NASA planuje powrót na Księżyc?

​Pojawiają się doniesienia, że cele rozwoju NASA mogą zostać zmienione. Misja "po planetoidę" zostałaby anulowana, a celem pośrednim w drodze na Marsa stałby się znów Księżyc.


W którą stronę będzie się rozwijać amerykańska astronautyka załogowa? Od czasów anulowania programu Constellation (2010 rok), NASA realizuje strategię "Flexible Path", której celem nadrzędnym jest Mars. Zanim do tego dojdzie (lata czterdzieste XXI wieku?), NASA postulowała przeprowadzenie serii misji, o coraz wyższym stopniu komplikacji.

Pierwszą wyprawą załogową miała być EM-2 (Exploration Mission - 2), do przeprowadzenia w lub przed 2021 rokiem. Misja EM-2 byłaby wyprawą "po planetoidę", którą wcześniej by przechwyciła i sprowadziła na orbitę księżycową sonda bezzałogowa. Tę misję zaproponowała w kwietniu tego roku administracja prezydenta USA.

Czy tak się stanie? Najnowsze doniesienia ze strony komisji ds nauki przy amerykańskiej Izbie Reprezentantów sugerują, że misja "po planetoidę" nie znalazła dużego zainteresowania wśród polityków Stanów Zjednoczonych. Politycy - w tej kwestii niejako "w opozycji" do Białego Domu,  postulują anulowanie misji "po planetoidę" i wybranie innego celu dla wyprawy EM-2.

Reklama

Według wstępnych informacji z komisji ds nauki, pierwszym celem pośrednim dla NASA miałby być Księżyc. Ponadto, NASA miałaby określić cele krótko, średnio i długoterminowe, dzięki którym doprowadziłaby do lądowania na Marsie. Jest to dość duże zaskoczenie, gdyż w ostatnich miesiącach NASA starała się raczej ograniczać "powiązania" ze Srebrnym Globem, choć w 2010 i w 2011 roku zbudowała kilka scenariuszy lotów o nazwie "Lunar First".

Jednocześnie komisja ds nauki chce zredukować budżet NASA o miliard dolarów, do poziomu 16,865 mld dla roku finansowego 2014. Ta wartość miałaby być dokładnie taka sama dla kolejnego roku finansowego. Cięcia głównie dotknęłyby dział badań Układu Słonecznego, który otrzymałby o 650 milionów dolarów mniej, niż proponował prezydent USA. Także program komercyjnych lotów załogowych na orbitę doświadczyłby cięć, z 800 do 700 milionów dolarów. Te cięcia są mniejsze, niż jeszcze kilka miesięcy temu przewidywano - gdy spodziewano się wartości około 400-500 milionów dolarów. Może to oznaczać, że amerykańscy politycy zrozumieli powagę obecnej zależności USA od rosyjskich kapsuł Sojuz.

Lot załogowy na Księżyc, w porównaniu z misją "po asteroidę", ma jeden mankament - wymaga zaprojektowania dużego, ciężkiego i kosztownego lądownika. W czasach programu Constellation prace nad lądownikiem Altair były prowadzone jedynie na bardzo wstępnym poziomie, właśnie z uwagi na brak dostępnych funduszy. Dlatego właśnie postulowano strategię Flexible Path - loty "wszędzie tam", gdzie nie trzeba budowy kosztownego lądownika. Jeśli zatem ta droga eksploracji załogowej zostanie "narzucona" NASA, to w obecnej sytuacji finansowej tej agencji można się spodziewać, że prace nad lądownikiem księżycowym nie nastąpią wcześniej niż po zakończeniu większości prac nad rakietą SLS i kapsułą MPCV Orion oraz być może po ograniczeniu nakładów finansowych na program Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Realistycznie wydaje się, że te wszystkie trzy warunki nie zostaną spełnione wcześniej niż w połowie przyszłej dekady.

Budżet NASA musi być uchwalony przed rozpoczęciem nowego roku fiskalnego, który w USA zaczyna się 1 października poprzedzającego roku. Do tego czasu wszelkie niejasności powinny być rozwiązane, by NASA nie była zmuszona do marnowania czasu i środków finansowych.

Link


Źródło informacji

Kosmonauta
Dowiedz się więcej na temat: NASA | Księżyc | lot na Księżyc
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy