Amerykanie boją się erupcji wulkanu Yellowstone. To realne zagrożenie dla ludzkości?

Ostatnia, nietypowa aktywność sejsmiczna w Kalifornii, cechująca się dwoma bardzo silnymi wstrząsami sejsmicznymi w odstępie zaledwie 24 godzin, spowodowała, że coraz więcej Amerykanów zaczyna się zastanawiać, czy wstrząsy mogą wywołać efekt domina i doprowadzić do wybuchu superwulkanu Yellowstone.

Obawy Amerykanów widać na przykładzie trendów wyszukiwania w internecie. Liczba zapytań o kalderę Yellowstone i znajdujący się tam superwulkan nagle wystrzeliła. Trudno się dziwić, ponieważ gdyby doszło do erupcji tego giganta, wiązałoby się to z prawdopodobnym zniszczeniem dużej części Stanów Zjednoczonych. Konsekwencje erupcji Yellowstone byłyby jednak dużo poważniejsze i odczułby je cały świat. Ogromna emisja związków siarki, jaka towarzyszyłaby erupcji superwulkanu, spowodowałaby efekt nuklearnej zimy, który mógłby trwać na Ziemi nawet przed dekadę.

Reklama

Na szczęście eksperci z  amerykańskiej agencji geologicznej USGS uspokajają, że te obawy są całkowicie bezpodstawne. Ich zdaniem trzęsienia ziemi o sile powyżej 6 i 7 stopni w skali Richtera, występują dość często w zachodniej części kontynentu północnoamerykańskiego. Wyliczyli, że od 1900 roku w całych Stanach Zjednoczonych doszło do ponad stu trzęsień ziemi o sile ponad 6 stopni i dziewięciu trzęsień ziemi o sile ponad 7 stopni.

Zdecydowana większość takich wstrząsów występuje w Kalifornii, ale nie tylko. Zdarzają się również silne wstrząsy w Oregonie, Waszyngtonie, Utah, Idaho, Montanie czy Wyoming. Właśnie na terenie tych trzech ostatnich stanów zlokalizowany jest Park Narodowy Yellowstone. Superwulkan znajdujący się tam nie wybuchł od 70 tysięcy lat, a i wtedy nie była to erupcja na pełną skalę, tylko duża emisja magmy. Prosta matematyka wskazuje na to, że od tego czasu w Ameryce Północnej musiało dojść do około 6 tysięcy trzęsień ziemi o sile większej niż 7 w skali Richtera i żaden z nich nie spowodował erupcji Yellowstone.

Nie stało się to również w 1992 roku, kiedy w południowej Kalifornii ziemia zatrzęsła się z siłą 7,3 stopni w skali Richtera, ani w 1999 po trzęsieniu o sile 7,1 stopni, które wystąpiło niemal w tej samej okolicy. Eksperci z USGS przekonują, że te wstrząsy nie wywołały erupcji jakiegokolwiek innego wulkanu, który znajduje się znacznie bliżej epicentrum niż kaldera Yellowstone. Co więcej, w 1959 roku trzęsienie ziemi w Lake Hebgen, o sile 7,3 stopni, wystąpiło tuż przy granicy stanów Idaho i Montana, na zachodnim skraju Parku Narodowego Yellowstone. Ono również nie spowodowało obudzenia się superwulkanu.

Jednak specjaliści z USGS przyznają, że pewna korelacja między trzęsieniami ziemi, a aktywnością wulkaniczną istnieje, tylko nie mamy zbyt wielu danych na temat tego, na czym polega. Tym samym zupełne wykluczenie, że silne wstrząsy sejsmiczne w USA nie spowodują jakiejś reakcji wewnątrz Ziemi, jest po prostu niemożliwe.

Zmianynaziemi.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy