobra wiadomość. Okazało się, że pogłoski o rychłej śmierci kosmicznej sondy Keplera kolejny raz były mocno przesadzone. NASA zdołała opanować najnowszy kryzys i przywróciła kontrolę nad pojazdem, który od 7 lat wypatruje planet pozasłonecznych. W ubiegłym tygodniu Kepler nieoczekiwanie przeszedł w stan awaryjny przed tym, jak z Ziemi podjęto próbę wyznaczenia mu nowego celu obserwacji. Jak właśnie poinformowano, sytuację udało się opanować.

Sondę Kepler wystrzelono w przestrzeń kosmiczną w marcu 2009 roku, do czasu zakończenia pierwszego etapu misji w 2012 roku zdołała ona zauważyć sygnał blisko 5 tysięcy możliwych planet pozasłonecznych. Istnienie ponad tysiąca z nich udało się już niezależnie potwierdzić. Od 2014 roku kosmiczny teleskop prowadzi kolejny etap badań, nazwany K2. Prócz wypatrywania chwilowych spadków jasności gwiazd, związanych z przechodzeniem przed ich tarczą planet, obserwuje też inne zjawiska, manifestujące się zmianami jasności. Choćby efekty astrosejsmiczne.

Grzegorz Jasiński

Informacja własna

RMF24.pl
Dowiedz się więcej na temat: Sonda kosmiczna | Planety
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy