35-letnie susze dotkną południowo-zachodnią część USA

Południowo-zachodnią część Stanów Zjednoczonych mogą nawiedzić potężne kilkudziesięcioletnie susze – ostrzegają naukowcy cytowani przez serwis PopSci.

W języku angielskim megadrought (megasusza - przyp.aut.) oznacza suszę trwającą co najmniej dwadzieścia lat, przy czym ów termin odnosi się nie tyle do intensywności, co do czasu. Odnotowano kilka takich kataklizmów, które doprowadziły do masowej migracji ludności z terenów nimi dotkniętych.

Naukowcy łączą je z upadkiem kilku znaczących cywilizacji. Chodzi przede wszystkim o Anasazi - rozwijającą się w okresie od I w. p.n.e. do końca XIII wieku n.e. na obszarach Wielkiej Kotliny Amerykańskiej w Ameryce Północnej, a także Imperium Khmerskie z Kambodży, Majów czy dynastię Yuan - mongolską dynastię władającą imperium chińsko-mongolskim w latach 1279-1368.

Reklama

Zdaniem naukowców, megasusze występują raz lub dwa razy w tysiącleciu. Dotyczy to jednak "normalnych warunków" klimatu. Obecnie jesteśmy świadkami jego ciągłych i szybkich zmian, co podnosi ryzyko ich wystąpienia.

Aby zrozumieć, co działo się w przeszłości i co może zdarzyć się w przyszłości, badacze udali się wysoko w góry, gdzie z ciągłym brakiem wody doskonale radzą sobie wielowiekowe drzewa. To one, a dokładnie ich słoje, kryją w sobie klucz do rozwikłania tej zagadki.

Okazuje się, że w miejscach suchych lub podczas długich okresów suszy drzewa rosną wolniej, a odstępy pomiędzy rocznymi słojami są niewielkie. Porównując je, można prześledzić roczne wzorce wilgotności sięgające nawet kilkuset lat wstecz.

Na tej podstawie uczeni są w stanie określić warunki panujące na południowym zachodzie USA w przeszłości, jak również te, które mogą pojawić się w przyszłości. Z ich badań wynika, że 35-letni okres suszy może nawiedzić ten region w przyszłym stuleciu z prawdopodobieństwem wynoszącym 50 proc.

Podejrzenia naukowców potwierdzają także modele klimatyczne. Dzięki nim od dawna wiadomo, że wspominany region będzie borykał się z poważnymi brakami wody, co ma bezpośredni związek ze zmianami klimatycznymi, jakie obserwuje się na całej kuli ziemskiej.

Zdecydowanie częściej, ponieważ raz na 100 lat, można zaobserwować 10-letnie okresy suche. I co ciekawe, często poprzedzają one zmiany klimatu. Dzisiaj z taką suszą zmagają się Kalifornia i Arizona. Od prawie 15 lat skutecznie wysysa ona wodę z tamtejszych zbiorników i niszczy lasy. Prowadzi to oczywiście do wielu problemów i poważnych obaw o zasoby wody dla miast Tucson, Phoenix a nawet Las Vegas.

Naukowcy nie są do końca przekonani, czy trwająca właśnie susza ma związek ze zmianami klimatycznymi. Niemniej jednak pokazuje, z czym może mieć do czynienia południowo-zachodnia część USA, jeśli susze rozprzestrzenią się i będą trwały dłużej. 35-letni okres poważnego ograniczenia opadów dotknie również Teksas i Nowy Meksyk.

Naukowcy uspokajają, że megasusza nie musi oznaczać klęski i dewastacji danego regionu. Kopalnią wiedzy na ich temat są wspomniane bardzo stare drzewa, co oznacza, że musiały one jakoś przetrwać te kilkadziesiąt lat. Mniej wody nie oznacza całkowitego braku wody, więc nie należy rozpatrywać tego w kategorii śmierci większości roślin i zwierząt - czytamy na łamach PopSci.

- Tak długo, jak uważamy się za gatunek sprytny i elastyczny - a myślę, że wszystkie dowody wskazują, że takim właśnie jesteśmy - możemy stawić temu czoła - powiedział dr Toby Ault, jeden z autorów badań.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: susza | kataklizm
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy