F-35 łatwym celem dla Su-30? Informacyjna wojna o myśliwce stealth

Niektórzy „specjaliści” w Indiach i Rosji uważają, że samoloty F-35 Lightning II będą łatwym celem dla myśliwców rodziny Su-27. Jest to jeszcze jeden dowód na to, że rosyjska propaganda zaczyna przybierać coraz bardziej kuriozalne formy.

Artykuł w "Russia and India Report" pod znamiennym tytułem "Dlaczego F-35 będą łatwym celem dla myśliwców Flanker?" (Flanker - oznaczenie NATO dla samolotu Su-27, Su-30 i Su-35) mógłby śmieszyć, gdyby nie fakt, że w Rosji i Indiach został potraktowany bardzo poważnie. Wykorzystuje się przy tym nieukrywane przez Amerykanów wady wieku dziecięcego F-35 i zupełnie zapomina, że są one stopniowo, choć nie bez przeszkód usuwane, a program jest kontynuowany. Rosjanie uważają, że Lightning II budowany jako zabójca innych samolotów będzie w rzeczywistości celem dla "super zwrotnych" myśliwców rodziny Su-30. Mówi się wprost, że "w jakimkolwiek scenariuszu w którym F-35 stanie przeciwko Su-30 Flanker, to rosyjski samolot stanie się zwycięzcą". Zdanie to mają zresztą potwierdzać "specjaliści lotniczy na całym świecie".

Reklama

Lightning II mają kosztować 191 milionów dolarów za sztukę, mają być wprost "najeżone" krytycznymi wadami konstrukcyjnymi, "przysadziste" skrzydła oraz "bulwiasty" kadłub czynią je niedopracowanymi aerodynamicznie, bardzo gorący silnik oraz kształt powodują, że nawet mało wyrafinowany radar jest w stanie go zidentyfikować - to najważniejsze wady wymieniane w opracowaniu o amerykańskim samolocie. Cytuje się przy tym wypowiedź amerykańskiego inżyniera Pierre Sprey'a, jednego z konstruktorów samolotów F-16 i A-10 dla holenderskiej telewizji, w której uznał on, że F-35 to "indyk" (odnosząc się do bardzo łatwego polowania na amerykańskie indyki). Podobną ocenę miał wystawić inny Amerykanin - niejaki Winslow T. Wheeler, twierdzący, że "F-35 jest zbyt ciężki i powolny, aby odnieść zwycięstwo jako myśliwiec. Jeśli kiedykolwiek zmierzy się z wrogiem z poważnych sił powietrznych, to będziemy w poważnych tarapatach".

Co według Rosjan czeka Amerykanów?

Amerykanie mają mieć więc szczęście, że jak dotąd działali nad państwami zupełnie pozbawionymi nowoczesnego lotnictwa, jak Irak, Libia czy Afganistan. W starciu z takimi siłami jak Rosja, Chiny i Indie sytuacja diametralnie by się już zmieniła. Hindusi przypominają, że amerykańskie samoloty czwartej generacji już "przegrywały" na ćwiczeniach z indyjskimi myśliwcami i to zarówno czwartej jak i trzeciej generacji, choć warunki symulowanych pojedynków maszyn F-15 z Su-30 według dostępnych informacji nie do końca odzwierciedlały realia pola walki.

Według indyjskich specjalistów, Amerykanom nie udało się zrekompensować małej prędkości i manewrowości samolotów F-35 ich właściwościami stealth i radarem pokładowym dalekiego zasięgu. Niska wykrywalność odnosić się ma bowiem tylko do starszych typów stacji radiolokacyjnych. Najnowsze rosyjskie radary oraz systemy wykrywania i śledzenia w podczerwieni klasy IRST (infra-red scan and track) rozwijane między innymi na samolotach myśliwskich mają już niwelować większość rozwiązań stealth zastosowanych na F-35.

Ponadto w systemie radiolokacyjnym istnieje wiele typów radarów pracujących w różnych pasmach i patrzących z różnych kierunków, co znacznie zwiększa prawdopodobieństwo wykrycia "niewidzialnych" samolotów. Miał to między innymi "odczuć" zestrzelony nad Serbią samolot F-117. Dlatego według Rosjan dla konstruktorów samolotów ważniejsza powinna być walka o zmniejszenie oporu powietrza niż o ograniczenie skutecznej powierzchni odbicia.

Słabe uzbrojenie

Dla wschodnich specjalistów dużą wadą jest też mała ilość uzbrojenia zabieranego przez F-35. Ze względu na wymagania stealth (konieczność przenoszenia pocisków i bomb w komorach kadłuba) samolot ten może bowiem przenosić jedynie dwie duże i cztery małe bomby oraz cztery rakiety klasy "powietrze - powietrze" średniego zasięgu BVR (Beyond Visual Range - atakujące cele poza zasięgiem wzroku).

Według zwolenników "wschodnich" rozwiązań, wybór pocisków średniego zasięgu oraz przyjęcie, że będzie się atakowało jedynie cele poza obszarem widzialności wzrokowej jest zasadniczym błędem. Takie sytuacje będą bowiem należały do rzadkości. Uważają oni, że Amerykanie zachowują się jak w czasie gry komputerowej, gdzie przeciwnika można bezpiecznie zestrzelić z dużej odległości, podczas gdy większość pojedynków powietrznych w rzeczywistości będzie przypominać walkę na noże. Tymczasem w starciu na krótkich dystansach F-35 mają być gorsze niż F-22 i dwukrotnie gorsze niż najnowsze samoloty Suchoja.

Przypomina się tutaj problemy amerykańskich samolotów w Wietnamie, kiedy myśliwce F-4 początkowo były uzbrojone tylko w rakiety. Po pierwszych starciach powietrznych na krótszych dystansach trzeba było je jednak ponownie dozbroić w działka. Dlatego też Rosjanie uzbrajają swoje myśliwce w co najmniej 8 rakiet różnego typu, ponieważ wiedzą, że w czasie walki powietrznej zestrzelenie przeciwnika może wymagać kilku strzałów. To właśnie różnorodność uzbrojenia oraz wysoka manewrowość ma być czynnikiem, który zapewni rosyjskim samolotom przewagę nad F-35 w walce powietrznej.

Wprowadzenie F-35 zmniejszy liczebność floty powietrznej

Koszt samego samolotu i jego eksploatacji ma być ostatnim argumentem dyskwalifikującym F-35 w porównaniu z myśliwcami koncernu Suchoj. Amerykanie przyjmując założenie, że jednym typem statku powietrznego zastąpią wszystkie typy samolotów bojowych mieli być podobno nieprzygotowani na poniesienie rzeczywistych kosztów całego programu.

Nie byli też na to przygotowani sojusznicy i przykładowo Japończycy z wspomnianego powodu chcą zastąpić "sto samolotów F-15 kupując tylko siedemdziesiąt F-35" (w rzeczywistości Japończycy mają ponad 200 F-15, które częściowo mogą zostać zastąpione przez maszyny opracowane w ramach projektu ATD-X). Przeciwstawienie takiej liczby samolotów np. flocie powietrznej Chin posiadającej 400 myśliwców z góry ma wskazywać zwycięzcę. Podobnie ma być w przypadku Australii, która na razie mówi oficjalnie jednie o zakupie 72 F-35.

Sprawę pogarsza koszt użytkowania samolotów stealth, który według Rosjan wpłynie na zmniejszenie ilości godzin lotów dla trenujących pilotów. Ponadto oceniając tzw. dostępność samolotów zwraca się uwagę, że w przypadku standardowych myśliwców amerykańskich sił powietrznych wynosi ona średnio 75 proc. W przypadku samolotów F-22 jest to już 69 proc., natomiast dla "niewidzialnych" bombowców B-2 jest ona mniejsza niż 46,7 proc.

Uczciwa ocena czy propaganda?

Samoloty F-35 rzeczywiście nie mają dobrej prasy i to nie tylko w Rosji. Z drugiej jednak strony trudno jest uważać decydentów w Stanach Zjednoczonych za osoby działające nieracjonalnie, zdolne do wydawania setek miliardów dolarów na coś zupełnie bezwartościowego. Nawet konkurenci koncernu Lockheed Martin (np. Boeing) nie oceniają całkowicie negatywnie samego rozwiązania, a jedynie wskazują na konieczność zróżnicowania wykorzystywanego przez Stany Zjednoczone parku samolotów (chcąc dalej produkować swoje statki powietrzne).

Ocena F-35 jest tym bardziej niesprawiedliwa, że pochodzi z krajów, które same mają ogromne problemy z utrzymaniem na odpowiednim poziomie sił powietrznych. Wprowadzanie myśliwca V generacji w Indiach i nawet w Rosji jest przecież opóźniane. Rosjanie ukrywają ponadto, że z roku na rok zmniejsza się im liczba nowoczesnych samolotów i nie chcą się przyznać, że po zakończeniu wprowadzania przez Amerykanów F-35 nie będą mieli nawet jednej trzeciej tej klasy myśliwców. Gdyby nie wyprodukowane jeszcze w czasach sowieckich MiG-29 i Su-27, statystyka już dzisiaj byłaby porażająca. A przecież należy pamiętać, że Rosjanie nie wprowadzają obecnie tylu nowych statków powietrznych by zastąpić maszyny, które ze względu na wiek i zużycie trzeba wycofać - zapewniając stały poziom gotowości bojowej (stąd np. desperacki pomysł modernizowania ciężkich sowieckich myśliwców MiG-31).

Oceny możliwości bojowych i charakterystyk stealth F-35 dokonują najczęściej ludzie, którzy nawet nie widzieli osobiście tego samolotu, a cóż dopiero mówić o jego przebadaniu. Nigdy też nie doszło do walki lub ćwiczeń najnowszych myśliwców konstrukcji rosyjskiej z amerykańskimi. Walki powietrzne nad Irakiem w 1991 roku nie są w tym przypadku miarodajnym przykładem.

Należy również pamiętać, że to, co w wywodach rosyjskich specjalistów uznaje się za przewagę w rzeczywistości jest wyraźną wadą. Przykładowo podwieszanie pod pylonami skrzydłowymi całej masy uzbrojenia nie tylko obciąża konstrukcję samolotu i ogranicza manewrowość ale również zwiększa zasięg jego wykrycia przez systemy obserwacji przeciwnika. Wiedzieli o tym już piloci w czasie II wojny światowej, odrzucając tuż przed walką powietrzną zbiorniki z paliwem. Trudno jest jednak odrzucić rakiety.

F-35 jest niewątpliwym kompromisem i Amerykanie na pewno wiedzą zarówno o zaletach jak i o wadach tego rozwiązania. Zrobią więc wszystko by w ewentualnej walce liczyły się tylko mocne strony, czego dowodem jest nacisk na pogłębianie przewagi informacyjnej. Rosjanie pozostają we wspomnianej dziedzinie daleko w tyle, co jest tym dziwniejsze, że rosyjskie samoloty mają działać nie w obronie własnego terytorium (bo nikt takiego ataku w NATO przecież nie planuje), ale przede wszystkim w walkach ofensywnych, poza zasięgiem własnego, naziemnego systemu obrony powietrznej. A tam bez nowoczesnych samolotów wczesnego ostrzegania i kierowania klasy AWACS oraz systemów transmisji danych w relacji samolot-samolot nie ma nawet co marzyć o sukcesie.

Defence24
Dowiedz się więcej na temat: su-35 | F-35
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy