Niemcy drastycznie ograniczają emisję gazów cieplarnianych

Niemcy zamierzają ograniczyć emisję gazów cieplarnianych o 80-95 proc. do 2050 r.

Takie ambitne plany będą wymagały od niemieckiego przemysłu obniżenia emisji dwutlenku węgla o 1/5 do 2030 r., a cały sektor energetyczny aż o 50 proc. To niezwykle szybkie tempo zmian, ale wydaje się, że Niemcy nie mają wyboru. Cały świat jest jeszcze w szoku po wygranej Donalda Trumpa w wyścigu o fotel prezydencki w USA.

Mimo iż wiele europejskich krajów - z Niemcami na czele - coraz więcej inwestuje w odnawialne źródła energii, wciąż najlepszą alternatywą dla paliw kopalnych są pierwiastki promieniotwórcze. Po awarii reaktora jądrowego w Fukushimie, globalny apetyt na tego typu energię zmalał. Pomimo faktu, że Niemcy nie są zagrożone trzęsieniami ziemi czy tsunami, tamtejszy rząd ogłosił, że po 2022 r. nie będzie już budował żadnych nowych elektrowni jądrowych.

Bez energii jądrowej, trudno sobie wyobrazić, z jakich innych form energii będą korzystać Niemcy. Ograniczenie emisji gazów cieplarnianych o 80-95 proc. w ciągu najbliższych 30 lat to prawdziwe wyzwanie, które ciężko będzie osiągnąć tylko przy użyciu energii wiatru, fal, Słońca czy pochodzącej z wnętrza Ziemi.

Reklama
INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: dwutlenek węgla | gazy cieplarniane | emisja CO2 | OZE
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy