Haker chciał włamać się do ludzkiego serca, zmarł tragicznie

Barnaby Jack, jeden z najsłynniejszych hakerów na świecie, chciał publicznie włamać się do ludzkiego serca. Nie zdążył, gdyż w ubiegły czwartek został znaleziony martwy.

Barnaby Jack był jednym z najskuteczniejszych hakerów. Jego prezentacje przyczyniły się do ulepszenia zabezpieczeń nie tylko bankomatów, ale i urządzeń medycznych. Jack należał do grona tzw. białych kapeluszy, czyli hakerów działających legalnie, nie wyrządzających szkód.

Urodzony w Nowej Zelandii haker miał przybyć w tym tygodniu na konferencję Black Hat Talk. Na niej chciał publicznie zaprezentować, że można włamać się do wszczepionego rozrusznika serca z odległości 9 m, doprowadzając do śmierci jego właściciela. 35-letni nie zdążył, gdyż sam przedwcześnie zmarł. 25 lipca został znaleziony martwy w swoim mieszkaniu w dzielnicy Nob Hill w San Francisco.

Policja nie podała przyczyny śmierci Jacka, jednak wstępne ustalenia wykluczają morderstwo. Pełniejszy obraz będzie znany po zapoznaniu się z wynikami autopsji hakera, które będą znane najwcześniej za miesiąc.

Więcej o hakowaniu rozruszników serca można przeczytać w naszym wcześniejszym artykule.

Reklama
INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: haker | rozrusznik serca | atak hakerów | Implant | kardiologia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama