Projekt Iceworm – atomowy przekręt na Grenlandii

Podczas "zimnej wojny" Amerykanie chcieli zbudować pod lodami Grenlandii tajną bazę rakietową, uzbrojoną w kilkaset głowic jądrowych. Aby zrealizować swój zamiar, posunęli się nawet do międzynarodowego oszustwa.

Cel tego niezwykłego przedsięwzięcia był jasny. Gdyby między Stanami Zjednoczonymi i ZSRR wybuchła wojna atomowa, wystrzelone z Grenlandii rakiety miały w krótkim czasie uderzyć w najważniejsze cele sowieckiego imperium.

Problem w tym, że Grenlandia należy do Danii i bez zgody władz w Kopenhadze Amerykanie nie mogli zbudować na arktycznej wyspie żadnych obiektów wojskowych. Duńczycy pewnie nie zgodziliby się na to, aby na ich terytorium instalować atomowy arsenał, więc armia amerykańska zdecydowała się na mało elegancki podstęp. 

Reklama

Lodowe miasto Camp Century

W roku 1960 Stany Zjednoczone oficjalnie poprosiły duńskie władze o zgodę na zbudowanie na Grenlandii wojskowego ośrodka badawczego o nazwie Camp Century. Miał on pełnić głównie funkcje naukowe i zajmować się m.in. badaniami nad budownictwem w warunkach polarnych oraz testami nowego typu reaktorów atomowych.

Duńczycy nie zgłosili wobec takiego projektu większych zastrzeżeń i w krótkim czasie w lodach Grenlandii wydrążono 21 wykopów o łącznej długości ok. 3 km. Otwory zostały zadaszone i przykryte śniegiem, a w ich wnętrzu umieszczono niewielką elektrownię atomową, szpital, sklep i kaplicę. Personel ośrodka liczył ok. 200 osób.

Jak łatwo się domyślić, obiekt ten był wyłącznie przykrywką dla prawdziwych amerykańskich planów. W rzeczywistości wojskowi z USA przygotowywali się do budowy dużo większego kompleksu, którego szczegóły krył tajny projekt o kryptonimie Iceworm.

Zakładał on zbudowanie pod lodem gigantycznej bazy o powierzchni aż 130 tys. km kwadratowych. Miała się ona składać z systemu tuneli o łącznej długości 4 tys. km, w których planowano ukryć wyrzutnie dla 600 rakiet średniego zasięgu z głowicami jądrowymi. Każda wyrzutnia miała się znajdować na głębokości przynajmniej 8,5 metra, a dystans między poszczególnymi silosami miał wynosić ok. 4 km.

Plany były bardzo ambitne, ale polarna przyroda okazała się silniejsza od człowieka. Nieustanny ruch grenlandzkiego lądolodu szybko niszczył wszelkie tunele i inne konstrukcje budowane przez amerykańskich wojskowych.

Camp Century przestał właściwie istnieć już w roku 1965 i cały personel bazy ewakuowano. Planiści z USA zdali sobie sprawę z tego, że niestabilna pokrywa lodowa uniemożliwia budowę na Grenlandii tak dużego kompleksu i w kolejnym roku projekt Iceworm został ostatecznie zarzucony.

Prawdę na jego temat ukrywano aż do roku 1995, kiedy to Amerykanie odtajnili część swoich zimnowojennych archiwów i przyznali się Duńczykom do tego, że planowali zbudować u nich coś więcej niż tylko bazę naukową.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: zimna wojna
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy