Jezioro na Alasce jak 6000 krów

Naukowcy odkryli, że jezioro Esieh na Alasce jest źródłem potężnej emisji etanu do atmosfery. To potęguje globalne ocieplenie.

Globalne ocieplenie radykalnie zmienia grunt na najbardziej wysuniętych na północ terenach. Podłoże jest tam cały czas zamarznięte, ale ze względu na rosnące średnie temperatury, stopniowo się rozmraża, a uwolnione w ten sposób gazy potęgują efekt cieplarniany. Właśnie takie zjawisko ma miejsce w jeziorze Esieh.

Badania przeprowadzone przez prof. Katey Walter Anthony z Uniwersytetu Alaska w Fairbanks wykazały, że źródłem gazów emitowanych w jeziorze Esieh nie są żadne znane formy życia, a struktury geologiczne. Naukowcy od dawna wiedzą, że pod wieczną zmarzliną znajdują się ukryte pokłady gazów cieplarnianych, które są coraz intensywniej uwalniane do atmosfery.

Wieczna zmarzlina pokrywa 24 proc. powierzchni ziemi na półkuli północnej i magazynuje ogromne ilości węgla oraz metanu. Jest ważna dla stabilności strukturalnej tego regionu. Wykazano, że woda topniejąca z niektórych obszarów wiecznej zmarzliny zawiera kwas siarkowy. Erozja, osuwanie się ziemi i zanikanie jezior są prawdopodobnymi konsekwencjami rozległych topnień wiecznej zmarzliny.

Co ciekawe, większość modeli uwzględnianych przez klimatologów nie bierze pod uwagę tego źródła gazów cieplarnianych. Jezioro Esieh emituje ok. 2 ton metanu dziennie, co jest odpowiednikiem ilości gazu produkowanego przez 6000 krów. Naukowcy zamierzają kontynuować badania, by dowiedzieć się, czy podobnych obiektów jest więcej, czy to jednorazowa struktura geologiczna.

Reklama
INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: globalne ocieplenie | zmiany klimatyczne | metan | Alaska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy