Koronawirus - osocze "ozdrowieńców" kluczowe w walce z COVID-19

Przeciwciała atakujące wirusa /123RF/PICSEL
Reklama

​Małe badanie z udziałem makaków wykazało, że podczas ponownej infekcji koronawirusem, nie występują u nich objawy chorobowe. Czy podobnie jest u ludzi? Naukowcy wpadli na pomysł, aby wykorzystać osocze pochodzące od wyleczonych pacjentów do opracowania leku na COVID-19.

To, czy u ludzi rozwinie się odporność na SARS-CoV-2 po jednorazowej infekcji, jest gorącym pytaniem dla lekarzy, pracowników służby zdrowia i wszystkich dotkniętych pandemią COVID-19. Jest to także szczególnie interesujące dla grup badawczych i firm pracujących nad tzw. terapiami osoczowymi. To bowiem przeciwciała z osocza wyleczonych pacjentów mogą pomóc w walce z chorobą.

Reinfekcja niemożliwa

Naukowcy postanowili się przyjrzeć trzem małpom z gatunku Macaca mulatta, u których nie doszło do ponownej infekcji po kolejnej ekspozycji na SARS-CoV-2. To sugeruje, że naczelne są zdolne do rozwinięcia przynajmniej krótkotrwałej odporności na patogen. Czy podobnie jest u ludzi? Praca badawcza została opublikowana w "bioRxiv", ale jeszcze jej nie zrecenzowano. Autorzy pracy sugerują, że doniesienia o tym, że niektóre osoby po przebyciu COVID-19 zostały "ponownie zarażone" wynika albo z niepełnego wyleczenia pierwszej infekcji, albo problemów z testami. Prawdopodobnie nie chodzi jednak o brak odporności.

Reklama

W oparciu o wyniki badań na makakach, naukowcy kwestionują raporty osób, które przeszły COVID-19 i zostały wypisane do domów po uzyskaniu ujemnych wyników w testach na obecność wirusa, a następnie złapały kolejną infekcję. Badania rozpoczęto, gdy epidemia ograniczała się do samych Chin. Pierwsze raporty o nawrocie choroby/ponownej infekcji zaczęły pojawiać się na początku lutego. Zespół Chuana Qina z Instytutu Nauk Laboratoryjnych o Zwierzętach przy Chińskiej Akademii Nauk Medycznych postanowił sprawdzić, czy jest możliwe ponowne zarażenie się SARS-CoV-2. 

Naukowcy wprowadzili dużą dawkę SARS-CoV-2 do organizmów czterech makaków z gatunku Macaca mulatta. Wykryto wysokie stężenie wirusa w nosach i gardłach zwierząt, które osiągnęło najwyższy poziom trzy dni po pierwotnym zakażeniu. Objawami towarzyszącymi było zmniejszenie apetytu, utrata masy ciała i zwiększenie szybkości oddychania. Jedna małpa zmarła. Przeprowadzono sekcję zwłok tydzień po pierwotnej ekspozycji i stwierdzono obecność wirusa w wielu tkankach ciała. U małp rozwinęło się śródmiąższowe zapalenie płuc, charakteryzujące się zapaleniem pęcherzyków płucnych. Jest to jeden z kluczowych objawów COVID-19 u ludzi.

Zebrano osocze krwi trzech pozostałych zwierząt, aby sprawdzić, czy nie ma w nich przeciwciał skierowanych przeciwko koronawirusowi. Używając specjalistycznego testu odkryto, że krew małp faktycznie ma przeciwciała ukierunkowane na białko powierzchniowe obecne na SARS-CoV-2, które umożliwia wniknięcie do ludzkich komórek. Poziom przeciwciał był stosunkowo niski w pierwszym tygodniu po zakażeniu, ale znacznie wzrósł w ciągu 3-4 tygodni.

Mniej więcej miesiąc po pierwotnej ekspozycji an SARS-CoV-2 stwierdzono, że zwierzęta były całkowicie wolne od wirusa. Nie wykryto go na podstawie wymazu z gardła, nosa i odbytu. Nie stwierdzono żadnych niepokojących cech w płucach na podstawie zdjęć rentgenowskich klatki piersiowej.

Kolejny krok eksperymentu był kluczowy. Wyleczone małpy poddano ekspozycji na drugą dawkę SARS-CoV-2. Chociaż u zwierząt wystąpiła niewielka gorączka, u żadnego z nich nie stwierdzono utraty wagi. Nie wykryto wirusa w żadnym z pobranych wymazów. Jedno ze zwierząt zostało poddane eutanazji, a badania pośmiertne wykazały, że nie doszło do replikacji wirusa w tkankach ciała.

Ile trwa okres ochronny?

Naukowcy stwierdzili, że "działanie przeciwciał wytwarzanych przez małpy zakażone SARS-CoV-2 chroni zwierzęta przed ponownym zakażeniem". To by oznaczało, że reinfekcja koronawirusem jest niemożliwa, przynajmniej w krótkim odstępie czasu po przebytej chorobie. Eksperci sugerują, że fałszywy wynik jest symptomem niedoskonałych testów diagnostycznych, które wymagają dalszego dopracowania.

Z taką interpretacją zgadza się Angela Rasmussen, wirusolog z Uniwersytetu Columbia: - Badania na małpach sugerują, że reinfekcja prawdopodobnie nie występuje często, jeżeli występuje w ogóle. Pierwotna infekcja powoduje wykształcenie odporności na SARS-CoV-2, przynajmniej na jakiś czas. Także inne prace badawcze wskazują, że w przypadku COVID-19 prawdopodobnie nie dochodzi do reinfekcji.

Niestety, nie wiadomo, jak długo trwa "okres ochronny" po przebytym zakażeniu SARS-CoV-2. Sheena Cruickshank, immunolog z Uniwersytetu w Manchesterze, uważa, że jest za wcześniej, aby stwierdzić, czy obserwacje chińskich naukowców wynikają z natychmiastowej, wstępnej rekacji przeciwciał na wirusa, czy z długotrwałej pamięci immunologicznej. Możliwe są oba warianty.

Podczas infekcji wirusowej każdy aktywny limfocyt B może podzielić się na 4 komórki plazmatyczne (zwalczające infekcję) lub 2 komórki pamięci. Te drugie "zapamiętują", jaki patogen zaatakował organizm i mają zdolność przemiany w komórki plazmatyczne produkujące duże ilości przeciwciał w krótkim czasie. To właśnie dlatego podczas ponownej infekcji drobnoustroju, na którego mamy wykształconą odporność, nie chorujemy ciężko, a często nawet nie mamy żadnych objawów zewnętrznych. - Nie jest jasne, czy obserwowany przez zespół wzrost przeciwciał jest częścią etapu, w którym poziom przeciwciał nadal spada, a nie jest prawdziwą reakcją komórek pamięci - powiedziała Sheena Cruickshank.

Nie można także zapominać, że wyniki badań dotyczyły zaledwie dwóch makaków, a to za mała grupa, by wyciągać daleko idące wnioski. Długotrwałe badania, które śledzą zwierzęta lub ludzi przynajmniej trzy miesiące po infekcji, są krytyczne dla zrozumienia długoterminowej odpowiedzi immunologicznej na SARS-CoV-2. Analiza innych korona wirusów sugeruje różne długoterminowe reakcje immunologiczne. Na przykład, badania na pacjentach z SARS wykazują, że poziom przeciwciał w ich organizmach spada po kilku latach. Niektóre koronawirusy powodujące popularne przeziębienia mają tendencję do wywoływania krótkotrwałej odpowiedzi, która trwa zaledwie 2-3 miesiące.

Wyniki badań Chińczyków są bardzo "pouczające i użyteczne". Już zaczęły się plany nad uruchomieniem terapii osoczowej u ludzi. Uważa się, że podawanie przeciwciał anty-SARS-CoV-2 jest jednym ze sposobów na zapewnienie natychmiastowej odporności. Takie działanie zmniejszyło ryzyko zgonu chorych na grypę podczas pandemii w 1918 r. i poprawiło rokowania dla niektórych pacjentów z SARS w 2003 r. w Hongkongu. Obecnie testuje się takie podejście w leczeniu COVID-19. - Zwłaszcza osocze rekonwalescentów jest terapią, którą można by dość szybko zastosować. To może być dobra opcja, zanim nie opracujemy skutecznej szczepionki - powiedziała Angela Rasmussen.

Warto zaznaczyć, że zwierzęta z rzędu ssaków naczelnych mogą być użytecznym modelem do badania COVID-19, ponieważ objawy choroby są u nich podobne, ale nie takie same, jak u ludzi. Zwierzęta te nie przechodzą choćby etapu zespołu ostrej niewydolności oddechowej lub czegoś podobnego (jak ludzie). Niemniej jednak mogą okazać się bezcennym sojusznikiem w walce z SARS-CoV-2.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: osocze | COVID-19 | koronawirus | pandemia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy