Ponad 5000 wstrząsów pod Kalifornią

4 lipca trzęsienie ziemi o sile 6,4 w skali Richtera uderzyło w Kalifornię w pobliżu miasta Ridgecrest, ok. 240 km od Los Angeles. Do zdarzenia doszło na głębokości około 11 km. Wstrząs był tylko zapowiedzią tego, co zdarzyło się później.

Następnego dnia o 20:19 czasu lokalnego, na tym samym obszarze doszło do trzęsienia ziemi o sile 7,1 w skali Richtera. Zdarzenie odnotowano na znacznie płytszej głębokości, niecały kilometr pod ziemią. Było to najsilniejsze od 20 lat trzęsienie ziemi, nie tylko w Kalifornii, ale i włączając stan Nevada. Domy i drogi zostały uszkodzone, ale obyło się bez ofiar śmiertelnych.

Naukowcy z United States Geological Survey (USGS) oszacowali, że istnieje mniej niż 1 proc. szans, że wstrząsy wtórne będą miały więcej niż 7,1 w skali Richtera. W ciągu kolejnego tygodnia w pobliżu Ridgecrest może dojść do 55-120 wstrząsów wtórnych o sile przekraczającej 3 w skali Richtera. W momencie publikowania prognozy (w sobotę 6 lipca) zarejestrowano już 359 wstrząsów o sile przekraczającej 3 w skali Richtera. Pięć ze wstrząsów przekroczyło 5 w skali Richtera, a to już wystarcza do uszkodzenia budynków i infrastruktury.

Od czasu pierwotnego trzęsienia ziemi zarejestrowano prawie 5000 dodatkowych wstrząsów, niektóre tak subtelne, że ledwo wykrywalne przez sejsmografy. Nie wiadomo, ile tego typu zdarzeń jeszcze nadejdzie. Nikt nie może przewidzieć ani dokładnego czasu, ani dokładnego miejsca trzęsienia ziemi - także wstrząsów wtórnych. Naukowcy mogą jedynie oszacować szansę na wystąpienie danego zdarzenia, ale czasami to za mało.

Warto przypomnieć, że przez Kalifornię przebiega uskok San Andreas, który może doprowadzić do trzęsienia ziemi katastrofalnego dla całych Stanów Zjednoczonych.

Reklama
INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Kalifornia | trzęsienie ziemi | San Andreas
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy