Jaki wpływ na ludzkie zdrowie mają radioaktywny pluton i uran?

Czy rachunek za korzystanie z "energii z atomu" za kilkanaście lat nie okaże się zbyt wysoki? Materiały promieniotwórcze powodują problemy zdrowotne. Niestabilne izotopy ulegają rozkładowi, co uwalnia energię potrafiącą zabijać komórki lub uszkadzać DNA, generując mutacje prowadzące na przykład do powstawania nowotworów.

Na przełomie lutego i marca pojawiły się niepokojące informacje o radioaktywnym izotopie jodu-131 krążącym nad Europą (obszerny materiał - kliknij tutaj). Ze względu na to, że skażenie wykryto najpierw w stacji monitorującej w północnej Norwegii, zasugerowano, że radioaktywny jod mógł nadlecieć z okolic dawnego radzieckiego poligonu nuklearnego na archipelagu Nowa Ziemia. Jest on oficjalnie zamknięty od 1963 roku, na mocy porozumienia o redukcji testów nuklearnych podpisanego ze Stanami Zjednoczonymi. Do dzisiaj nie udało się rozszyfrować, jaki był oficjalny powód niepokojących wyników. Warto wiedzieć, jak bardzo szkodliwe potrafią być materiały promieniotwórcze?

Reklama

Pluton

Okres połowicznego rozpadu plutonu to 24 tysiące lat, czyli tyle czasu potrzeba, żeby połowa jego masy zmieniła się w bardziej stabilne substancje. Wynika stąd, że pluton obecny w środowisku, ma na nie szkodliwy wpływ przez długi okres czasu. Ekspozycja na radioaktywny metal może być śmiertelnie groźna dla żyjących istot, prowadząc do mutacji komórek narządów wewnętrznych i powodując na przykład raka płuc.

Badanie na myszach z 2011 roku opublikowane w czasopiśmie "Nature Chemical Biology" wykazało, że pluton zalega w komórkach nadnerczy zastępując żelazo, które występuje w ich receptorach. Badanie wykazało również, że pierwiastek często magazynuje się w komórkach wątroby oraz krwi. Jednak fakt, że ludzkie ciało „preferuje” żelazo względem plutonu, może prowadzić do nowych sposobów leczenia zatrucia tym pierwiastkiem. Naukowcy proponują „zalewać” wspomniane receptory żelazem i tym samym zapobiegać wchłanianiu szkodliwego plutonu.

Uran

Innym szkodliwym pierwiastkiem jest uran. Jego izotopy posiadają czas połowicznego rozpadu od 25 tysięcy do nawet 4,5 miliarda lat. Zdaniem naukowców największe zagrożenie wynikające z ekspozycji na uran jest związane z uszkodzeniem nerek. Inne problemy to zwłóknienie i rozedma płuc. Badania wykazały jednak, że małe dawki uranu, na przykład spożywanego wraz z wodą ze skażonej studni, nie wykazują żadnego wpływu na funkcjonowanie wspomnianych organów.

Podobnie jak pluton, uran emituje promieniowanie alfa. Może także rozpadać się do radu, który zwiększa ryzyko zachorowania na raka. Bardzo duże ilości promieniowania mogą prowadzić do choroby popromiennej, której jedną z oznak jest krwawienie z przewodu pokarmowego.

W wyniku katastrofy w Czarnobylu 28 ratowników zmarło bezpośrednio na skutek choroby popromiennej w ciągu trzech miesięcy po zdarzeniu, a odsetek osób chorych na raka wzrósł czterokrotnie na przestrzeni kolejnych 10 lat. Na szczęście katastrofy, których doświadczaliśmy w ostatnich latach, nie były na ogół na tyle groźne, by można było mówić o podwyższonym ryzyku rozwoju chorób nowotworowych. Przykładowo, u pracownika elektrowni jądrowej w Fukushimie, wystawionego na działanie promieniowania w dawce 100 milisiwertów, ryzyko choroby może wzrosnąć jedynie o pół procenta.

Tylkonauka.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy