Ludzkość ma tylko 50 proc. szans na przeżycie XXI wieku - twierdzi brytyjski kosmolog

Nasza cywilizacja rozwija się w zawrotnym tempie, lecz wraz z postępem pojawia się coraz więcej zagrożeń. Sztuczna inteligencja, groźba wojny nuklearnej, globalna pandemia, bioterroryzm, nadużywanie zasobów naturalnych Ziemi - to tylko niektóre z nich. Biorąc to wszystko pod uwagę, znany brytyjski kosmolog oszacował, że cywilizacja ludzka ma raczej niewielkie szanse na przeżycie obecnego stulecia.

Już w książce pt. "Our Final Hour", wydanej w 2003 roku, brytyjski naukowiec Martin Rees stwierdził, że ludzkość ma tylko 50 proc. szans na przeżycie XXI wieku. Od czasu tej publikacji minęło kilkanaście lat, lecz w swojej nowej książce Rees tylko potwierdza te obawy. W "On the Future: Prospects for Humanity" napisał, że wszystkie decyzje, jakie zostaną podjęte teraz i w ciągu kilku kolejnych dekad, mogą decydować o życiu na Ziemi.

Autor z zaniepokojeniem wskazuje na rozwój technologiczny, który sprawił, że teraz zaledwie kilka osób może wyrządzić ogromne szkody na skalę globalną. Może to być fatalny w skutkach atak hakerski, czy wykorzystanie zabójczej broni biologicznej, która zapoczątkuje globalną pandemię. Innym zagrożeniem jest inżynieria genetyczna, która już dziś pozwala modyfikować geny dowolnych organizmów. 

Reklama

W jednym z wywiadów Rees powiedział, że podtrzymuje swoje przewidywania z 2003 roku, ale dziś jest jeszcze bardziej zaniepokojony zachodzącymi zmianami. Dzięki nowym technologiom, ludzkość otrzymała jeszcze potężniejsze narzędzia, którymi z jeszcze większą łatwością może sama sobie wyrządzić krzywdę. Jesteśmy przez to kolejny krok bliżej do globalnej katastrofy.

Astronom uważa, że największe zagrożenia dla naszej cywilizacji pochodzą od nas samych, a nie z kosmosu. Bardziej niż upadku asteroidy obawia się ludzkiej głupoty, chciwości i popełnianych błędów. Zagrożenia pochodzące od ludzi stają się coraz większe, a wielu z nich nie da się wyeliminować.

Brytyjski kosmolog wskazał również, że około miliard ludzi żyje dziś w skrajnej nędzy, podczas gdy zaledwie kilka tysięcy najbogatszych osób na całym świecie posiada niewyobrażalny majątek. Różnice te ciągle się pogłębiają i nikt nie usiłuje nawet tego problemu rozwiązać. Według Martina Reesa, powyższa kwestia pokazuje, że ludzkość dokonała bardzo małego postępu moralnego od czasu średniowiecza.

Tylkonauka.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama