Brytyjczycy pracują nad kwantowym kompasem

​Trwają pracę nad budową kwantowego kompasu. Urządzenie to ma być odporne na zakłócenia i znacznie dokładniejsze od obecnie stosowanego systemu GPS. Pierwszy kwantowy kompas ma pojawić się już za 5 lat.

Kwantowy kompas będzie działał inaczej niż nawigacja satelitarna, polegająca na triangulacji danych z satelitów korygowanych przez stacje naziemne. Kwantowy kompas precyzyjnie mierzy ruch z pozycji wyjściowych i na bieżąco uaktualnia położenie.

Najnowsze okręty podwodne mogą korzystać z GPS-a tylko wtedy, gdy są wynurzone. Pod wodą korzystają z akcelerometru. Doba spędzona pod wodą może przekładać się nawet w kilometrowe różnice między pomiarem rzeczywistym a obliczonym. Kwantowy kompas w tym czasie pomyli się zaledwie o metr.

Kwantowy kompas mają zbudować naukowcy z National Physical Laboratory (NPL) pod kierownictwem Neila Stansfielda. Prototyp ma mieć wysokość pudełka od butów i długości jednego metra. Aby określić położenie w trójwymiarowej przestrzeni potrzebne są trzy takie urządzenia. Miniaturyzacja kwantowego kompasu będzie przebiegać równie szybko, co zmniejszenie rozmiaru zegara atomowego. Pierwsze urządzenie tego typu było wielkości pokoju, a te budowane obecnie zmieściłyby się w walizce.

Koncepcja kwantowego kompasu opiera się na odkryciu, że atomy mogą być zamrażane za pomocą lasera. Fizycy z NPL nie znają obecnie niczego, co mogłoby zakłócić pracę kwantowego kompasu.

Reklama
INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: GPS | nawigacja | Fizyka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy